Prof. Cichosz u Rymanowskiego: Czy wreszcie ktoś odważył się powiedzieć prawdę o żywieniowym spisku!
Kiedy w programie Bogdana Rymanowskiego pojawiła się prof. Grażyna Cichosz, w wielu domach w Polsce zagotowało się. Trzask pękających odbytów i inne incydenty kałowe były powszechne w środowiskach przeciwników teorii spiskowych. Bo wreszcie ktoś, z tytułem naukowym, wypowiedział na głos coś, co ludzie przeczuwali od dawna: że z naszym jedzeniem, z naszym zdrowiem i z naszym życiem coś jest bardzo, bardzo nie tak.
To nie był kolejny program o dietach, kaloriach i bieganiu. To był wyłom. Otworzenie bramy, przez którą wypłynęło to, co ukrywano latami: że całe „nowoczesne żywienie” może być jednym wielkim eksperymentem — a my szczurami laboratoryjnymi.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Soja: cicha trucizna żywieniowa?
Profesor Cichosz mówiła to, czego boją się powiedzieć dietetycy w telewizji. Że soja, ta „święta krowa” współczesnych wegan, może być jednym z największych przekrętów przemysłu spożywczego. Że białka soi są trudne do strawienia, że niszczą nasze jelita, że prowadzą do chorób autoimmunologicznych i zaburzeń hormonalnych. Przecież soja to istna bomba atomowa jeśli chodzi o zawartość roślinnych estrogenów.
Że właśnie z chwilą, gdy soja – zwłaszcza ta GMO – zaczęła wchodzić na nasze stoły, zaczęły się pojawiać masowo choroby, których kiedyś prawie nie znano: Hashimoto, Crohn, nietolerancje pokarmowe, celiakia, autyzm.
To brzmi jak teoria spiskowa? Może. Ale zapytajmy inaczej: czy przypadkiem każda teoria spiskowa nie zaczyna się jako „teoria” — a potem, po latach, okazuje się faktem? Przykładów w ostatnich latach było aż nadto, na czele z PLANdemią wiadomego wirusa.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Olej roślinny – złoty eliksir czy toksyna?
Cichosz powiedziała też coś, co uderzyło w samo serce oficjalnej doktryny żywienia: że tłuszcze zwierzęce, na czele z masłem, demonizowano przez dziesięciolecia, a oleje roślinne wprowadzono jako „zdrową alternatywę”, choć tak naprawdę stały się chemiczną trucizną.
Wszystko się zgadza, jeśli popatrzysz na fakty: margaryny, smażenie na rzepaku, setki produktów „fit”, które w środku mają utwardzone tłuszcze trans. A potem – fala nowotworów, miażdżycy, depresji i otyłości. Tłuszcze trans to najgorsze, co może być, i wciąż nie jest regulowane, jak np w Danii..
To jest chore, bo ktoś na tym zarabia. I ktoś potrzebuje, żebyś chorował. Bo zdrowy człowiek nie kupuje leków.






Kalorie, insulina i wielka manipulacja
„Nie tyjemy od kalorii, tylko od insuliny” – to jedno z najważniejszych zdań, jakie padły w tym programie. I trudno się z nim nie zgodzić. Bo przez dekady wmawiano ludziom, że wystarczy „jeść mniej i ruszać się więcej”.
To mit. To najgłupszy, najbardziej szkodliwy slogan w historii dietetyki.
Organizm to nie kalkulator. To alchemiczna maszyna, reagująca hormonalnie, emocjonalnie, energetycznie. To układ naczyń połączonych między duszą, mózgiem i jelitami. A tymczasem „naukowcy” sprowadzili go do wzoru: kalorie = waga. Kiedyś wierzono, że Ziemia jest płaska. Dziś wierzymy, że kaloria to kaloria. Tymczasem najbardziej się tyje od cukrów – i wie to każdy, kto odstawił np słodycze. Spożycie cukru w Polsce należy do najwyższych w Europie. To jest kurwa dramat.
Zaburzenia jelitowe, choroby, depresje… czyli nowoczesny człowiek w matni nowoczesnych chorób
„30 lat temu nie było tylu chorób jelit” – mówiła prof. Cichosz. I tu też coś rezonuje. Bo faktycznie, nie było takich epidemii depresji, lęków, chorób autoimmunologicznych, alergii, cukrzycy typu II.
Świat się „rozwinął”, a człowiek się rozsypał. Mamy niby lepsze jedzenie, droższe suplementy, więcej wiedzy – a czujemy się gorzej niż kiedykolwiek. Tyle jest tych norm i dyrektyw unijnych dotyczących żywności, a mimo to dzieje się co dzieje. A teraz jeszcze wyrzut m wjedzie na pełnej petardzie toksyczne żarcie z MERCOSUR. Bo Niemcy chcą ratować swój przemysł, jednocześnie niszcząc przemysł i inwestycje u nas – to tak na marginesie.
To nie przypadek, to efekt życia w systemie, który odciął nas od natury, od intuicji. I który zamiast prostych, zdrowych pokarmów dał nam laboratoryjne mikstury, a zamiast przyrody, ciała i ducha – algorytm, siłownię i aplikację fitness.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:
Dlaczego ten wywiad z prof. Cichosz wzbudził tyle emocji?
Bo wreszcie ktoś się odważył przedstawić nam oczywiste FAKTY. Bo to, co mówi Cichosz, jest jak iskra rzucona na beczkę prochu. Bo wielu ludzi czuje to samo – że coś tu nie gra, że coś śmierdzi w tym świecie „nowoczesnego zdrowia”.
A jednocześnie – to budzi strach. Bo gdy profesor z tytułem naukowym mówi rzeczy sprzeczne z „oficjalną nauką”, to system się trzęsie. I natychmiast uruchamia swoje psy gończe: „to dezinformacja”, „to bzdura”, „to fake news”. Był cały wysyp „wysrywów” tych ludzi, którzy są za wersjami oficjalnymi i są przeciwnikami tzw. teorii spiskowych.
Ale prawda nie potrzebuje certyfikatów. Ona po prostu jest.
Czy wszystko, co powiedziała, jest prawdą? Nie. Ale ziarno zostało zasiane
Nie chodzi o to, żeby wierzyć ślepo we wszystko, co mówi profesor Cichosz. Ale o to, by obudzić się z hipnozy.
Bo jeśli ktoś mówi Ci, że coś jest nie tak z naszym jedzeniem, a w tym samym czasie korporacje robią wszystko, żebyś nie zadawał pytań – to znaczy, że właśnie trafiłeś w sedno. To nie jest walka o soję, o olej, o białko. To walka o świadomość. O to, żebyś sam myślał. Żebyś nie był karmiony syfem – nie tylko chemicznie, ale informacyjnie.
Ludzie myślą, że przebudzenie to medytacja, guru i święta geometria. A tymczasem często zaczyna się ono od jelit. Od tego, co jesz. Bo świadomość to nie tylko umysł – to cały organizm. System działa tak, byś był zmęczony, rozdrażniony, zalany cukrem i olejem, a potem szukał „duchowego ratunku” w świecie, który sam Cię zniszczył. Dlatego każdy, kto dziś mówi prawdę – czy to prof. Cichosz, czy inny niezależny badacz – staje się zagrożeniem dla „porządku rzeczy”.
Mamy do wyboru: dalej żyć jak szczury laboratoryjne , lub zacząć budzić się, krok po kroku.
Ten wywiad to tylko iskra. Ale z iskry rodzi się płomień. Nie wiem, czy profesor ma rację we wszystkim. Ale wiem jedno: ten świat potrzebuje takich opinii. Bo dopóki będziemy się bać zadawać pytań, dopóty będziemy jeść kłamstwo – na talerzu i w głowie.
Polecam też:
➡️ PRZECZYTAJ: Nie prowadzę szemranych warsztatów o „czarach-marach” ani nie wciskam ludziom obietnic cudów za bajońskie sumy. Wolę walić prawdę prosto z mostu, bez owijania w coachingowy bełkot i pseudoduchowe gadki. Nie robię żadnych płatnych treści, prenumerat ani ukrytych paywalli – bo uważam, że wiedza i świadomość powinny być dostępne dla każdego, a nie tylko dla tych, którzy mają gruby portfel.
Jeśli moje publikacje coś Ci dały – pomogły zrozumieć świat, obudziły Cię, dodały siły albo po prostu skłoniły do refleksji – możesz wesprzeć moją działalność finansowo. Nie stoję za mną żadne korporacje, fundacje ani sponsorzy, tylko ja, laptop i nieustanna chęć mówienia prawdy. Pracuję zawodowo jak większość ludzi, ale coraz trudniej mi jest utrzymać się przy życiu i jednocześnie robić coś, co ma sens, a nie tylko przynosi zysk.
Dlatego, jeśli masz taką możliwość i czujesz, że to, co robię, jest wartościowe – możesz pomóc mi dalej działać. Każda wpłata, nawet najmniejsza, to realne wsparcie dla niezależnych treści, które powstają z pasji, a nie dla klikalności. Możliwości wsparcia moich publikacji:
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Kasperski, tytułem: darowizna
BIC/SWIFT: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz