Życiowe osiągnięcia a duchowość vs realność
Czasami przewija się takie pytanie, i jak złowroga mantra powraca, niczym bumerang. Odpowiedź na to pytanie jest zależna od tego, co rozumiesz pod pojęciem „coś osiągnąć.”
Dla większości ludzi osiągnięciem jest np praca za biurkiem polegająca na codziennym klepaniu tabelek w excelu (nuda jak ch*j, intrygi współpracowników przy 10 kawie na dobę, równie dobrze może to robić też algorytm). Miarą sukcesu jest też to, że ma się dobry samochód i dom, koniecznie zyliony kilometrów od szkoły, przystanku autobusowego, miasta i jakiekolwiek cywilizacji. Oczywiście, to wszystko na kredyt.
➡️ O tym, że nie powinno się budować sztucznego dobrobytu na kredyt i kosztem 75% społeczeństwa żyjącego w biedzie, przekonujemy się właśnie teraz, przy okazji rozpędzającego się kryzysu. Czasami zastanawia mnie to, jak to wszystko w ogóle się kręci. Czy ludzie naprawdę nie widzą tego wszystkiego – niesprawiedliwości, nierówności, agresji, głupoty i bezsensu?
Ludzie robią kariery, chcą być koniecznie akceptowani i poważani, płodzą dzieci, budują te betonowe kurniki, czyli metaforycznie rzecz ujmując, zamki na piaskach. Jedzą, piją, ciężko pracują, zadłużają się, poświęcają się, dają z siebie wszystko. A potem kiszą się w tych zameczkach otoczonych tujami (koniecznie!), z niziutko przyciętym trawnikiem. Pamiętaj, gdy trawa ma więcej niż 3 centymetry, to znaczy, że coś z Tobą nie tak! Ludzie też śpią, srają, szczają, chorują.
Kilkadziesiąt lat i „Zegarmistrz światła purpurowy”
Nie minie nawet chwilka (ledwie kilkadziesiąt lat), masz już wtedy mądrość życiową, doświadczenie, wiesz być może, że zbudowałeś co najwyżej zamki na piaskach. A teraz te piaski pochłoną i Ciebie, bo ciało schorowane, niepełnosprawne i czas odejść z tego świata. Całe życie harowałeś ku chwale bóstw materii i świata doczesnego (demiurg = jahve = jah). A teraz, na starość, jesteś już światu niepotrzebny, i on Cię wypluje.
A Twoje miejsce zajmą inni, tak samo zaharowujący się i szarpiący o te materialne ochłapy z miliardowego stołu elity. Więc czy takie życie jest bez sensu? Bez wątpienia jest to działanie na autopilocie, jak raz nakręcona katarynka, która puszcza dokładnie taką melodię, jaką jej wgrano. Słyszałem wczoraj zdanie, że są dwie wiadomości: dobra i zła. Wiadomość zła jest taka, że nic nie ma sensu, a wiadomość dobra jest taka, że nic nie ma sensu.
Skoro nic tu nie ma sensu, to w takim razie jesteś wolny. Nie przejmujesz się społecznymi oczekiwaniami i obietnicą „kapitalistycznego raju materialnego” w zameczku otoczonym tujami. Nie gonisz za tym, czego wymagają od Ciebie inni, to Ciebie nie dotyczy. Żyjesz swoim życiem tak, jak chcesz, w miarę swoich możliwości i środków. Tutaj ograniczeniem faktycznie jest ilość pieniędzy.
Ale po pierwsze, każdy jest kowalem swojego losu, ale w ramach zastanego porządku – np ograniczają Cię geny, choroby, wychowanie, wpływ otoczenia, kraj w którym mieszkasz itd. Po drugie, ludzie jadą za granicę na wakacje, by generalnie robić to, co równie dobrze można robić w Sosnowcu czy Radomiu.. Ale nie wiedzą, jaki krajobraz jest w lasach, łąkach i polach wokół nich. Bo przecież lepiej pić kolorowe driny w Grecji, niż iść w te krzaki.
Skoro wszystko jest bez sensu i jednocześnie z sensem, to jesteś wolny
Gdy spada z Ciebie jarzmo oczekiwań społecznych, wtedy z jednej strony masz wolność, a z drugiej strony często brutalne ataki tych, którzy w pewnym sensie wiedzą, że masz rację.. Lecz sami wsiąkli mocno w system, i nie mogąc już się uwolnić, zazdroszczą Ci takiego życia, i zaczynają nienawidzić. Wtedy próbują wchodzić Ci na ambicje i wykorzystują Twoje podświadome traumy, by Ci dopiec.
Lecz oni przede wszystkim nienawidzą siebie i swojego cuchnącego, uje*anego w kajdanach systemu życia. I mniej lub bardziej nieświadomie chcą, byś Ty też zaznał tego wątpliwej jakości „miodu.” Ty masz dwa skarby, których oni nie mają prawie w ogóle. I których na dodatek nie można kupić nawet za największe pieniądze. Czyli wolność i czas dla siebie. Bo system jest tak sprytnie i przebiegle skonstruowany, że jak chcesz grać z jego znaczonymi kartami (kariera, dzieci, luksus), to tracisz te dwie powyższe wartości niemal zupełnie.
Elity stworzyły dla takich ludzi kierat, istną gehennę, która polega na ciężkiej pracy i poświęcaniu się przez całą dobę. Najpierw 8 lub więcej godzin w pracy, bo przecież nie wypada wychodzić o czasie, a potem 16 godzin jako kolejne etaty w domu. To bardzo przebiegły i perfekcyjny system zniewolenia. Niemal niewidoczny. Masz te 25 lat, studia skończone, kobieta wabi Cię syrenim głosem, przyzywając do objęć systemu..
..I w pewnym wieku nagle budzisz się z ręką w nocniku, pracując po 12 godzin, pod wieczór przychodząc do domu i za jedyną rozrywkę mając kilka piwek przed snem. A do tego 14 dni urlopu w roku, podczas których też pracujesz na 3 etaty. A miało być tak pięknie! Lifestyle’owo! Sielsko! Namiętnie! A są niekończące się obowiązki, troski, długi. Więc wracając do pytania – co osiągnąłem? Życie. 🙂
🌳 P.S. Wesprzyj niezależne dziennikarstwo Jarka Kefira! Jeśli czujesz, że takie treści są ważne i chcesz, by powstawało ich więcej – możesz okazać wdzięczność darowizną. Nie jestem zależny od koncernów i polityków, działam niezależnie, a moja sytuacja finansowa jest naprawdę trudna. Darowizn nie jest wiele. Jeśli chcesz pomóc, patrz poniżej:
🔆 Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
🔆 Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
🔆 Blik na nr telefonu: 886 489 463
🔆 Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
🔆 Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz