Jarek Kefir Bez Cenzury – Niezależne Media

Publicystyka Jarka Kefira: geopolityka, duchowość, gnostycyzm, analiza elit, alternatywna wizja wydarzeń. Teksty, które otwierają oczy.

Dołącz do 1 792 innych subskrybentów
DUCHOWOŚĆ: ZROZUMMY, ŻE MATERIA TO ILUZJA

Czy wszechświat jest nieprawdziwą iluzją?

Zapraszam dziś do przeczytania artykułu z portalu Inne Medium o tym, iż rzeczywistość materialna jest iluzją, hologramem. Ja chciałbym w swoim autorskim wstępie rozwinąć tę myśl na inne dziedziny.

Mówiłem kiedyś: „Życie realne w społeczeństwie jest największą fikcją jaką znamy”. Mnie owo życie nauczyło, że największe iluzje tkwią właśnie tam, gdzie ludzie są najbardziej przekonani o realności i niepodważalności.

I tak: obowiązujący model na rozwój to zakochanie się (czyli bierne czekanie aż jakaś kobieta pozwoli nam być ze sobą), ślub i kredytowe kajdany w wieku tych 25 lat. Czyli wtedy, gdy człowiek ma fiu bzdziu w głowie i kompletnie nic nie wie o życiu. Spójrzmy na to trzeźwym okiem, podczas gdy reszta patrzy na to okiem nietrzeźwym, i nie chodzi mi tu tylko o miliony hektolitrów wlewanych w gardziele alkoholu.

System ten promuje bierność, brak perspektyw na rozwój osobisty, duchowy itp, bo trzeba brać drugi etat by zarobić na rodzinę i kredyty. Zakładając rodzinę jesteś uwiązany ekonomicznie, społecznie (szkoła dziecka, omerta sąsiedzka), rodzinnie (rodzinka już zadba o to, czy np dziecko zostanie ochrzczone, nawet jeśli nie chcesz tego zrobić), państwowe (jeśli podskoczysz, urząd zabierze Ci dzieci).

I teraz najważniejsze: system ten generuje ogromny ból, cierpienie, nienawiść, rozpacz. Prawdą absolutną i nie podlegającą dyskusji jest to, że większość ludzi nie nadaje się do wychowywania dzieci. Kolejną prawdą absolutną jest to, że płodzą oni dzieci, „bo tak trzeba”, „bo tak wszyscy robią”, bo rodzina ich nauczyła, że po ślubie będzie bajkowo i szczęśliwie. Nie, nie jest, pora złamać to chyba ostateczne tabu, tak niechętnie podejmowane przez psychologię. Większość, o ile nie zdecydowana większość rodzin jest nieszczęśliwych lub wręcz patologicznych.

Dochodzimy tutaj do pewnej bioetycznej bariery. Czy mamy dalej po „kapitalistycznemu” iść na ilość a nie jakość, czyli przyrost ludności za wszelką cenę? Z mitycznym współczynnikiem zastępowalności pokoleń na poziomie 2,1 urodzeń na kobietę? Czy może mamy iść na jakość? Osobiście bym wolał, by w Polsce było 5 milionów szczęśliwych i świadomych ludzi, niż 38 milionów nieszczęśliwych, rozpaczających, chlejących na umór i krzywdzących wszystkich wokół.

Wiem dobrze, że to co piszę powyżej, to argumenty z pogranicza eugeniki. Ale pomyślmy. Żeby kierować samochodem, trzeba zdać kurs i zdobyć dokument. Żeby kierować samolotem, trzeba zrobić kurs pilota i zdobyć wiele umiejętności, uprawnień. Tak samo jest z uprawnieniami dla ratowników, mechatroników, spawaczy i wielu innych profesji. Jednak będąc kompletnym idiotą, można w świetle prawa pełnić dwie funkcje: polityka i rodzica.

Skoro w tych dwóch chyba najważniejszych dla kraju, narodu funkcjach jest demokracja i róbta co chceta, to czemu nie organizuje się demokratycznych wyborów na kardiochirurga? Gdzie w wyborach tych startowałoby dwóch kardiochirurgów, czterech ślusarzy, dwie sekretarki, sześciu pediatrów, trzech księży? A dlaczego nie robi się demokratycznych wyborów na pilota samolotu, przy każdorazowym locie, spośród pasażerów?

Oczywiście, nie piszę tych powyższych słów całkiem na serio, o nie.. Zdaję sobie dobrze sprawę, że te dylematy na obecny czas są absolutnie nierozwiązywalne, a lekarstwo może być gorsze od choroby – np może przerodzić się w orwellowski totalitaryzm. Chciałem Wam tylko przedstawić totalnie porąbane realia tej planety. Większość rozwiązań różnych problemów rodzi mniejsze lub większe zło. Cały świat to kopalnia takich problemów, gdzie masz kilka wyjść w stylu: złe, bardzo złe i ekstremalnie złe. Zwolennicy różnych utopii tylko pogarszają sprawę, od tego zresztą są.

Kolejną iluzją to omawiana w artykule z Inne Medium iluzja przestrzeni, a więc iluzja materii. Obecnie materia jest specyficznym fetyszem. Widać to w oficjalnej nauce, gdzie poza fizyką kwantową kwestia poza-materialne nie są w ogóle podejmowane. Na podejmowanie kwestii poza-materialnych i przeczących ślepej, lewopółkulowej logice, jest nałożona specjalna klątwa, czy też fatwa środowiska naukowego. Według przyjętego kiedyś dogmatu, ta sfera nie istnieje i koniec. Ja się tylko zastanawiam – kiedy nauka dojdzie do wniosku, że myślenie tylko lewą półkulą to w zasadzie kalectwo? Że kluczem jest myślenie twórcze i kreatywne, angażujące obie półkule mózgowe, a nie hołubione powszechnie „myślenie ścisłe”?

Okazuje się jednak, że fetysz materii jest mirażem. Materia jest bowiem w ponad 99,9% niematerialna. Taki odsetek atomu (większy, nie pamiętam dokładnie) stanowi pusta przestrzeń. Nie jest to jednak argument jedyny, badacze z dziedziny fizyki kwantowej mają ich więcej.

Ciekawym argumentem na iluzoryczność materii jest argument spoza fizyki kwantowej, z naszego codziennego życia. Otóż ludzie lubią kolekcjonować rzeczy materialne, im więcej tym lepiej. W zasadzie całe życie większości ludzi ogranicza się do kolekcjonowania rzeczy materialnych, ich konsumpcji, używaniu w celu rozrywki itp. Tymczasem one również są iluzją. Po naszej śmierci co wartościowsze kawałki żelastwa, plastiku, betonu, zmienią właściciela, a reszta trafi na wysypisko śmieci. Nasze ciało zostanie rozłożone na czynniki pierwsze przez bakterie i również wróci do Ziemi.

Po mniej niż 100, 200 latach, w zależności od wytrzymałości materiału, to wszystko obróci się w pył. Co zostawisz po sobie? Jaką wartość ma Twoje życie, skoro liczy się tylko kolekcjonowanie kolejnych kawałków materii czy pobudzanie układu hormonalnego? Wszyscy kiedyś umrzemy, życie trwa ledwie chwilę. Młodym wydaje się, że są nieśmiertelni, że mają tak dużo czasu, że podbiją świat. Ale do czasu. Do czasu uszkodzenia wątroby, do czasu pierwszego pobytu na OIOMie po narkotykach, do czasu pierwszego wypadku czy choroby.

Barierą ostateczną, iluzją która jest rdzeniem matrixa, są dwa twory: przestrzeń (a więc także materia) i czas. W świecie duchowym te oba byty nie istnieją. U zarania dziejów świadomość pierwotna podzieliła się na ogromną liczbę elementów. Elementy te – dusze – wcielają się w materię, która ma ograniczenia wobec świata duchowego. Na naszej planecie są one znaczne, i to stąd się bierze zło. Obrazuje to judaistyczny mit o Lucyferze, który był Aniołem Światłości jako dusza, ale przysłowiowo upadł, wcielając się w materię.

Popatrzmy nawet na katolicką definicję piekła: „piekło oznacza oddzielenie od Boga, zerwanie z nim więzi”. Wcielenie się duszy w materię oznacza właśnie mniejsze lub większe zerwanie więzi z Bogiem – ze świadomością pierwotną. Cała zagadka trwającej setki tysięcy, a nieraz miliony lat ewolucji duszy w świecie materialnym, tkwi w tym, by w końcu kiedyś wrócić do źródła, do duchowych korzeni.

Wstęp: Jarek Kefir

Proszę o rozpowszechnienie tego materiału!


Ludzkość musi kiedyś zrozumieć, że rzeczywistość jest hologramem

Cytuję: „Jedna z hinduskich legend mówi o tym, że na początku wszystkiego istniał jeden ocean świadomości, który któregoś dnia postanowił się podzielić na niezliczone cząstki, aby poznać samego siebie. Tak pojawić miał się zamieszkany przez nas wszechświat i jego cuda. Ostatnie odkrycia fizyki kwantowej wskazują na to, że rzeczywistość jest iluzją.

