Moja wczorajsza wyprawa do lasu
Sezon grzybowy ’25 bardzo słaby. Pomimo tego, że u mnie na Kaszubach padało więcej niż w zeszłych latach, to gleba jest dalej sucha. To już w sierpniu było więcej grzybów. 😃 Znalazłem 3 borowiki, kilka maślaków i z 30 grzybów o nazwie kolczak. Kolczak – grzyb jadalny, bardzo smaczny, już są w brzuchu, także się nie załapiecie na przekąskę, lecz łapcie info o tym grzybie, szukajcie też informacji na własną rękę. I przede wszystkim – nie zbierajcie grzybów, co do których nie jesteście w 100% pewni.
Las w tym roku wygląda trochę jak metafora całej naszej rzeczywistości – niby zielono, niby pada, a jednak czegoś brakuje. Wchodzisz między drzewa, słyszysz szum wiatru, ale koszyk prawie pusty. To taka sama „obfitość w niedostatku”, jaką serwuje nam system – na półkach niby wszystko jest, a w duszy coraz większy głód prawdy i sensu. A jednak nawet te trzy borowiki i kilka maślaków mają w sobie coś magicznego. Czujesz się jak alchemik, który znalazł małe złote runo wśród liści. Każdy grzyb to dar – prosty, pachnący ziemią, łączący nas z tym, co pradawne i pierwotne. I nagle ten koszyk staje się symbolem wdzięczności – nie za ilość, ale za to, że jeszcze coś można znaleźć, że natura wciąż daje, choć nie tak hojnie jak kiedyś.
Może to też lekcja: żeby nie gonić tylko za obfitością, ale dostrzec wartość w tym, co małe i rzadkie. Tak jak z ludźmi – jeden prawdziwy przyjaciel znaczy więcej niż setki znajomych od „lajków”. Jeden spacer po lesie da więcej dla duszy niż tysiąc przewiniętych postów na fejsie. A te grzyby? Są jak małe przypomnienie, że świat żyje, oddycha i mówi do nas – tylko trzeba umieć go słuchać.
Poniżej fotorelacja z tej wyprawy do lasu:






























P.S. Czasem pojawiają się komentarze, że „Jarek Kefir żebrze o hajs”. Dlatego chcę to wyjaśnić jasno i bez ściemy. Pisanie dla Was tych tekstów to nie jest żadna lekka robótka – to godziny researchu, analiz, łączenia kropek i tworzenia treści, których próżno szukać w mainstreamie. Robię to obok pracy na etacie, więc też mam życie jak każdy: rachunki, obowiązki, zdrowie, które nie zawsze dopisuje. Nie jestem więc „utrzymankiem czytelników”, tylko człowiekiem, który – mimo że system dociska – chce dawać Wam coś wartościowego.
Darowizny, które wpłacacie, są dla mnie nie tylko realnym wsparciem finansowym, ale też sygnałem, że ta praca ma sens. To taki rodzaj wymiany energii – ja daję Wam treści, które otwierają oczy, inspirują albo czasem wstrząsają, a Wy, jeśli czujecie, że to ma wartość, możecie dorzucić cegiełkę. W ten sposób wspólnie budujemy przestrzeń niezależnych mediów, których nie utrzymują korporacje ani partie polityczne, tylko Czytelnicy. Jeśli chcesz dołożyć swoją cegiełkę, poniżej masz dane:
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Adam, tytułem: darowizna
Bic/Swift: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]

![WARTO IŚĆ NA WYCIECZKĘ DO LASU? [FOTO] [3]](https://jarek-kefir.art/wp-content/uploads/2025/09/img_20250924_121123.jpg?w=1024)

Dodaj komentarz