Kaszubskie jesienne mgły w lesie w obiektywie Jarka Kefira
Kaszubskie mgły – mój spacer po okolicy, 23 października 2025, rano, widać w zdjęciach umieszczonych pod koniec tego artykułu. Październikowa rdza, czyli „October Rust”, jest teraz w pełnym rozkwicie. Cała natura pulsuje żółcią, pomarańczą, czerwienią – barwami ostatecznego żaru przed zimowym zgaśnięciem. Brązy, typowe dla listopada, jeszcze się nie pojawiły. To moment zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią, pomiędzy: „jeszcze tak” jak i: „już nie.”
Końcówka października to dla mnie najpiękniejsza pora roku. Wiosna bywa jej rywalką, ale od kilku lat jej prawie nie ma – jakby klimat zapomniał, czym jest odrodzenie. Dlatego właśnie teraz – gdy świat gaśnie – paradoksalnie czuję w nim największe życie. Zbliża się pogodny weekend, może ostatni, by zobaczyć te barwy, poczuć zapach grzybni, wilgoci, gnijących liści. To jest prawdziwy zapach świata – zapach przemijania. Poczuj go i Ty!
Jesień przypomina, że wszystko dąży do chaosu, dezorganizacji, rozpadu, rozkładu. I że to nie tragedia, tylko naturalny cykl rzeczy. Z chaosu powstałeś, w chaos się obrócisz. To, co nazywamy „jesienią życia”, nie jest końcem, ale przejściem – z formy w bezformie, z kształtu w esencję. Nawet atomy, które tworzą nasz świat, pewnego dnia znikną, rozpływając się w czarnej nicości ciemnej energii, gdzieś w bezczasie hen za horyzontem zdarzeń.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Jesienne, fotograficzne łowy w lesie
W fotografii ten proces widać najlepiej. Ulotność, światło, mgła, rozmycie – to nie błędy, ale istota chwili. Każde zdjęcie jest próbą zatrzymania rozpadu, niemym i tym samym niesłyszalnym krzykiem przeciwko ziemskiej tragedii przemijania. Kiedy biorę do ręki spluwę z obiektem, i naciskam spust migawki, czuję, że próbuję zatrzymać coś, co już znika, czego już w chwili powstawania zdjęcia i jego zapisu na dysku aparatu nie ma. Może życie to jeden wielki, ciągle goniący nas horyzont zdarzeń jakiejś czarnej dziury, która cały czas zamienia moment: „teraz, w tej chwili”, na: „przeszłość”, umieszczoną już poza czasem i poza przestrzenią, pamiętaną jako ulotne wspomnienie przez kwanty naszej świadomości. Ale to właśnie w tej próbie jest sens.
Fotografowanie jesieni na Kaszubach to dla mnie nie tylko hobby. To duchowa praktyka, medytacja z aparatem w dłoni. Nie muszę nosić dubeltówki, by polować – wystarczy mi aparat. Uczę się widzieć to, co subtelne: światło-cienie, mgły, refleksy w kroplach rosy, kolory liści, chmury na niebie, kwiaty, grzyby i owady, niewidoczne połączenia między życiem a śmiercią. Każde zdjęcie jest jak modlitwa – skierowana nie do Boga, ale do samej esencji Istnienia.
📸 Jeśli lubisz moje zdjęcia i teksty, możesz pomóc mi dalej tworzyć. Wsparcie – nawet symboliczne – pozwala mi wyruszać w kolejne fotograficzne łowy / wędrówki, kupować sprzęt i dzielić się z Tobą tym, co uchwycę, jak i tym, co napiszę. Możesz wpłacić darowiznę jako wyraz wdzięczności i energii wymiany. Bo to, co tworzę, nie powstaje z próżni – powstaje z życia. Patrz poniżej:
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]
A poniżej zapowiadane przeze mnie zdjęcia z wędrówki po lesie:
(Jeśli chcesz powiększyć zdjęcie – to po prostu na nie kliknij):



















































![LAS i KASZUBSKIE JESIENNE MGŁY [FOTO]](https://jarek-kefir.art/wp-content/uploads/2025/10/image-26.png?w=1024)

Dodaj komentarz