Koncepcja, że wszystkie obiekty składają się z malutkich niepodzielnych cząstek – atomów, powstała w starożytnej Grecji. Atomizm postulowali już tamtejsi filozofowie. Jednak dopiero XX wiek spowodował, że sięgnęliśmy do tego świata mikro, o którym tak długo nie mieliśmy pojęcia. Dzięki najnowszym mikroskopom elektronowym fizycy mogli odkrywać wszechświat na zupełnie nowy sposób.

Okazało się, że atom składa się z mniejszych cząstek, czyli protonów, elektronów i neutronów. Cząstki subatomowe zostały nazwane kwantami i stąd powstała zupełnie nowa gałąź w nauce, fizyka kwantowa. Jeden z założycieli teorii kwantowej, Niels Bohr uważał, że kwanty nie są rzeczywistymi podmiotami tylko zapisem matematycznym fal, które mają postać cząsteczek tylko w wyniku ich bezpośredniej obserwacji. Innymi słowy, jeśli patrzymy na kwanty istnieją jako materia, ale jak nie patrzymy wracają do postaci fali.

Taki sposób myślenia jest na tyle rewolucyjny, że ludzie po prostu nie mogą tego zrozumieć, albo nie chcą, bo jest to właśnie ta słynna królicza nora. Zapewne głównie dlatego mimo, że fizycy zgadzali się z konceptem Bohra nie potrafili tego zrozumieć i zaakceptować z uwagi na tajemniczość tej koncepcji i konieczność zadawania wielu niewygodnych pytań natury teologicznej, a nie naukowej.

Zainteresował się tym inny uczony, David Bohm. Ten specjalista od plazmy zauważył, że cząsteczki wchodzące w jej skład zaczynają się zachowywać jak zespół i wykazują właściwości organizmu wielokomórkowego. Ten sam efekt odnaleziono też badając zachowanie elektronów w metalach. Każda cząstka harmonizowała się i jakby uzgadniała zachowanie z milionami innych.

To doprowadziło naukowców do postawienia tezy, że musi istnieć jakaś głębsza rzeczywistość na poziomie subkwantowym. Bohm zaproponował teorię potencjału kwantowego, który przenika cały kosmos, wszystko, od elektronów do galaktyk. Zasugerowano, że jest to jakiś wielki superorganizm, którego działanie nie jest przypadkowe.

Nasz wszechświat może być w istocie czymś w rodzaju trójwymiarowej projekcji, hologramu, który pilnuje ukrytego porządku, który my nazywamy prawami fizyki. Tak naprawdę według Bohma nie ma „nas” i „ich”, bo wszystko ma jedno „ja”. David Bohm nie widzi różnicy między żywymi i nieożywionymi, bo to wszystko jest jedna niepodzielna przestrzeń – jedna istota.

Naukowiec wyraził ubolewanie, że przez ignorowanie tej wiedzy ludzkość dąży tylko do większej ilości cierpienia i nienawiści, i oświadczył, że marzy o dniu, w którym każdy człowiek patrząc w lustro, będzie widział siebie tym, czym rzeczywiście jest – nieskończoną i majestatyczną istotą.

Teoria holograficzna w ostatnich latach bardzo się rozwija, a fizycy zyskują nowe narzędzia, które pomagają im w badaniach świata subatomowego. Urządzenia takiej jak Wielki Zderzacz Hadronów mogą pozwolić nam na zerknięcie w miejsca dotychczas niedostępne. Ludzkość musi zacząć interesować się podstawami i nie zadowalać tylko uproszczeniami.”

Źródło: http://innemedium.pl/wiadomosc/ludzkosc-musi-kiedys-zrozumiec-ze-rzeczywistosc-jest-hologramem


🔥 UWAGA! Niezależne media potrzebują Twojej pomocy, by przetrwać! Ścinane są zasięgi artykułów, dochody z reklam to chyba jakiś żart, a cenzura szaleje jak nigdy dotąd. Dlatego pomoc Czytelników jest tak ważna. To gwarancja częstych i regularnych publikacji na ukrywane i zakazane tematy. Nie mam też takiego wsparcia, jak oficjalne media propagandowe. Mogę liczyć tylko na Was. Pomimo, że pracuję jak każdy, to momentami jest mi naprawdę ciężko.

🔥 Jeśli chcesz wspomóc moje akcje uświadamiające Polaków, możesz skorzystać z opcji poniżej: ⬇️

1️⃣ KONTO: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
Dla: Jarosław Adam / Tytułem: darowizna

SPOZA POLSKI:
-Konto: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
-BIC (Swift): BPKOPLPW
-IBAN: PL16102047950000910201396282

2️⃣ PAY PAL: https://www.paypal.com/cgi-bin/webscr?cmd=_s-xclick&hosted_button_id=QFQ8UFRVAKUCG

3️⃣ PRZEZ BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm

4️⃣ BUY COFFE: https://buycoffee.to/kefir


Odkryj więcej z Jarek Kefir Bez Cenzury – Niezależne Media

Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.

4 odpowiedzi na „DUCHOWOŚĆ: ZROZUMMY, ŻE MATERIA TO ILUZJA”

  1. Awatar roosiak

    Mi tam się bardziej podoba stwierdzenie, że my nie mamy jednego mózgu z dwoma półkulami, tylko raczej dwa zrośnięte ze sobą.

    „Okazuje się jednak, że fetysz materii jest mirażem. Materia jest bowiem w ponad 99,9% niematerialna.”

    A fetysz duchowości? 99,9% duchowości to fantazja. Próba nauczenia kogoś jakichś pseudo faktów. Np. w buddyzmie. Jakieś duszki, sruszki. Pierdzielenie, że może mnie opętać demon itp. ja bym raczej powiedział, że to nie demon a po prostu najnormalniejsza dusza uwięziona w zepsutym mózgu, na który ma wpływ materialna rzeczywistość.

    Dla mnie duchowość to widzenie albo próba dostrzeżenia tego co nie jest widzialne albo oczywiste. Tak jakby wkoło nas unosiły się jakieś niewidzialne diamenty a my musimy tylko nauczyć się je dostrzegać.

    Twierdzenie, że jesteśmy hologramem jest w porządku. Można sobie tak myśleć. Mnie juz jednak życie nauczyło, że do takich wniosków lepiej jest dojść samemu za pomocą myślenia. W tym wszystkim chodzi o to, żeby myśleć. Pozwolić świadomości płynąć na fali. I zostawić wnioski dla siebie a nie głosić je wszem i wobec.

    Ewentualnie działać jak zapalniczka. Rozpalać fantazje a nie ją kształtować.
    Bo kształtowanie jest jak wkładanie rąk do czyjegoś mózgu i układanie go tak, żeby wszyscy mieli takie same. Nie tędy droga.

    „Mówiłem kiedyś: „Życie realne w społeczeństwie jest największą fikcją jaką znamy”. Mnie owo życie nauczyło, że największe iluzje tkwią właśnie tam, gdzie ludzie są najbardziej przekonani o realności i niepodważalności.”

    Realność to tylko to co mamy w głowie.
    A każdy ma w głowie coś trochę innego.

    Generalnie używasz słowa hologram, ale o co Ci tak naprawdę chodzi? Przecież hologram to tylko złudzenie. Czyli co, ludzie nie istnieją?

    „I tak: obowiązujący model na rozwój to zakochanie się (czyli bierne czekanie aż jakaś laska pozwoli nam być skrzyżowaniem bankomatu i wibratora), ślub i kredytowe kajdany w wieku tych 25 lat.”

    To jest raczej model na życie a nie na rozwój. Nie każdy może się rozwijać. Wiesz jak bym to sobie zobrazował?

    Że kultura jest jak muzyka. Utwór może być lepszy, gorszy ale tak czy srak to muzyka – jakiś określony utwór. Sęk w tym, że dany utwór można grać na milion sposobów. Ludzie nie „czują” muzyki kiedy grają z nut bo są skoncentrowani na naśladowaniu.

    Związek, małżeństwo, dzieci itp. to taki zajebisty utwór tyle tylko, że nie każdy potrafi go dobrze „zagrać”.

    Dobrze czyli po swojemu, w harmonii ze swoimi emocjami a nie tak żeby Tobie się podobało.

    Tobie się ten utwór nie podoba. Oczywiste, że każdy ma swoją opinię.

    Ale Twoje pisanie jest jak opinia na temat gry. To, że Tobie się nie podoba nie oznacza, że ktoś inny nie przejdzie calej nawet kilka razy.

    Gadanie komuś kto coś lubi, że to coś jest chujowe jest ślepotą na drugiego człowieka. Zapatrzenie w swoje fantazje a nie rzeczywistość.

    Jeśli Bóg chce siebie POZNAĆ, to musi do danej rodziny podejść, poobserwować i pójść dalej. A nie zobaczyć coś, stwierdzić jakiś element patologii i od razu kazać ludziom się z nikim nie wiązać.

    Zawsze kiedy oceniamy coś na lipne musimy umieć przedstawić komuś jakaś alternatywę. Jeżeli takowych brak – dajmy innym spokój.

    Polubienie

  2. Awatar Lawenda
    Lawenda

    Jesli rzeczywistosc nie istnieje,to i duchowosc nie istnieje,a to by znaczylo,ze nas tak naprawde nie ma.

    Polubienie

  3. Awatar nic nie jest pewne
    nic nie jest pewne

    Nauka nie zdala egzaminu i nie zda. Nie bedzie odpowiedzi w drodze naukowej, skad wziela sie swiadomosc, czyli co przed swiadomoscia bylo (i nieustannie jest). Zadna z religii tez na to pytanie nie odpowie bo posluguja sie teoriami, wierzeniami i przekonaniami. A wszystko to pochodzi z ego, ktore jest pseudo-swiadomoscia pseudo-kogos. Podobnie jak materia nie istenieje, nie istnieje tez swiat (i my sami) w formie zrozumialej dla ego. To „dzieki” ego uwazamy, ze jestesmy reali i zyjemy w realnym swiecie. Trudno to jest „zrozumiec” bo rozumienie lezy w gestii swiadomosci ego, ale jak ktos zaglebi sie w ten temat to cos spoza ego moze „zaskoczyc”. Tyle tylko, ze jak „zaskoczy” to delikwent, ktory twierdzi dzisiaj, ze jest realny, staje sie niczym. Problem nas, matrixowych kukielek polega na tym, ze z jednej strony, pchani ego, chcemy wreszcie dotrzec do prawdy (i oczywiscie wyciagnac z niej korzysci dla siebie – typowe dla ego) a z drugiej strony boimy sie byc nagle nikim i niczym, nie miec zadnej osobowosci i przede wszystkim zadnej kontroli (to tez domena ego). Kilka kukielek na przestrzeni wiekow, lacznie z obecnym, stalo sie niczym i moga tylko wskazac na te poszukiwana prawde, ktorej nie da sie w zaden sposob ani opisac ani do niej dotrzec. Takie „dotarcie do prawdy” przydaza sie spontanicznie, bez zadnej przyczyny z zewnatrz i bez zadnych praktyk religijnych czy ezoterycznych. Przykladem niech bedzie Jezus, ktorego nauki zostaly przez kosciol kompletnie wypaczone i sa do dzis przez znakomita wiekszosc niezrozumiale. Sa tez wspolczesne „Jezusy”, ktorzy rownie niezrozumiale mowia (dla zwyklego zjadacza chleba) jak i owczesny Jezus mowil (predzej kamien zrozumie jak czlowiek na wskros przeszyty swiadomoscia ego). Poszukiwania prawdy trwaja i maja sie dobrze tyle tylko, ze wszystkie prowadza na manowce. Namnozylo sie roznej masci guru, polki w ksiegarniach uginaja sie od ezoteryki, koscioly sa dalej pelne przekonanych o „prawdach” tam gloszonych i nikt nawet nie przypuszcza, ze wszyscy zyjemy w domu wariatow, ze cierpimy na schizofrenie i nie ma na to lekarstwa. I tak bylo, jest i tak ma byc – inaczej ten (nie)realny swiat przestalby istniec i zostalaby tylko Nicosc a nawet i to nie. Co nam kukielkom pozostaje? Przestac sie tak przejmowac, bo doprawdy nie ma czym 🙂 .

    Polubienie

Dodaj komentarz

  1. Henry's awatar

    Corocznego święta pudrowania żydowskiego trupa na kościelny dzwon dla owiec i baranów, nie celebruję od wielu, wielu lat! Mimo, że…

  2. Katharos's awatar
  3. Katharos's awatar
  4. WS 666's awatar
  5. WS 666's awatar
  6. WS 666's awatar

    Ostrzegam. Już zaczyna się polowanie i wyciszanie niewygodnych informacji: https://wiadomosci.wp.pl/ujawniono-dane-12-latki-podejrzanej-o-zabojstwo-jest-ruch-prokuratury-7235297664281088a Prokuratura Jeleniej Góry bada ujawnienie danych 12-latki, która ma związek…

  7. Jarek Kefir's awatar
  8. Ewarde's awatar
  9. AnkaKaratekicks's awatar
  10. Jarek Kefir's awatar
  11. Ewarde's awatar
  12. Ewarde's awatar
  13. WS 666's awatar
  14. Jarek Kefir's awatar
  15. Ewarde's awatar

Odkryj więcej z Jarek Kefir Bez Cenzury - Niezależne Media

Zasubskrybuj już teraz, aby czytać dalej i uzyskać dostęp do pełnego archiwum.

Czytaj dalej