Szokująca prawda duchowa
W filmie „Ingenium” z 2018 roku bohaterowie ciągle odradzali się w nowych rzeczywistościach, że skasowaną przez okrutnych nadzorców pamięcią. Szukali wyjścia, ale nie mogli go znaleźć – z tego systemu nie było wyjścia. Owi kontrolerzy bawili się tylko w ciągłe eksperymentowanie na swoich ofiarach.
Czyż czegoś Ci to nie przypomina!? Wg mnie dobrze to opisuje sytuację na Ziemi. Korowód ciągłych reinkarnacji trwa nieustanie, i wciąż wracamy ze skasowaną pamięcią, nabywając nowych traum. Próbujemy uzdrowić siebie, swoją duszę, znaleźć wyjście, ale to się nie udaje, to nie jest w tej pułapce możliwe.
Gdyż, UWAGA, nie chodzi tutaj o lekcje życiowe, o przerabianie czegoś, o przepracowanie jakichś tematów i tak dalej. Tak uważają ezoterycy, new age’owcy i różnego rodzaju osoby zajmujące się duchowością alternatywną. Ale tu czegoś takiego nie ma. Obrywasz od mechanizmów świata i przyciągasz złych ludzi do siebie, bo masz złe programy w podświadomości, np mentalność biedy, mentalność ofiary i tak dalej. Tyle i tylko tyle. Natury, świata czy też Boga (jak zwał, tak zwał), zupełnie nie obchodzi, czy coś z tym faktem zrobisz i czy się zmienisz na lepsze.
Prawdziwym celem jest samo doświadczanie, zabawa, gra dla gry. No i oczywiście odbywająca się co jakiś czas modyfikacja tej gry, polegającą na przetrzebianiu pogłowia bydła ludzkiego, czyli na resetach. Takich jak w przypadku Lemurii czy Atlantydy. Najbardziej dobitnym resetem jednak było to, co wydarzyło się około 300 lat temu. Destrukcja dotyczyła ogólnoziemskiej cywilizacji Tartaria, z jej wolnością, darmową energią nie opartą o ropę czy gaz. Dano nam nową tożsamość (niewolniczą, agresywną, lękliwą, ignorancką), nową historię i nową religię. Ciągle wywołuje się między nami konflikty – w Syrii, między komunizmem a nazizmem, chrześcijaństwem a islamem, PiSem a PO, fanami Star Treka i Gwiezdnych Wojen.
Infrastruktura, którą mamy obecnie, jest zbudowana na gruzach Tartarii, i są to tylko szczątki dawnej świetności. Spójrz też na jeszcze jeden szczegół. Niby nic, nikt na to specjalnie nie zawraca uwagi, a jakże wiele to mówi. Otóż naukowcy uważają, że fale radiowe z naszymi historycznymi słuchowiskami radiowymi z lat 30 XX wieku dotarły do pobliskich systemów gwiezdnych, i jeśli jest tam rozumne życie, to owi kosmici mogą już je odbierać swoimi radioodbiornikami i ich słuchać.
O ile w ogóle prawdziwa jest TEORIA, czyli hipoteza, o rozległym kosmosie pełnym miliardów gwiazd i planet, lansowana przez agencję NASA, stworzoną po wojnie przez byłych nazistów. Bo wciąż to pewna teoria, czy też konsensus naukowy. Gdyż żaden człowiek tam nigdy nie był w tym rzekomo wielkim kosmosie.
Powiem więcej. Jeśli we wszechświecie istnieje duża ilość cywilizacji miliony lat wyżej na drabinie rozwoju niż my… To do Ziemi od dawna powinny docierać ich transmisje radiowe sprzed wielu, wielu lat. Powinno być ich mnóstwo, choćby były nadane setki tysięcy lub miliony lat temu. Ale przez tyle lat powinny już do naszej planety dotrzeć, bo wędrują z prędkością światła, i mogłyby być wtedy jak najbardziej odbierane przez proste ziemskie radia. Tymczasem jedyne co wyłapuje współczesna bardzo zaawansowana aparatura z kosmosu to promieniowanie tła, emisję z kwazarów, supernowych i różnego rodzaju „szum.” Żadnej rozumnej wiadomości.
Jedna wielka pustka. Nikt nas nie uratuje, federacja galaktyczna nie istnieje, jesteśmy tu sami. A teraz szykuje się kolejny ubój rytualny trzody ludzkiej, zwany tym razem wielkim resetem. Bo szef Demiurg jest wyjątkowo głodny luszu, i jest też wkurwiony tym, że za bardzo mu się rozwinęliśmy i wymknęliśmy spod kontroli. A on tego bardzo nie lubi. Podsumowując: duchowość alternatywna jest oparta o trzy filary:
1️⃣ Złe wydarzenia nie są rezultatem źle działającego oprogramowania, jak mówię ja… Tylko boskiego prowadzenia, lekcji życiowych, wypalania karmy, przepracowywania jakichś tematów i innych ezoterycznych nonsensów.
2️⃣ Nie nadchodzi Wielki Reset, jak uważam ja, bo tak się dzieje co kilka setek lub tysięcy lat… Lecz zbliżają się czasy nowej, lepszej ery, globalnej świadomości, wielkiego przełomu, i innych ezoterycznych bzdur.
3️⃣ Istnieje troszczący się o nas Bóg, mający uratować świat i ludzkość, lub jego współczesny odpowiednik, czyli ogromny, zamieszkały wszechświat i Federacja Galaktyczna, która nas ocali.
To, że wszystkie podpunkty 1️⃣, 2️⃣ i 3️⃣ są błędne i są tylko elementem nowej religii (czyli duchowości alternatywnej bądź ezoterycznej), jest największą traumą na drodze samorozwoju, jak i najbrutalniejszą prawdą, jaką mogę Ci przekazać. Trudno będzie Ci to zaakceptować, wiem. Jest suma wypadkowych zdarzeń, kolei losu, zbiegów okoliczności lub też inaczej, jungowskich synchroniczności i innych mechanizmów. Ale tu dalej nie chodzi o rozwój, bo to Twoja działka. Chodzi tylko o wydarzenia, o grę samą w sobie i jej modyfikacje, niekoniecznie przyjemne dla nas.
Gnostyk zapamiętał ze swojego życia dwa obrazki:
1️⃣ Tantryczna ezoteryczka, odważna, zdrowa, silna, atrakcyjna, w wieku tuż po 30-stce. Rekin biznesu. Współtworzy markę modową. Zarabia mnóstwo pieniędzy, bierze życie w swoje ręce. Czerpie z niego pełnymi garściami. Jak tylko się da. Ma wszystko i jeszcze jeden grosik więcej.
2️⃣ Przygarbiona, uboga pracownica maszynowni w fabryce, gdzie pracował gnostyk jakiś czas temu. Wyglądała bardzo staro jak na swój wiek (48 lat). Wychudzona, z wytrzeszczem oczu z powodu nieleczonej tarczycy. Dlaczego nieleczonej? Bo po pierwsze, pracuje na umowie śmieciowej, i nie chce brać kilku dni urlopu na diagnozowanie i dojazdy do endokrynologa. Po drugie, z jej zapadłej wioski za bardzo nie ma jak dojechać do lekarza. Do pracy rano podwozi ją syn, a potem wraca na rowerze. Ale z dojazdem do miasta byłby spory problem.
Gnostyk wspominając to, zadał sobie kilka bezproduktywnych i głupkowatych pytań. Dlaczego pani nr 1️⃣ ma tak dobrze, a pani nr 2️⃣ tak ciężko? Czy to na pewno jest sprawiedliwe? Czy na pewno pani nr 2️⃣ sobie zasłużyła na taki los? Czy to jej wina, jak uważają tęczowi liberałowie i anarchokapitaliści od Korwina?
Cisza. Odpowiedzi brak. Bóg beznamiętnie milczy, głuchy na ludzki ból. Więc gnostyk, idąc pięknym jesiennym krajobrazem, widząc trupie czaszki liści zwiastujace nieuchronne nastanie nuklearnej zimy, uronił jedną maleńką krwawą łzę, która skapnęła po cichu w siną dal rdzawego listowia.
Potem zapalił szluga i oddał się metafizyczno-filozoficznej zadumie nad sensem egzystencji i kondycją współczesnego świata. Przełączył na swojej playliście z wirtuoza gatunku emotional trance, Andy’ego Bluemana na swój ulubiony metalowy zespół, Type O Negative. Teraz rozdeptywał jesienne czaszki liści w rytm albumu October Rust – Październikowa Rdza.
Skręcił szybko w kolejną boczną alejkę miasta, jak to już miał w zwyczaju. Bo przemykał się zazwyczaj bocznymi uliczkami, traktami, alejkami. Żył z ludźmi, ale jednak obok nich. W centrum, ale na uboczu. Zastanawiał się, czy aby nie spotka jeszcze na swojej drodze jakichś wykolejeńców. I wykrakał, bo niestety, mając zespół stresu pourazowego, czyli negatywny program w podświadomości, myśli się materializują w realnym świecie. Oczywiście negatywnie, a jak. Bo jak czujesz się na maxa szczęśliwy, radosny i łapiesz to Flow, i wizualizujesz sobie grubaśny worek szmalu, to on Ci się już jak na złość nie zmaterializuje.
I jak wykrakał, tak wykrakał. Drogę zastąpił mu on. Oskarżyciel. Zresztą, na imię mu było Oskar, a na nazwisko Deweloperski. Drogi garnitur, markowy zegarek, iPhone, aktówka. Gnostyk nie wiedział, jakim cudem on znalazł się w tej alejce w tym przemysłowym obszarze. Wyrósł jakby spod Ziemi. No i nie pasował tu. Jego miejsce byłoby raczej w modnej insta-knajpce takiej jak Sztuka Wyboru, ale nie w tej obskurnej dziurze, gdzie walają się cegły, plandeki, gruz, butelki i pety. Wtedy ten dziwny ktoś w ciuchach wartych kilka pensji gnostyka, w końcu przemówił. Spokojnie i kulturalnie, bez nerwów:
-Ty jesteś jakiś dziwny. Wstyd nam za Ciebie. To, co czytasz i piszesz jest creepy. Sam też jesteś creepem. Zobacz na te swoje ciuchy z lumpeksu. Ile jeszcze będziesz nam przynosił ujmę?
Gnostyk odpowiedział: -Wy? Dlaczego Wy? Kim jesteście „Wy”? To jest dopiero dziwne, bo widzę tylko jedną osobę.
-Na imię mi Legion, bo jest nas wielu, głupcze! -Odpowiedział oskarżyciel.
Wtedy potężny trzask łamanego nosa i głuchy łoskot cielska spadającego na ziemię, tę ziemię sądu nad żywymi i umarłymi, przewał nerwowe chwile napięcia. Monstrualny cios z pięści gnostyka zakończył w chirurgiczny sposób tę neurotypową pętlę Mobiusa. W końcu chłop to chłop i musi mieć siłę w rękach, a nie jakieś garniturki, iPhony i klikanie w klawiaturę komputera. I właśnie takie sytuacje przywracają obecny, nienaturalny porządek rzeczy, do tego poprawnego.
Gnostyk łamanym głosem odparł na argumenty Oskara „Oskarżyciela” Deweloperskiego:
-Za chorych psychicznie uważam ludzi, którzy prasują swoje majtki i skarpetki. Czaisz? Prasowanie majtek i skarpetek. To jest kurwa dramat. Za poważnie zaburzonych i być może nawet lekko niedorozwinietych umysłowo uznaję tych, co stosują krem do golenia zamiast zwykłego mydła. Tak się składa, że studiowałem jakiś czas chemię, zdawałem też ten przedmiot na maturze. I wiem, co znajduje się w starym, poczciwym mydle, jak i mam świadomość, ile toksycznych świństw dodaje się do drogich kremów do golenia. A gdy taki pójdzie do lasu, nad jezioro czy nad morze, to zamiast cieszyć się ciszą, śpiewem ptaków i naturą, to włączają RMF FM czy Radio Zet z najbardziej gównianą muzyką świata, którą słuchają 365 dni w roku.
-Jesteś zwykłym popaprańcem -Wyrok sądu ostatecznego był jednoznaczny. Ale te słowa Oskara Oskarżyciela były dla Gnostyka ledwie słyszalne, gdyż szedł on już dalej, w swoją stronę, kopcąc kolejnego kiepa.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Jeśli czujesz, że to, co tworzę jako Jarek Kefir, rezonuje z Tobą i otwiera oczy na sprawy, o których inni milczą — teraz możesz dołożyć swoją cegiełkę. Wystarczy symboliczna darowizna, byś stał się częścią tej misji, bo każdy gest wsparcia wzmacnia naszą wspólną siłę przebudzenia i niezależnego myślenia. Czy możesz już dziś zrobić ten mały, ale znaczący krok?
Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
Blik na nr telefonu: 886 489 463
Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz