Mityczna „męska przewaga” a prawdziwa sytuacja mężczyzn
Otóż wg teologii feministycznej, mężczyźni od wieków wykorzystują tzw „male privilege”, czyli męską przewagę.
Przyjrzyjmy się temu w praktyce. Kto ma ten „przywilej” rządzenia innymi i wpływania na nich? Od wieków jest to elita społeczno – ekonomiczno – zawodowa. Dziś składają się na nią: finansiści, bankierzy, CEO korporacji, biznesmeni, przedstawiciele nielicznych zawodów, takich jak programiści czy prawnicy. Do tej „elity” należy dodać też mężczyzn, którzy wygrali na loterii genetycznej, czyli tych z odpowiednim wyglądem i dużą ilością męskich (patriarchalnych! 😉) cech.
Jak zawsze, jest to mała lub nawet bardzo mała część mężczyzn. To niewielki procent populacji. Niżej niż ta elita są oczywiście kobiety. A gdzie jest cała reszta, czyli większość mężczyzn? Tych, którzy są wołami roboczymi elity? W dzisiejszych czasach plasują się oni na jeszcze niższej pozycji, niż kobiety. Czyli na samym dole piramidy społecznej.
Feminizm w oczywisty sposób jest wrogi mężczyznom
Tymczasem feminizm każe kobietom myśleć, że wszyscy mężczyźni bez wyjątku, czyli 100% osób z chromosomami XY, ma ten „male privilege.” Skutkuje to tym, że po latach takiego bombardowania, czy to z mediów, czy od środowiska rówieśniczego, kobieta często postrzega tego swojego styranego i zmęczonego chłopa jako wroga, który ma nad nią niezasłużoną przewagę. Powoduje to szereg konfliktów.
Kiedyś kłóciłem się z dawną koleżanką feministką o nierówne zarobki kobiet i mężczyzn. Wymiana zdań trwała dość długo, przeciągała się w czasie. Ja prosiłem, by dała przykład choć jednego magazynu, fabryki czy innego zakładu, który wystawił ogłoszenie typu:
„Zatrudnię pracowników do produkcji, mężczyźni – 3700 na rękę, kobiety – 3200 na rękę.”
Przecież ludzie widząc takie ogłoszenie, roznieśli by ich na strzępy, nie mówiąc już o mediach. Gdyby np para poszła na rozmowę kwalifikacyjną, chcąc pracować w tym samym zakładzie, i usłyszeliby takie coś, to niejeden facet by wstał i z miejsca dał takiemu preziowi w papę.
Po długiej dyskusji koleżanka feministka w końcu przyznała, że chodzi jej o zarobki na wysokich stanowiskach w branży IT. No trzeba tak od razu! Ich nie obchodzi zwykły, zapracowany facet. Ani nawet kobieta pielęgniarka, nauczycielka czy sprzątaczka. Tych średnioklasowych tęczowych kapitalistów, nazywających siebie nie wiadomo czemu „lewicą”, obchodzi tylko los ich klasy społecznej. I naturalnie, feministki interesuje tylko kwestia elity mężczyzn, o której pisałem powyżej.
AUTOR: Jarek Kefir
🌳 P.S. Wesprzyj niezależne dziennikarstwo Jarka Kefira! Jeśli czujesz, że takie treści są ważne i chcesz, by powstawało ich więcej – możesz okazać wdzięczność darowizną. Nie jestem zależny od koncernów i polityków, działam niezależnie, a moja sytuacja finansowa jest naprawdę trudna. Darowizn nie jest wiele. Jeśli chcesz pomóc, patrz poniżej:
🔆 Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
🔆 Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
🔆 Blik na nr telefonu: 886 489 463
🔆 Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
🔆 Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz