Kto jest królem życia, a kto jest życiowym przegrywem?
MY, LUDZIE, TEŻ SIĘ „ZJADAMY” NAWZAJEM, tylko już na nieco innym poziomie, niż zwierzęta. Szarpiemy się ze sobą o te ochłapy, które zostaną z uczty biznesu, korporacji, oligarchów i giełdowych spekulantów. Ten, kto ma mało, nazywany jest przegrywem, biedakiem, patolą. Ten, kto ma troszeczkę więcej, gardzi tymi poprzednimi i uważa się za króla życia. Ma nawet inny język, inne miejsca, które odwiedza, inne produkty do picia i jedzenia, inne ubrania.
Memento mori, czy też marność, marność i wszystko marność.. Na te kilkanaście lat życia we względnym zdrowiu (i też nie zawsze..), masz rywalizować, rozpychać się łokciami, udowadniać to i owo, ciężko, sumiennie i przede wszystkim długo pracować, słowem: masz stawać się kimś. I przede wszystkim – słuchać się i wykonywać polecenia społeczeństwa, projektantów mody, kastowej przynależności (na Zachodzie mamy taki sam system kast jak w Indiach, tylko nikt o nim nie mówi), zawodowej musztry i tak dalej.
Potem masz 40 i więcej lat. Organizm odcina zasoby energii. Starzeje się coraz bardziej. Zużywa się. Już wtedy pojawiają się u Ciebie lub u niektórych Twoich rówieśników choroby, niedomagania, zdarzają się też już pierwsze zgony. Następnie zdobywasz już pewien dystans do życia, doświadczenie, czasami mądrość. Ale do niczego Ci się już nie przydaje – 70 lat, ciało schorowane, słabiutkie, obolałe. I pewnego dnia przychodzi Zegarmistrz Światła Purpurowy, i zabiera Cię w podróż w największą tajemnicę tego świata – poza doczesność, poza czas i przestrzeń.
Czy życie spełnia nasze oczekiwania?
Poza tym: czy życie na pewno spełnia nasze oczekiwania? Mrożek mówił, że świat przeszkadza mu w życiu. Na starość doszedł do ciekawego, gnostycznego wniosku. Że po co się tak szarpać z tym światem i napuszać, jak to jeden jest ważniejszy i lepszy od drugiego. Ja wstaję rano. Pracuję. Jestem członkiem społeczności, który jednak nie zawsze rozprawia o ciekawych zagadnieniach. Kupuję w sklepie różnego rodzaju kawałki martwej materii organicznej, czy też kawałki żelastwa, plastiku i innych tworów ziemi. Wkładam kawałki zamordowanej materii organicznej (ale tylko rośliny + nabiał, w szczególności kefir 😉) do otworu gębowego. Gniotę je potem kostnymi wypustkami szczękowymi na drobne kawałki, mieszając z wydzieliną gruczołów ślinowych.
Nawiasem mówiąc, te kostne wypustki spalają się dopiero w ekstremalnie wysokiej temperaturze, lecz będąc w otworze gębowym rozpieprzają się od zwykłej… czekolady. A w wieku dorosłym nowe już Ci nie wyrosną, więc zanim wprowadzono stomatologię, to przez eony czasu były źródłem niewyobrażalnego bólu, stanów zapalnych, sepsy i śmierci. Następnie dokonuje się akt połyku przeżutej treści pokarmowej do żołądka, gdzie za pomocą toksycznych kwasów (HCl), enzymów i innych glutów białkowych jest ona fragmentowana na części pierwsze, które po przejściu przez oślizgłą i zasiedloną przez biliony zarazków i innych robali, są wydalane przez nasze drugie, niezbyt mniamuśne usta, czyli odbytnicę.
Poza tym płacę rachunki, podatki, myję białkową powłokę ciała mydłem, a cysteinowe wypustki – szamponem, bo mają one to do siebie, że nie pielęgnowane i to uporczywie, stają się obrzydliwe. Ba, zresztą fakt życia w pożerającym, trawiącym i wydalającym skafandrze białkowym jest obrzydliwy sam w sobie. Poza tym sprzątam mieszkanie i wietrzę je, gotuje, zmywam naczynia, wkładam sztuczne powłoki z tkanin do pralki, załatwiam sprawy na mieście, chodzę na pocztę.
Królowie życia, uwaleni w kredyty na 40 lat
A i tak mam o niebo więcej czasu wolnego dla siebie i swoich pasji, niż ludzie uwaleni w kredyty na 40 lat, dzieci i pracę od 8 do 21. Więc pomyśl sobie: ja zarabiam np dajmy na to 120 cebulionów (waluta fikcyjna na potrzeby artykułu) pracując fizycznie, i jestem osobą godną pogardy? A człowiek, który zarabia dajmy na to 145 cebulionów pracując w biurowcu jest tym, który wygrał życie? Człowieku, na giełdach inwestorzy i spekulanci zarabiają te 145 cebulionów w ciągu 0,0002 SEKUNDY!
Czy ten świat naprawdę jest dla Was tak przyjemny i daje Wam tak dużo, że się nad nim tak spuszczacie? Oglądałem film „Przenicowany świat”, w którym astronauta z Ziemi w roku 2150, na której ludzie żyli w dobrobycie, przyjaźni i pokoju, w zgodzie z naturą, trafili na wysoko rozwinięty świat – megamiasto, niczym w Metropolis czy MegaCity One, ale pełen brutalności, głupoty, zezwierzęcenia, prymitywizmu, hałasu.
Czasami jadąc rano do pracy myślę sobie, czy Ci wszyscy ludzie naprawdę tego nie widzą? Nie są tego świadomi, że nasz świat jest tak naprawdę tym Przenicowanym, czyli systemem odwróconym? Przecież do tego nie trzeba żadnej specjalnej gnostycznej wiedzy, ani rozwojów duchowych, które i tak można o kant odbytnicy rozbić. Już dzieci zadają bardzo trafne i niewygodne dla dorosłych pytania.
Różowe okulary fałszywego świata
Ale są potem przez tych dorosłych nerwowo uciszane, bywa też, że karane. Potem wtłacza im się do głowy zasłonę – fałszywy świat, coś w rodzaju różowych okularów, w postaci programowania społecznego, edukacji i implementowania dowolnych ideologii i religii. Inaczej? Inaczej skala destrukcji byłaby olbrzymia, bo Ci ludzie by nie wytrzymali, gdyby mówiono im prawdę. Już rośnie nam nowe pokolenie kapitalizmu, rapu, tiktoka i Instagrama, kompletnie pozbawione mrzonek i złudzeń, które mieli ich rodzice wkraczając w dorosłość. Rezultaty tego widać już teraz.
P.S. Cieszę się i jestem wdzięczny za Wasze udostępnienia artykułów na swoich profilach, jak i za wsparcie finansowe naszych kanałów informacji. Dzięki wsparciu możliwe jest powstawanie wielu nowych artykułów i regularne publikacje, dostarcza mi to motywacji do dalszej pracy. Jeśli chcesz wesprzeć moją pracę nad uświadamianiem ludzi, to poniżej jest info. Za każdy dar od serca serdeczne dzięki!
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Adam, Tytułem: darowizna
Bic/Swift: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]
Dodaj komentarz