Potężne wyzwanie dla nauki? Obszerne studium kłamstw racjonalizmu i sceptycyzmu
Zapraszam dziś do przeczytania fragmentu książki Michaela Crichtona. Wielokrotnie na swojej stronie podejmowałem tematykę dominujących poglądów w dzisiejszej nauce – sceptycyzmu, racjonalizmu, redukcjonizmu, materializmu. Pisałem o tym, że ten system pojmowania świata jest już straszliwie niewydolny, że nauka powoli zbliża się do „ściany”. Czyli muru nie do przebicia, posługując się tylko tymi poglądami. Rdzeniem ograniczenia współczesnej nauki jest dogmatyka przyjęta przez Kartezjusza i Newtona i jej późniejsze modyfikacje. W telegraficznym skrócie, zakłada ona:
-wszechświat jest maszyną i aby ją poznać, nie trzeba badać całości jako „całości niepodzielnej”, ale poszczególne jej elementy w oddzieleniu od siebie;
-człowiek i inne stworzenia żywe są „organicznymi maszynami” a nie niepodzielną, holistyczną całością. Dzieli się nas nie tylko na poszczególne organy. Ale także sprawy mózgu oddziela się od reszty, np od jelit, które są „drugim mózgiem” i też zawierają neurony. Sprawy psyche również się oddziela i nie bierze się pod uwagę, że podświadomość może „uruchamiać” wiele chorób stricte fizycznych;
-zakłada ona też, że nie istnieje metafizyka, duchowość, dusza, a więc człowiek jest tylko zbiorem atomów i reakcji między nimi, a więc nie przedstawia on żadnej wyższej wartości;
-praktycznie zakazane jest zadawanie w nauce pytań, „dlaczego to takie jest jak jest”. Pyta się raczej: „jak ta ludzka / globalna / wszechświatowa maszyna działa.” Gdyż zakłada się, że wszystkie prawa wszechświata i natury powstały zupełnie przez przypadek, a egzystencja czegokolwiek i kogokolwiek nie ma żadnego sensu i celu.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Jung a materializm, racjonalizm, ateizm i duchowość
Już Carl Gustav Jung zauważył, jak bardzo psychopatyczne jest to podejście do świata. Zauważył też to, jak bardzo takie postrzeganie świata jest związane z postępującym marazmem czy wręcz stanami depresyjnymi, bólem istnienia u wielu ludzi. Zbliżonym do tej filozofii prądem artystycznym był i jest egzystencjalizm. Dodać też należy coś innego. Otóż przeświadczenie, że:
-istnieje sens i cel trwania wszechświata, świata, ludzkości, jak i pojedynczego człowieka;
-istnieje Siła Sprawcza, która wszechświatem „zarządza” i jest „autorem” wszelkich praw i wartości (nie tylko matematyki, fizyki, chemii itp);
-wszystko jest ze sobą powiązane i wszystko jest holistyczną jednością;
-istnieje coś więcej niż tylko logika, racjonalizm, liczby i pomiary;
-nie wszystko da się pojąć rozumem.
Są odwiecznymi „prawdami” zapisanymi w najgłębszym wymiarze naszej ludzkiej istoty.
Racjonalizm, ateizm i materializm odcina nas od duchowych korzeni
Niestety, dla rozwoju nauki i technologii, odcięto nas od tej odwiecznej, pierwotnej prawdy którą cząstkę nosi każdy z nas. Nie dziwi więc „rys psychopatyczny” albo otwarta psychopatia u fascynatów nauki, u obrońców tego matematycznego modelu postrzegania świata. Wystarczy popatrzeć na to, jak tacy ludzie zachowują się w internecie. Robaczywy slang, pełno szyderstwa, cynizmu, „beki”, i często też jawnej agresji, nienawiści. Jak i otwarcie wyrażanej nietolerancji i pogardy wobec wszelkich opinii odmiennych. Aż bije od nich zła energia, złe emocje, mają oni suchy i zimny styl wypowiedzi. Czytanie ich dyskusji w norach, gdzie się zaszywają (dawne tagi #ttdkn czy #neuropa) i koordynują ataki na niepoprawne witryny, może doprowadzić co wrażliwszych na skraj chwilowego załamania nerwowego. Jak i utraty wiary w ludzkość.
Choć te osoby, często nazywające siebie „racjonalistami” bądź „sceptykami”, w przeważającej większości mają poglądy neoliberalne, a więc „lewicowe”. Jednak ich „lewicowość” zaczyna i kończy się tylko w sferze „obyczajówki” na którą neoliberalne dyktatury zezwalają (homoseksualizm, feminizm, gender, aborcja itp). Ci ludzie, oprócz obrony skostniałych, materialistycznych dogmatów naukowych, bronią również poczynania neoliberalnych dyktatur, takich jak UE, GB, Canada i inne. Stawiają również ateizm i materialistyczne dogmaty naukowe naukowe jako rzekomą przeciwwagę do instytucji religijnych. Więc wygodnie utożsamiać się im z lewicą, choć zupełnie nie zasługują na to miano.
Ponieważ ich głównym i najbardziej widowiskowym zadaniem, szczególnie w internecie, jest obrona wszelkich „wersji oficjalnych”. A więc propagandy głoszonej przez: rządy, korporacje (szczególnie farmaceutyczne i transgeniczne), grupy lobbingowe, WHO, FAO, „Sanepidy”. Także takie przedstawianie dziedzin nauki, by były zgodne z obowiązującą neoliberalną propagandą.
Skutki uboczne paradygmatu materialistycznego
Ale do meritum: taki paradygmat materialistyczny, jaki został przedstawiony ludzkości, powoduje szereg komplikacji. M.in. poczucie bezsensu życia, depresje, neurozy. Człowiek został, poprzez indokrynację od maleńkości (szkoła), odcięty od swoich duchowych, intuicyjnych korzeni. Wszystko jawi mu się jako przypadkowe, bezsensowne, bezcelowe. Skoro więc nic nie ma sensu i celu, to w myśl tej zasady, trzeba po prostu „chwytać dzień” czego wyrazem jest dzisiejsze, śmiechowe hasło młodych – YOLO (tłumaczenie: „żyje się tylko raz”). A więc w myśl tej filozofii, nie są potrzebne żadne zasady i wartości, trzeba tylko pić, ćpać, imprezować.
I ludzie tak naprawdę postępują. Miliony uzależnionych od alkoholu w Polsce, którzy choć powinni zostać skierowani na odwyk, kompletnie nie zdają sobie sprawy ze swojego problemu. Dzieje się tak, ponieważ alkoholizm to nie tylko stadium żula, a więc stadium krańcowe. Alkoholizm to sposób myślenia i działania. Alkoholizm równie dobrze może oznaczać upijanie się tylko co weekend. A tak robi miliony Polaków i jeszcze uważa to za „atrakcyjny, rozrywkowy styl życia”. Dalej: setki tysięcy uzależnione od innych niż alkohol narkotyków. Hazard, erotomania, przemoc, dulszczyzna, pęd za karierą. A więc YOLO, a więc chwytaj dzień, póki możesz, bo i tak nic innego się nie liczy?
Jarek Kefir
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Czy nauka jest swego rodzaju religią?
Cytuję: „Jest to ostatni rozdział fascynującej autobiograficznej książki najpopularniejszego i najlepiej zarabiającego pisarza lat 90-tych, Michaela Crichtona (napisał Park Jurajski i stworzył serial Ostry Dużur). Crichton we wcześniejszych rozdziałach „Wędrówek” opisuje swoje doświadczenia w zakresie widzenia aury, czy choćby wyginanie łyżek.
Postscriptum: sceptycy z Cal Techu.
Wiosną 1987 roku poznałem Paula MacCready’ego, dowcipnego i czarującego inżyniera lotnictwa, który w 1977 roku skonstruował lotnię Kondora, spełniając w ten sposób jedno z najdawniejszych marzeń ludzkości – lot człowieka. MacCready stworzył następnie Albatrosa, pierwszy samolot napędzany siłą ludzkich mięśni, który przeleciał nad kanałem La Manche. Skonstruował także samolot o napędzie słonecznym. W czasie rozmowy Paul zaczął się pogardliwie wyrażać o metafizyce i ludziach, którzy utrzymują, że widzą aurę. Uważał, że w najlepszym wypadku padli ofiarą oszustwa, a w najgorszym sami są oszustami. Sprzeciwiłem się temu, a w dyskusji, która z tego wynikła, Paul powiedział mi, że jest czynnym członkiem oddziału CSICOP w Pasadenie.
CSICOP (The Committee for the Scienfic Investigation of Claims of the Paranormal – Komitet do spraw Badań Naukowych nad Zjawiskami Uchodzącymi za Paranormalne) został powołany w 1976 roku przez grupę wybitnych filozofów, psychologów, przedstawicieli nauk ścisłych oraz magików. W swoim kwartalniku „The Skeptical Inquirer” z powodzeniem demaskowali rzekomą paranormalność pewnych zjawisk. Oddziały CSICOP działały w całym kraju, a oddział w Pasadenie, do którego należało wielu uczonych z Cal Techu, był szczególnie aktywny. MacCready uznał, że powinienem wygłosić w nim odczyt. Zgodziłem się natychmiast. Pomyślałem sobie, że może to być ciekawe doświadczenie zarówno dla mnie, jak i dla słuchaczy. Paul zapewnił mnie, że załatwi dla mnie zaproszenie. Zabrałem się więc do przygotowywania odczytu.
Ponieważ niewiele wiedziałem o działalności CSICOP, najpierw przeczytałem wybór artykułów z „The Skeptical Inquirer”, opublikowany w tomie pod tytułem Science Confronts the Paranormal. Wiele z tych artykułów nie wzbudziło we mnie żadnego zainteresowania, gdyż demaskowały takie zjawiska, jak biorytmy, chiromancja, astrologia, UFO i Trójkąt Bermudzki, w które i tak nie wierzyłem. Inne, dotyczące badań nad potworem z Loch Ness, wydały mi się nieciekawe, bo nie zawierały żadnych filozoficznych ani intelektualnych implikacji.
Autor: Michael Crichton
Fragment: Wędrówki
TO ZALEDWIE FRAGMENCIK ARTYKUŁU. CAŁY, DŁUGI ARTYKUŁ JEST TUTAJ: http://www.ktopyta.pl/sceptycyzm-i-pseudoracjonalizm-michael-crichton-o-bezposrednim-doswiadczaniu/
Polecam też:
🙏 Jeśli chcesz, by ta prawda się rozchodziła….
….Wspieraj niezależne źródła informacji. Wspieraj tych, którzy jeszcze mają odwagę mówić, gdy inni milczą. Każda darowizna, każde udostępnienie, każdy komentarz – to cegła w murze świadomości, który budujemy razem. Bo prawda nie obroni się sama. To my musimy ją obronić. Poniżej są dostępne opcje wsparcia:
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Adam, tytułem: darowizna
BIC/SWIFT: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz