Anna Jantar, jej prorocza piosenka i paradoksy czasoprzestrzenne
„Nic nie może przecież wiecznie trwać, co zesłał los trzeba będzie stracić.” -A ja dodam od siebie: co da los, trzeba będzie przyjąć. Czy to w tej formie czy innej, czy tego chcesz, czy nie chcesz. Prawdopodobnie żyjemy w tzw multiversum, w którym istnieje nieskończona ilość możliwych wszechświatów i linii czasowych.
Wg tej teorii, istnieją światy, w których Anna Jantar już nie żyje (np nasz), jak i takie, w których z najbardziej banalnego powodu na świecie – spóźnienia związanego z ostrym wirusem jelitowym, nie wsiądzie na pokład samolotu, i dożyje sędziwego wieku, aż do dziś.
To, co jest zapisane na linii czasu, i tak się wydarzy, bo każda przyszła chwila jest determinowana przez teraźniejszość, a każda teraźniejsza chwila jest determinowana przez przeszłość. I tak dalej, aż do czasu 2 minut po wielkim wybuchu. W takim podejściu człowiek ma tyle do gadania i decydowania, co aktor podczas sztuki teatralnej. Osobowość, mimika, emocjonalność i ogólny „vibe” danej osoby mogą znacznie się różnić, jednak całość danej sztuki i tak musi zostać odegrana. W końcu widz jest nie po to, by patrzeć na niskiej jakości spektakl, prawda?
✅ Dalsza część wpisu poniżej. Wesprzyj niezależne media dowolną kwotą – to daje impuls do dalszego działania. Opcje dostępne są poniżej:
Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
BuyCoffe: [Kliknij tutaj] PayPal: [Kliknij tutaj]
Kto jest więc widzem? Czy ja wczoraj, czując się bardzo źle (i musząc być w pracy), miałem cokolwiek do powiedzenia? No nie bardzo. Wybierać mogę tylko wtedy, gdy mój nastrój jest na odpowiednio wysokim poziomie. W przypadku złego nastroju (nihilizm, choroba), lub w przypadku nie uświadomienia sobie pewnych rzeczy (ignorancja), jesteśmy zdani zupełnie na zarządzanie przez autopilot – czyli przez podświadomość, która w 100% jest tworem zdeterminowanym przez przeszłość.
Ten „ułamek naszego wkładu”, możliwy jest tylko wtedy, jeśli ciało i duch znajdują się na odpowiednim poziomie. Uświadomienie sobie, że jesteśmy jak marionetki, a cały przedstawiony nam świat (także to, co nazywamy duchowością), jest światem fałszywym (pustym, bo materia jest pusta w środku), jest dość obciążające dla ludzkiej psychiki. Ale jest też dość wyzwalające – w końcu: co zesłał los trzeba będzie stracić, a co da los trzeba będzie przyjąć.
Ten artykuł jest kontynuacją moich poprzednich wpisów o duchowości. Tam też zebrałem wskazówki jak odnaleźć sens w przytłaczającym bezsensie:
[Artykuł 1], [Artykuł 2], [Artykuł 3], [Artykuł 4], [Artykuł 5] [Artykuł 6] <– trzeba kliknąć na napis, wtedy się otworzy dany artykuł na tematy symulacji i duchowości.



Dodaj komentarz