Świat milczy, bojąc się „państwa nad Jordanem” bardziej niż własnego cienia
Ostrzeżenie: artykuł zawiera drastyczne zdjęcia i opisy, czytasz na własną odpowiedzialność. Od miesięcy trwa spektakl milczenia — ale to nie jest milczenie jak przed koncertem, gdzie każdy w napięciu czeka na pierwsze nuty. To jest milczenie sali przesłuchań, gdzie każdy wie, że za jedno słowo można dostać kulę w tył głowy. W „Strefie gdzieś na wschodzie” giną ludzie w tempie, które można porównać do metronomu śmierci — regularnego, zimnego, wyliczonego co do sekundy.
Według szacunków zginęło już co najmniej 60.000 do nawet 400.000 osób (nikt już nie potrafi podać precyzyjnej liczby). Wyobraź sobie całe miasto wielkości Kołobrzegu, gdzie nie zostałby nikt żywy. Ponad 70.000 ton bomb spadło na skrawek ziemi mniejszy niż powiat — to tak, jakby na Warszawę zrzucono równowartość całej kampanii bombowej aliantów nad Dreznem, Hamburgiem i Londynem naraz.
Dalsza część artykułu poniżej.







Ostatni stopień niedożywienia: głód jest tam faktem
Około 400.000 ludzi osiągnęło już ostatni, piąty, nieodwracalny dla organizmu etap niedożywienia, zaś 93% z nich (2 miliony osób), cierpi na istotne niedożywienie (etap drugi lub trzeci). Pomoc humanitarna z żywnością jest blokowana, a wolontariusze, dziennikarze, lekarze, a nawet żyjące w Strefie kobiety i dzieci, są eliminowane ze świata żywych w ogromnych ilościach.
To już nawet nie „konflikt” — to rzeźnia w wersji high-tech, z dronami i satelitami, a jednak metody są tak prymitywne jak w starożytności: zrównaj z ziemią, wymaż nawet cmentarne ślady po mieszkańcach. Nawet zmarli nie mogą liczyć na spokój — bombardowane są kostnice, niszczone są cmentarze. To jakby ktoś chciał powiedzieć: „Nie wystarczy, że umarłeś. Chcemy też, żebyś zniknął”.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
Świat patrzy… i spuszcza wzrok
Politycy milczą, jak uczniaki przyłapane na ściąganiu lub popalaniu szlugów za garażami, którzy wiedzą, że nauczyciel ma w ręku pas. A przecież mówimy o państwie, które nie jest żadnym światowym gigantem terytorialnym czy ludnościowym — a mimo to trzyma cały wielki świat w szachu.
Wywiad tego „państwa nad Jordanem” uchodzi za jedną z najbardziej bezwzględnych maszyn do zbierania kompromitujących materiałów. To nie jest zwykłe „szpiegowanie” — to chirurgiczna operacja: zdobyć haki, zapisać, a potem trzymać w sejfie, aż nadejdzie odpowiedni moment. Bankierzy i lobbyści to druga odnoga tej hydry o wielu głowach. Tak, jak w teatrze, gdzie prawdziwy reżyser siedzi w cieniu i pociąga za sznurki, a aktorzy (czyli nasi politycy) wykonują wyuczone gesty.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
Dane, które same w sobie są aktem oskarżenia
Zniszczenia i ofiary: 60.000 do nawet 400.000 zabitych cywilów. Całe miasto wymagane z mapy. 70.000 ton bomb – więcej, niż wszystkie naloty na Londyn, Hamburg i Drezno razem. Setki tysięcy zniszczonych budynków – wyobraź sobie, że w Twoim mieście nie zostaje ani jeden blok, ani jeden sklep w nie naruszonym stanie. Bombardowanie cmentarzy, kostnic itp – nikt już nie będzie potrafił zliczyć, ilu ludzi oficjalnie zginęło.
Dlaczego oni milczą na ten temat Milczą, bo wiedzą, że w tej grze pionki się nie liczą. Milczą, bo być może w sejfach leżą ich zdjęcia, nagrania, wyciągi z kont, maile, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego. Milczą, bo ktoś może w sekundę zamienić ich życie w ruinę — i nie chodzi tu o metafory, tylko o realne mechanizmy nacisku.
To jest świat, w którym „prawo międzynarodowe” działa tylko wtedy, gdy nie dotyczy mocnych graczy. Świat, gdzie łzy matek z tej „Strefy gdzieś na wschodzie” spływają w ciszy, bo nikt nie chce się narazić. Świat, w którym wszyscy są cicho jak trusie, a jeden „kraj nad Jordanem” może robić, co tylko chce, jakby sam pisał scenariusz historii.
I pytanie, które zostaje: Kiedy skończy się to milczenie? Czy dopiero wtedy, gdy ten sam scenariusz dotknie tych, którzy dziś odwracają wzrok?
Strefa umiera z głodu – około 100 ofiar w ciągu każdego dnia
Polecam też:
🍀 P.S. W prostych słowach do Was, kochani.. Proszę Was czytelnicy o wsparcie finansowe mnie i mojego projektu jarek-kefir.com. W wakacje moja partnerka ma w swojej branży przestój i nie ma dochodów. Nasza sytuacja jest trudna, żyjemy z mojego etatu, z fuch, które biorę i z nielicznych darowizn od Czytelników. Zbliża się termin wykupienia rocznej subskrypcji na WordPress, co kosztuje około 330 dolarów. Na to muszę uzbierać. Jeśli chcesz pomóc, to patrz niżej. Serdeczne dzięki za każdy dar serca w jakiejkolwiek kwocie!
🔆 Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
🔆 Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
🔆 Blik na nr telefonu: 886 489 463
🔆 Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
🔆 Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz