Czy przyjaźń damsko-męska jest możliwa? Psychologiczne fakty i mity
Od wielu lat ludzie zastanawiają się nad tym, czy przyjaźń damsko-męska istnieje. Spory i debaty na ten temat trwają w najlepsze. To nieprawda, że przyjaźń damsko-męska istnieje, ale pod warunkiem, że on jest homoseksualistą, a ona jest martwa To nieprawda, że przyjaźń damsko-męska istnieje tylko wtedy, gdy kobieta jest brzydka, a mężczyzna mało interesujący.
Jesteśmy ludźmi i wchodzimy w różne relacje w ciągu swojego życia. Dodatkowo modele relacji wciąż się zmieniają – podlegają ewolucji razem ze wszystkimi innymi aspektami naszego życia. Ja postaram się wytłumaczyć zagadnienie przyjaźni damsko-męskiej bez zbędnych filozofii, w sposób bardzo prosty. Artykuł piszę, co oczywiste, z męskiej perspektywy.
Oliwy do ognie dolewają różnego rodzaju coachowie i inni rzekomi „znawcy życia”. Ale nie tylko oni – bowiem cała masa mężczyzn narzeka na tak zwane zjawisko „friendzone”, czyli sytuację, w której mężczyzna się starał, adorował i tak dalej, a potem usłyszał od kobiety, że ją nie pociąga, że „był za dobry” i że mogą zostać tylko przyjaciółmi. Kobiety narzekają z kolei na to, że mężczyźni nie potrafią odczytać subtelnych znaków zainteresowania nimi, lub że są w swojej adoracji zbyt nachalni, podczas gdy one na przykład nie szukają związku.
Temperatura tego sporu jest więc bardzo wysoka, a będzie jeszcze wyższa, bo gros odrzuconych facetów dochodzi do głosu w debacie publicznej. Grupują się w „bractwa wsparcia”, lub przysposabiają sobie jawnie terrorystyczną doktrynę inceli („incel rebellion”). Jest to wciąż bagatelizowane społeczne zagrożenie, jednak to temat na zupełnie inny felieton.

Nie szufladkuj przyjaźni damsko-męskiej żadną doktryną
Przez dekady swojego życia spotykamy tysiące ludzi, jeśli nie więcej. Dla mężczyzny spotykane kobiety będą: ledwo znanymi znajomymi, luźnymi znajomymi, koleżankami, przyjaciółkami, partnerkami, żonami i tak dalej. Relacje które łączą nas z płcią przeciwną są bardzo różne. To logiczne, że nie ze wszystkimi spotkanymi kobietami dany mężczyzna będzie uprawiał seks.
Również prawdziwe jest to, że będą w jego życiu całkowicie aseksualne przyjaźnie z kobietami, które on będzie bardzo cenił. I nie będzie on na żadne friendzone narzekał ani dążył, by ta przyjacielska relacja przekształciła się w coś więcej. Występują też różne inne formy relacji. Zdarza się nie raz i nie dwa, że między dwojgiem przyjaciół pojawia się seks. Może to skończyć się związkiem, ale nie musi. Może być to regularne, ale może też być jednorazowe. Naprawdę, życie to ogromna mnogość, i nie da się całego życia zaszufladkować jakąś pojedynczą doktryną.
To normalne, że dojrzali ludzie tworzą aseksualne przyjaźnie damsko-męskie, często aż po przysłowiowy grób. Normalne jest też to, że w niektórych przyjaźniach damsko-męskich czasami dochodzi do czegoś więcej. Tak jest w moim świecie i w świecie wielu ludzi, których znam. Normalne jest też, że i kobiety, i mężczyźni miewają sytuacje, gdy ich zaloty są „spławiane”.
Problematyczna jest sytuacja, gdy jedna osoba, najczęściej mężczyzna, chce czegoś więcej, a druga strona, najczęściej kobieta, chce tylko przyjaźni. Tu sprawa jest prosta: jeśli słyszysz że druga strona nie chce tego „czegoś więcej”, to odchodzisz. Po prostu spierdalasz, i tyle. Nie żyjesz nadzieją, nie czekasz na jakiś cud, tylko kończysz relację, i leczysz ewentualne złamane serce u psychologa bądź psychiatry (nie polecam jednak leczenia dłuższego niż 6 miesięcy, chyba że są wyraźne wskazania).
- (Dalsza część wpisu poniżej. Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu. Jeśli leży Ci na sercu byt niezależnych mediów i chcesz, bym ujawniał dla Ciebie różne inne szokujące fakty i skandale, przejdź do opcji pod koniec tego artykułu)

Czy przyjaźń damsko-męska to ZAWSZE „to złowrogie friendzone”? 😉
Kolejny problem to relacja typu friendzone. Jeśli kobieta mówi Ci wyraźnie i przejrzyście, że nie chce z Tobą być w związku, to jest to uczciwe. Nie mamy wtedy do czynienia z toksyczną relacją friendzone. Od Ciebie zależy, co dalej będziesz robić. Jeśli po takiej jasnej i oczywistej deklaracji będziesz oczekiwał, aż „jej się odmieni”, i dalej ją adorował, to sam jesteś sobie winny. Najlepiej całkowicie zakończyć relację i urwać wszelki kontakt. No chyba, że nie masz złamanego serca, a ta kobieta jest wartościowa i cenisz taką przyjaźń. Ja takie aseksualne przyjaźnie mam i bardzo je cenię. Niektóre trwają więcej niż dekadę. Te aseksualne przyjaźnie są dla mnie cennym i niezwykle ciekawym życiowym doświadczeniem. Są to relacje, które wzbogacają nas obu.
Ale wróćmy do tematu: kiedy mamy do czynienia z friendzone? Friendzone jest wtedy, gdy jedna strona jest zakochana, a druga nie, i ta druga, nie-zakochana strona o tym wie, i wykorzystuje osobę, która kocha. Trzyma ją stale w niepewności. Jest to postępowanie nieuczciwe. Po co tak nieczysto zagrywa? Na przykład po to, by w przypadku, gdy planowana przez nią relacja nie wypali, mieć tak zwaną „bezpieczną przystań”. Albo po to, by wykorzystywać takiego przyjaciela. Na przykład: podwózki samochodem, darmowe obiady (udawanie, że to randki itp), kompan do zwierzeń i narzekań, darmowe usługi informatyczne i szereg innych.
Dalsza część wpisu poniżej. Mogą Cię zainteresować też inne ciekawe artykuły z mojej strony na temat relacji i związków:
–Dlaczego wciąż trafiasz na dupków i drani? Gdzie są Ci normalni faceci?!
–Wojujący feminizm kontra męski szowinizm. Wygrały elity, a straciliśmy my wszyscy
–Dlaczego przyciągasz zimnych drani lub wredne suki? O czym milczy nawet psychologia?
–Stale przyciągasz zimnych drani, tudzież wredne suki? Niesatysfakcjonujące związki?
–Skąd problemy w relacjach damsko męskich?
–Relacje: jak to jest być mężczyzną?
Przyjaźń damsko-męska a seks z dupkiem
Bardzo częsty we friendzone jest schemat, w którym kobieta jest w związku z tak zwanym „dupkiem” czy też „zimnym draniem”, który jej ewidentnie nie szanuje. Jednak nie potrafi ona od niego odejść, coś stale ją do niego przyciąga. I tu się pojawia obok niej „dobry i miły chłopak”, który chętnie wysłuchuje jej problemów i żali, jaki to ten „dupek” jest zły. Ten dobry chłopak ma nadzieję, że kobieta pod wpływem jego rad się opamięta, odejdzie od krzywdzącego ją „dupka”, i zakocha się w nim. Tak się jednak nie dzieje – po wypłakaniu się u przyjaciela, ona zawsze wraca w silne i umięśnione ramiona „dupka”. Czy taki układ jest uczciwy? Nie jest. Ona podświadomie rozkochuje „dobrego i miłego chłopaka” w sobie, po to, by trzymać go krótko i by był on na jej zawołanie. Mówi mu jaki on jest dobry, szlachetny, że na pewno znajdzie sobie dziewczynę, że zasługuje on na kogoś wyjątkowego.
Ten „przyjaciel” służy jej jako taki „tampon emocjonalny”, na którego można przenieść wszystkie negatywne emocje. Jest to pewna forma.. wampiryzmu energetycznego, choć teorię o „wampirowaniu” traktuję z dużą rezerwą. Taka „przyjaźń” nie tylko jest dość upokarzająca, ale również odbiera cenną życiową energię. Po spełnieniu roli „tampona emocjonalnego”, ów „przyjaciel” jest załamany, rozpacza, że jego koleżanka, jest tak źle traktowana przez brutala, który sobie na niej używa, zdradza, znika na całe weekendy, pije i bije.
Gdy ona cała w skowronkach idzie się oddać zimnemu jak woda ze studni „dupkowi”, przyjaciel ma depresję przez całą dobę – bo przyjął jej negatywizmy na siebie. Gdy ona szaleje w łóżku z chamowatym zbirem, jej przewrażliwiony friendzone’owy „przyjaciel” łka w poduszkę i zastanawia się, dlaczego on nie jest na jego miejscu. Przecież on by jej nie skrzywdził, nawet kwiatkiem by jej nie uderzył, no nieba by jej przychylił! A tu nic, nic do niej nie dociera, żadna argumentacja.

Kobieta szukająca ideału w trzech osobnych mężczyznach: mąż, kochanek i przyjaciel
Inny schemat friendzone to schemat, w którym kobieta jakby „podświadomie wie”, że ideału nie ma, więc szuka tego ideału w kilku mężczyznach. Przykład stereotypowy to: mąż z wykształceniem od zarabiania na życie, kochanek-macho od seksu, a przyjaciel od różnych innych celów. Sam miałem kiedyś taką sytuację. Pani ta bardzo ceniła moje wsparcie, mój umysł jak i moje niestandardowe doktryny. Gdy wyszło to na jaw, zerwałem tę relację natychmiast. Czy miałem powody? Miałem, bo ta pani wcześniej zachęcała mnie do zbliżenia się do niej, do „zadurzenia się”. Jednak było to typowe friendzone’owe „trzymanie w niepewności”, czyli zagranie bardzo nieuczciwe.
Bo koniec końców, ta pani wcale żadnego „zadurzenia się” nie chciała. Ale obmyśliła to sobie tak, że ode mnie będzie brać wsparcie, siłę umysłu i niestandardowe spojrzenie na świat, a od kochanka, który był „typowym samcem” (to jej słowa) będzie brać seks. No nie wyszło jej, bo nie pozwoliłem sobą manipulować. Ta wampiryczna relacja w ogóle nie przypominała moich autentycznych przyjaźni z kobietami, w których oboje „wzrastamy”. Ta relacja mnie po prostu wyczerpywała. Zawsze to czuję, gdy ja daję od siebie swoją wartość, a w zamian nie otrzymuję nic.
Dalsza część wpisu poniżej. Mogą Cię zainteresować też inne ciekawe artykuły z mojej strony na temat relacji i związków:
–Relacje: czy dalej mamy patriarchat?
–Nieznany sekret relacji damsko męskich
–Czy mężczyźni mają prawo do słabości i płaczu?
–Dla świadomych mężczyzn: sekrety relacji i kobiet
–Dla świadomych mężczyzn: sekrety relacji i kobiet [część 2]
–Psychologia: jak omijać zimnych drani i wredne suki?

Przyjaźń damsko-męska i moje dwa apele do mężczyzn
Mam tutaj wielki apel do mężczyzn. Mężczyzno, jeśli masz z taką kobietą, która chce tylko brać, i to od kilku mężczyzn na raz (od każdego mężczyzny co innego), nic nie dając od siebie w zamian – to miej godność i ewakuuj się. Nie ma nic gorszego niż taka kobieta. Ale jest to wina nas, mężczyzn. Wbito nam do głowy przekonanie, że tylko miliarder bądź góra mięśni ala’ Schwarzenegger zasługuje na uwagę kobiet. A przecież mężczyzna ma o wiele więcej do zaoferowania. Problem w tym, że my dajemy to „za darmo”, godząc się na upokarzającą sytuację, w której kobieta swoją „wartość kobiecą” daje tylko umięśnionym troglodytom, a od mężczyzn takich jak ja bierze pełnymi garściami, nie dając od siebie w zamian nic.
Warto tutaj dodać, by mężczyźni, coraz bardziej wkurwieni na kobiety, nie dali się wciągać w widzenie wszędzie „friendzonujących księżniczek” mających wymagania z księżyca. Owszem, przyjaźniąc się, spotykając na niezobowiązujący seks, wchodząc w związek, czy zawierając inną relację, akceptujemy takie ogólne założenie, że każdy daje swoją „wartość”. Że jeden korzysta z wzajemnością z wartości drugiego. Jednak chłopie, nie zmieniaj się w pierdolony kalkulatorek, który wszędzie widzi przelicznik zysków i strat.
Będziesz miał najróżniejsze relacje z kobietami, od tych zupełnie formalnych, aż po te najbardziej intymne. Od przyjacielskich, po związkowe czy czysto seksualne. Od dobrych, po mniej dobre i złe. Jednak życie nie na tym polega, by ten ogrom możliwości szufladkować i przeliczać. Szanowanie swoich granic i nie opuszczanie toksyczno-wampirycznych relacji nie ma nic z takim „kalkulatorkiem” wspólnego.
Feminizm a relacje damsko-męskie
Na sam koniec chciałbym zwrócić uwagę na różne podejścia do problemu friendzone. Dla feministek i szerzej, dla schodzących już ze sceny liberałów, friendzone nie istnieje, damska hipergamia również nie istnieje, a wszystko, podkreślam – wszystko co tylko sobie wymyśli szeroko rozumiana „manosfera”, to bzdury. Ewentualnie prawicowa aberracja.
Cechą feministek i ogólniej, liberałów, jest reagowanie wrzaskiem i histerią na wszystko, co nie jest od nich. Oni są jak dzieci we mgle, przerażone, że świat tak bardzo się zmienia, że mapy narracyjne rzeczywistości już są nieaktualne, że tracą oni władzę w polityce. Oni chcieliby fukuyamowskiego „końca historii” i zatrzymania się na 1968 roku, a mamy już 2018 rok i świat zamiast się zatrzymywać a potem cofać, właśnie ruszył do przodu.
Z feministkami i liberałami nie będzie żadnej rzetelnej dyskusji odnośnie zagrożeń, o których jeszcze 5 lat temu nawet nam się nie śniło w najgorszych koszmarach. Oni bronią upadającego już systemu, zamiast skupić się na trosce o realną teraźniejszość. Jednak mają oni wciąż duży wpływ na ogół nauk psychologicznych, jak i na część psychologów. „Pozwolić feministkom decydować o relacjach, to tak, jakby zafundować psu wakacje w Chinach” – to porzekadło jest i zawsze będzie zawsze aktualne. Przesłaniem tego artykułu niech będzie to, że zarówno radykalne feministki, jak i „patolodzy” z ekstremalnego skrzyła „manosfery” nie mają monopolu na prawdę jedynie słuszną.
Autor: Jarek Kefir
✅ Takie artykuły powstają dzięki Waszemu wsparciu, które dostarcza mi motywacji do szukania i weryfikowania zakazanej wiedzy. Kwoty mogą być różne – 10, 20, 50, 100 zł i inne. Jeśli chcesz wesprzeć niezależne media – patrz poniżej:
1️⃣ NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ BUY COFFE: [Kliknij tu] 3️⃣ PAYPAL: [Kliknij tu]




Dodaj odpowiedź do Pogromca Diabla Anuluj pisanie odpowiedzi