Być wolnym w ziemskim systemie?
Dziś będzie trochę prywatnych wniosków.. 😉 Człowiek ma te 25 – 35 lat, czyli jest z mojego pokolenia Millenialsów (ja mam 33 lata). Zadaje sobie pytanie: co dalej z moim życiem? Czy ustatkować się? Czy zostać dalej w obecnym miejscu? Zastanawia mnie to, kto jest bardziej wolny:
-Ja, pracujący w fabryce i nie zarabiający kokosów. Nie mam kredytu na mieszkanie. Nie mam wydatków związanych z dziećmi. Żyję trochę na uboczu społeczeństwa. Choć muszę liczyć czy starczy „do pierwszego”, to jednak jestem umiarkowanie zadowolony z tego, co mam. Mogę sobie kupić czasami coś lepszego, np jedzenie, ubrania, rozrywkę. Stać mnie na leczenie choroby Hashimoto, a to nie są tanie rzeczy. Na wakacje muszę odkładać. Mam wolność – jestem „wolny w niewoli”, jak śpiewali Varius Manx.
Czy:
-Członek klasy średniej. Mieszkanie (na duży kredyt), 10 albo i więcej godzin pracy dziennie. Żona, dzieci. Praca w korpo albo z polskim Januszex Sp. z o.o. Despotyczny szef, mobbing, zła atmosfera, plotki, obrabianie dupy, intrygi, wyścig szczurów na maxa. Choć zarabiają te 500 czy 1000 euro więcej niż ja, to też muszą oglądać każdą złotówkę. Nerwy, kłótnie, stres i kierat dnia codziennego. Ale w sobotę pójdą sobie do filharmonii, w wyborach zagłosuje na Tuska. Pracując w klimatyzowanym biurze ponarzeka na tych „roszczeniowych nierobów” takich jak ja, pracujących w niezbyt klimatyzowanych pomieszczeniach. 😉

Zapraszam Cię teraz na cytat w temacie wolności:
„Chyba najbardziej wkurza mnie to, kiedy moi znajomi, którzy wzięli ślub, tylko dlatego, że wpadli, podchodzą do mnie i pytają:
-Marcin, ale kiedy Ty? Kiedy żona, dziecko, ślub? Kiedy się ustatkujesz?
Odpowiadam:
-Człowieku, Ty masz kredyt na 35 lat, masz żonę, masz dziecko. Dziecko masz dlatego, że wpadłeś, żonę masz dlatego, że masz dziecko, a kredyt masz dlatego, że masz żonę i dziecko. Ty nie jesteś ustatkowany, Ty jesteś uje*any.”
Autor: Marcin Zbigniew Wojciech
Podsumowując:
Straszne jest to, że system w Polsce daje nam wybór: albo założenie rodziny, zakredytowanie się i codzienny kierat, albo żywot gdzieś na uboczu społeczeństwa. Wielu ludzi, wiele par, które naprawdę chcą mieć dzieci, i które dobrze by je wychowywały, nie może ich mieć. Bo zarabia za mało.
Jest też trzecia alternatywa. Żona i mąż, żyją w wynajmowanym mieszkaniu – tzw. „karaluchu”, oboje zarabiają te minimalne 3500 zł netto. Potem biorą ten kredyt na ciasne mieszkanko, mają dzieci. Po odliczeniu rat i rachunków, zostaje im może 1500 zł na miesiąc. Pieniędzy nie starcza na nic. Gdy pracowałem kiedyś na magazynie, to znałem takie pary. Tylko niektóre były szczęśliwe.
Powinniśmy to dostrzec, obudzić się i zmienić ten system. Jest on nieludzki, a rządy psychopatycznych, liberalnych elit zagrażają nie tylko nam wszystkim, ale również całej planecie (zmiany klimatu, wymieranie gatunków). Pora na czas przebudzenia.
Autor: Jarek Kefir
Jeśli chcesz więcej takich tekstów – wesprzyj moją niezależną działalność darowizną. Działam poza systemem i bez sponsorów – dzięki Tobie mogę publikować prawdę bez cenzury:
-NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
-BLIK: 886 489 463
-BUY COFFE: [Kliknij tu]
-PAYPAL: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz