Automatyzacja, robotyzacja, postęp, nowe technologie.. Budzą lęk, jak każda zmiana.
Z jednej strony wielu boi się tych przemian i nie widzi rozwiązania tych przyszłych problemów. Z drugiej strony, inni powtarzają słynne: „Co za czasy! Co za obyczaje!” i chcieliby powrotu do jakiegoś 19 wieku, do lepianek, do całodziennego grzebania w ziemi.. Czy słusznie?
Chyba każdy słyszał przepowiednie analityków o tym, że postępujący rozwój technologii pozbawi większość ludzi pracy. Automatyzacja i robotyzacja niemal całkowicie usunęły człowieka np z procesów produkcyjnych, ale ten trend będzie postępował i wkraczał w kolejne dziedziny życia.
Czytałem prognozę jednego z miliarderów, który przewidywał, że jeśli postęp technologiczny znacząco nie przyspieszy, to w ciągu dziesięciu lat robotyzacja spowoduje zniknięcie ponad 60% miejsc pracy na świecie. Kiedyś tego typu prognozom towarzyszył lęk, który jest wg mnie pewnym zabobonem. Lękamy się nowych technologii czy jakiegoś światowego spisku, tak jak przed wiekami lękaliśmy się piorunów, rudowłosych zielarek czy czarnych Wołg.
Nowe rozwiązanie globalnego problemu przewidzianego przez futurystów. Ono istnieje..
Lękano się co się stanie, gdy tylu ludzi utraci źródło utrzymania. Obawiano się ogromnych zamieszek, upadku systemu ekonomicznego, i rewolucji. Rewolucje zawsze mają dwie wspólne cechy. Po pierwsze – nic nie zmieniają. Po drugie, często następuje po nich zapaść systemu i tyrania czy ludobójstwo. Obecnie znaleziono rozwiązanie tego problemu, i co ciekawe, wprowadzono je już w… Polsce, w formie testowej i ograniczonej. Ekonomiści, miliarderzy czy inni decyzyjni i potężni ludzie są zgodni – trzeba wprowadzić programy bezwarunkowego dochodu podstawowego.
W przeciwnym wypadku będzie to groziło zduszeniem gospodarki. Czyli stanem, gdzie rację bytu mają co najwyżej obiekty takie jak: spożywczak, apteka, monopolowy z jabolami (bo skoro nie ma chleba, to trzeba czymś odmóżdżyć „owce”) i bank. Taka sytuacja jest obecnie w Polsce i w Grecji. Są to kraje w których we wzorowy sposób realizowano neoliberalny, wolnorynkowy eksperyment pracy za miskę ryżu, cięć socjalnych.
Nie powiódł się on – doprowadził bowiem do zduszenia gospodarki, zatarcia się jej trybów. Nic już z tego więcej nie będzie. Neoliberalne, wolnorynkowe i libertariańskie doktryny (Schetyna, Korwin, Petru i wielu, wielu innych) są już oficjalnie doktrynami zbankrutowanymi. Pokonało je to, co pokonuje każdą utopię (ideologię, religię itp) – twarde, realne życie. Mające w doopie jakieś mrzonki i oczekiwania. Życie takie, jakie jest naprawdę – bez wizji jakiegoś raju obiecanego przez politykiera – czyli wilka, popieranego przez owce.
Bezwarunkowy dochód podstawowy dla każdego odpowiedzią na robotyzację.. Ale co dalej?
Polska i Japonia to kraje w których przeprowadzono kolejny eksperyment – programy bezwarunkowego dochodu podstawowego. Polskie 500+ jest bardzo nie lubiane np przez przedsiębiorców, bo wymusza podwyżki pensji. Polska, kraj w którym gospodarka została zduszona do tego spożywczaka i monopolowego, jest idealnym poligonem doświadczalnym do testowania takich rozwiązań. Wpompowano w ten sposób miliardy złotych w żywy krwiobieg gospodarki. Kolejne miliardy to rezultaty podwyżek płac.
Co bardziej kumaty przedsiębiorca zrozumiał, że kupno trzeciego jachtu może poczekać te 3 miesiące, i że nie musi sześć razy w roku jechać na egzotyczne wakacje, bo może pięć razy. Zresztą ja, jako urodzony cynik, szyderca i bluźnierca wszelkich tabu, żartuję, że w 2015 roku z grubsza mieliśmy dwie opcje do wyboru. Albo 500+ dla polskiego dziecka, albo 12.000+ dla miliona islamskich imigrantów. 12.000 zł – bo tyle około kosztuje utrzymanie imigranta na Zachodzie (zasiłki i wiele innych kosztów) i to by nam narzucono.
Miliona imigrantów – bo te 100.000 na mocy prawa UE (łączenie rodzin) ściągnęłoby swoje rodziny. Cóż, Petru powiedziałby, że musimy ich przyjąć bo jesteśmy w zjednoczonej Europie, jesteśmy demokratycznym państwem prawa i stać nas. A 500+ dla polskiego dziecka? A na to już nas nie stać, tak działa wolny rynek, Wy roszczeniowe oszołomy nie chcące pracować za miskę ryżu!
Będą realizowane kolejne tego typu programy w Polsce, np budownictwo socjalne, omijające horrendalnie zawyżone ceny mieszkań przez banki i mafię deweloperów (ludzie byłego WSI). Może skapnie coś studentom, lub wprowadzą jakieś 500+ dla najmniej zarabiających. Wyjść jest wiele. Jednocześnie są już realizowane postulaty zniesienia barier biurokratycznych i podatkowych, które są drugą przyczyną zduszenia polskiej gospodarki.
Drobni przedsiębiorcy mają płacić dużo mniejszy ZUS. Gdy nie uzyskają dochodów, ZUS ma być zawieszony. Jest to zmiana wyczekiwana przez każdego racjonalnie myślącego Polaka od dekad. Nie wprowadziła tego Platforma Obywatelska mające skrajnie liberalne hasła w programie. Nie wprowadziłby tego ani Petru ani Korwin, gdyby wygrali. Dlaczego? Tu dyplomatycznie zamilczę, postarajcie się sami odpowiedzieć na to pytanie. Ale uczulam Was na jedno. Liberalny program partii politycznej, wolny rynek, ekonomia? Uciekajcie od tego jak najdalej.
Stary świat który znają starsze pokolenia już nie istnieje.. Jak żyć, pani premier?!
Jakie jeszcze przemiany społeczne spowoduje automatyzacja i robotyzacja? Świat, który znały starsze pokolenia, a zalicza się do nich już niestety moje pokolenie 30+, zniknie. nomen omen, widzę to po swoim pokoleniu, jak zaczyna ono tatusieć, kapcieć, dziadzieć. Internet włączany raz na pół roku. Gdy taki 35-latek jest dziennikarzem i pisze artykuł o jakimś zjawisku w internecie, to wychodzi z tego niestrawny „kaszojeb” z błędami. Z której internety mają potem bekę, nieraz kilka tygodni.
Facebook moich rówieśników to zalajkowane profile takie jak Toyota Polska czy Pizzeria Peperoni. Jeden wpis z stycznia 2017. Kolejny z czerwca 2016. Jeszcze kolejny – z maja, ale… 2013 roku. No rozumiem, praca itp itd, ale gdzie miejsce np na hobby, pasje? Na FB jest wszystko co dusza zapragnie. Każde hobby, każda dieta, każda muzyka, każda wiedza jaka tylko istnieje. A typowy tekst od 30+ to: „FB to dno, nic tam ciekawego nie ma, korzystam tylko z Messengera”.
Dorośli, wylogowali się do życia realnego, mają lepsze zajęcia w życiu – jakie? Siedzenie z piwem przed telewizorem po 12 godzinach pracy? Czy tak ma wyglądać życie? Moje na pewno nie. Sam mam znajomą w wieku mojej mamy, która w ogóle nie interesuje się tematami poruszanymi przez nas. Ale co rusz widzę wpis z siłowni (tak, tak), z jakiejś wycieczki, z jakiegoś spotkania. Albo że kupiła kolejną ciekawą książkę, czy kolejny gadżet będący jej pasją, a ma ich wiele. I to jest życie spełnione.
Cytat: „Ale też szacunek. Żyję z człowiekiem, który może się nagle zakochać w kimś innym, stwierdzić, że ma inną potrzebę. Jestem na takim etapie, że nie będę wpadać w szał. Nie wierzę w śluby, nie wiemy, co się wydarzy. Jesteśmy ze sobą, bo tego bardzo chcemy, ale szanujemy to, że los, życie, jest nieprzewidywalne. Nie potrzebuję, by ktokolwiek cokolwiek mi przyrzekał i ja nie chcę przyrzekać. Odhaczamy kolejne dni. Mój partner jest indywidualnością, nie chcę go wchłonąć, pożreć, by mnie wypełnił. Nie jesteśmy jedną istotą i nie stworzymy jednej istoty, chcemy po prostu być blisko siebie, bardzo blisko. Miłość musi być bezwarunkowa, a ja chcę się spotkać z tym człowiekiem, a nie kleić go, lepić, ciosać na swoje wyobrażenie. Nauczyłam się najpierw zadawać sobie pytanie, co jest ze mną nie tak, a nie obwiniać świat, że coś jest nie w porządku.”
~Kasia Nosowska
Włączenie się do „nowego” zależy od poziomu mentalności.. Więc komu się uda?
Aby włączyć się do tego nowego systemu, należy uporządkować samego siebie, uspokoić się, zrezygnować ze zmieniania ludzi na siłę. Wtedy ludzie to wyczują, dawne wampirki i inni toksyczni po prostu odejdą, nieraz nagle, będziesz dla nich niewidzialny. To pierwszy krok do wolności. Jak to zrobić? Opisałem to w linku poniżej:
Wszystko bierze się to stąd, że zdecydowana większość ludzi zamieszkujących Ziemię to dusze słabo lub bardzo słabo rozwinięte. Dusze noworodków, niemowlęce i dziecięce. Są to dusze z natury mało kumate, które muszą doznawać najmocniejszych i najbrutalniejszych lekcji, by wyrobić sobie „bazę danych” na przyszłą ewolucję. Mają na nią setki tysięcy lat. Według nauk kabały jest siedem poziomów świadomości duszy. Większość dusz ziemskich to poziom 1 (pół-zwierzęcy – np islamiści, dresiarze), także poziom 2 (ekstremalne ubezwłasnowolnienie społeczne). Światem rządzą dziś dusze z poziomu 3 – jest to dominacja najgorszej formy egoizmu.
Poniżej wymieniam te poziomy świadomości duszy:
1. Malchut – stan zepsucia, stan świadomości bliski zwierzęcemu – potrzeba bezpieczeństwa i przeżycia za wszelką cenę, silne impulsy i instynkty, często nie do opanowania;
2. Hod – stan ubezwłasnowolnienia społecznego – potrzeba silnych doznań, emocji, ekscytacji, konieczność ulegania społeczeństwu, jego rygorom pełnym fałszu i hipokryzji;
3. Netzach – dominacja egoizmu – potrzeba bogactwa, dominacji i władzy (czyli to co mamy teraz: bezwzględny, drapieżny kapitalizm, wyzysk, przemoc, rywalizacja, hierarchizm. Dominacja banków, korporacji, biznesu);
4. Tiferet – olśnienie świadomości – uczucie, serce. Jest to poziom gdy wreszcie do nas dochodzi świadomość, że nie można całe życie żyć pusto i próżno, jak na poziomach poprzednich. Jest to poziom polityki, idei, aktywizmu, szerokiej działalności obywatelskiej, charytatywnej itp.;
5. Gewura, Chesed, Bina – mądrość – obfitość, poziom „maga” czyli osoby biegłej w wiedzy, ale znowu nie tak do końca, nie w pełni..
6. Chochma – zrozumienie – uświadomienie. Poziom zerwania z negatywizmami i poziomu poprzedniego, trochę w nim nawet smutku i żałoby. Większy wgląd w boskość, większa pokora (ta prawdziwa, a nie udawana), ale wciąż brak pełni boskości;
7. Keter – korona stworzenia – sfera doznawania indywidualnego, stan boskości na Ziemi.
Jedyną stałą jest już mobilność i zmiana, ale nie ma co płakać nad tym co odchodzi..
Ale wróćmy do meritum. Zmiany będą zachodziły szybko. Inna będzie forma pracy (o tym napiszę w dalszej części felietonu). Nasi rodzice byli przyzwyczajeni do pracy przez 40 lat w jednym miejscu i do pewnej emerytury. Byli też przyzwyczajeni do bierności, fałszywie pojmowanej pokory, do „znania swojego miejsca w szeregu”, do nie wychylania się, siedzenia cicho. I takie wartości nam przekazali. Kłopot jest w tym, że ten świat umarł, i to już dekady temu. I nawet nie potrzeba było do tego robotyzacji i jakiegoś niewiarygodnego postępu techniki.
Nie ma już stałości, liczy się mobilność, gotowość do poznawania wiedzy, zmian. Prosty przykład. Ten, kto nie chce poznawać wiedzy, np o psychologii, socjotechnice, społeczeństwie – ten jest przez to społeczeństwo kontrolowany i sterowany. I to bezwzględnie, bo od takiego człowieka (czyli od owcy) system wymaga całkowitego podporządkowania. I wyrzeczenia się siebie, by pracować na jego rzecz. Ogólnie, Ci, którzy są konserwatywni, którzy narzekają na upadek świata (co jest koszmarną bzdurą – nie ma żadnego upadku świata, jest jego przemiana i reforma), będą mieli źle w życiu.
Upada tylko to, co jest stare, zdezaktualizowane, co się nie sprawdziło. Tak jest od wieków. Nie ma co drzeć szat, że upadają stare wartości, bo one nie przyniosły światu nic dobrego. Era wojen jak trwała od tysięcy lat, tak trwa dalej. I nie ma to związku z tym, że teraz para może robić „te rzeczy” przed ślubem. Przyznaj konserwatysto, obrońco tradycyjnych wartości – ileż razy korzystałeś ze swobody obyczajowej? By potem, po wszystkim mieszać z błotem osoby, które dały Ci radosne chwile? Choćby w myślach? Zapytaj swojego serca, w ciszy i spokoju, czy chciałbyś żyć w twardym wieku 19, gdzie młodym nic nie było wolno?
Tak więc będą wprowadzone programy bezwarunkowego dochodu podstawowego. Dostaniesz od państwa te kilka tysiaków byś mógł kupić żywność, wodę, odzienie, lekarstwa i inne rzeczy. Np kolejne, często niepotrzebne gadżety, by nakręcać PKB, by system trwał, a gospodarka się nie zawaliła. Jeśli masz jakiś talent, będziesz mógł go za ten szmal rozwijać. Po latach pracy nad nim, o ile ją podejmiesz, będziesz mógł ciekawie ten talent wykorzystać, i zarobisz z 10 razy tyle, lub nawet 100 razy tyle (i więcej) niż wynosi kwota dochodu podstawowego od państwa.
Złoty świt humanistów, artystów, inżynierów, analityków.. A co z przeciętniakami? To rodzi zagrożenia..
Cenieni będą z jednej strony wszelkiego rodzaju artyści, pisarze, ogólnie – humaniści. Nastąpi niespotykany w dziejach rozkwit tej sfery życia – KREATYWNOŚCI, która dotąd była blokowana przez zwierzęcy lek o przetrwanie i ciułanie tych groszy od pierwszego do pierwszego. Z drugiej strony, cenieni będą także informatycy, różni inżynierowie, robotycy, mechanicy. Czy chociażby ludzie umiejący krytycznie ocenić dane wygenerowane przez superkomputer. Który nie będzie zajmował pomieszczenia wielkości statku towarowego, a zmieści się w… kieszeni. A więc ludzie łączący humanistyczną kreatywność z chłodnym umysłem inżyniera.
W świecie gdzie maszyny i komputery będą nam cudownie ułatwiać życie, będziemy się musieli bardziej otworzyć na ludzi. I nie chodzi mi tutaj o bycie kolejną, nudną kopią korporacyjnego ekstrawertyka, którego small-talk o niczym jest w zasadzie jedyną umiejętnością. To otwarcie się będzie musiało być głębokie i szczere. Wygrywać będą Ci, którzy będą serdeczni, empatyczni i prostolinijni. Wiedza o psychologii, emocjach, relacjach między płciami upowszechni się jeszcze bardziej. Więc wygra ten, który będzie spokojny, nie będzie strzelał fochów o nic, i wykaże się autentycznością.
No dobrze, ale to rodzi pewne ogromne, cywilizacyjne problemy. Dla wielu z nas ten Nowy Porządek Świata będzie rajem. Dostaniemy możliwość niewiarygodnego rozwoju naszych talentów, pasji, zdobywania wiedzy. A co zrobić z przeciętniakami, i to tymi negatywnymi? Co zrobić z ich dodatkowymi 10 godzinami czasu dziennie? Skoro jedyne co oni umieją robić, to pić piwo i oglądać TV? Że o wielu innych, typowo patologicznych rzeczach nawet nie wspomnę?
Przecież oni się zachleją, zaćpają i zaruchają na śmierć. Co począć z tymi wszystkimi Sebami i Karynami? Możliwe, że wypłacanie bezwarunkowego dochodu podstawowego będzie uzależnione od uczestnictwa w jakiejś formie „szkoły życia dla dorosłych”, obowiązkowej, organizowanej przez państwo, i wyników z tej specyficznej nauki. Jakoś trzeba będzie zorganizować im te sześć czy osiem godzin na dobę. Muszą mieć ten kilkugodzinny „bat” nad sobą. W przeciwnym wypadku się zwyczajnie zdegenerują i zabiorą na te życiowe dno innych, często niewinnych.
Wiedza jest ogólnodostępna.. Nowa Era to era duchowości, techniki i wiedzy. Powrotu do eko-lepianek nie będzie
Te rozwiązanie w postaci bezwarunkowego dochodu podstawowego jest konieczne w okresie przejściowym. Wychowanie konserwatywne, purytańskie, wygenerowało ogromną ilość ludzi którzy nie poradzą sobie w nowym systemie. Lub też zwykłych kalek – ludzi poranionych, chorych emocjonalnie, nieszczęśliwych. Ja sam przeżyłem w swoim życiu ogromną traumę i upadek na dno. Większe dno, niż jesteś sobie w stanie wyobrazić. Ten stary świat odebrał mi bardzo dużo.
Przez te lata poznałem ogromną ilość osób, które mają podobną historię. Choć mają różne wykształcenia, są różnych zawodów, mają różne poglądy – to mają wspólną cechę. Czyli pokiereszowanie przez stary system. Można dyskutować czy było ono potrzebne, by dać części z nas kopa do rozwoju. Ale faktem jest że powinniśmy korzystać z tego ogromu ogólnodostępnej wiedzy, z jakim mamy do czynienia obecnie. Sam zobacz – kilka klików i uczysz się angielskiego i matematyki. Kolejne kilka klików, i masz dostęp do wiedzy o psychologii. A jeśli chcesz – to uzupełniasz wiedzę psychologiczną kolejnymi cegiełkami – ezoteryką, gnozą.
Wszystko to ma służyć doskonaleniu się. Nachodzi Era Wodnika – eon wspaniałego rozwoju duchowości, ale też nauki, medycyny i techniki. Nie, to nie będzie era eko-lepianek i grzebania w ziemi, tej ziemi. Ale raczej era robotów, lotów w kosmos jak i era wiedzy tajemnej. Zawsze powtarzam, że wspólnym marzeniem metafizyki i nauki jest życie w lepszym świecie. Gdzie słabszy nie jest zjadany i nie ginie, jak to zaprogramowała matka natura. Bo my, ludzie, jesteśmy przecież czymś więcej niż natura, prawda? Mamy bardziej wzniosłe cele, niż przetrwanie i rozmnażanie za wszelką cenę. Mamy umysł, duszę i serce, które połączone mogą zdziałać cuda.
Autor: Jarek Kefir, z inspiracji 🙂
Zapraszam do śledzenia publikacji na mojej stronie. Bądźcie na bieżąco! I dziękuję za przeczytanie artykułu do końca. Mogą Cię zainteresować również inne ciekawe artykuły na tematy duchowości i społeczeństwa:
–Strefa tabu: mroczna i niebezpieczna strona duchowości [Link do artykułu]
–Czy duchowość jest kolejnym tematem zastępczym? [Link do artykułu]
–Wszechświat jako symulacja – za i przeciw [Link do artykułu]
–Wg Chata GPT łącznik nauki z duchowością istnieje! [Link do artykułu]
–Duchowość: nauka i poznawanie Boga [Link do artykułu]
–Szokująca wizja Jackowskiego: żyjemy w czymś w rodzaju piekła [Link do artykułu]
–Czy nasz symulowany świat jest fałszywy? [Link do artykułu]
–Żyjemy w symulacji, i co dalej? [Link do artykułu]
–Symulowany wszechświat: czy Bóg to komputer? [Link do artykułu]
–Czy żyjemy w komputerowej symulacji? [Link do artykułu]
🔥 Jeśli uważasz, że moje artykuły są wartościowe, i wnoszą coś pozytywnego do Twojego życia, to możesz wesprzeć mnie darowizną. Twoja pomoc to moja motywacja do dalszej pracy i publikowania zakazanych treści. To miejsce ma tysiące czytelników, ale darczyńców nie jest dużo. Za każde wsparcie serdecznie dziękuję:
1️⃣ NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ BUY COFFE: [Link tutaj]
3️⃣ PAY PAL: [Link tutaj]



Dodaj odpowiedź do Paweł Anuluj pisanie odpowiedzi