No to podkręcamy atmosferę mordeczki: Czy warto zakładać rodzinę?
Ponoć życie to najpoważniejsza choroba przenoszona drogą płciową, bowiem zawsze ma skutek śmiertelny. Dla buddystów istnienie jest nierozerwalnie związane z cierpieniem. Dla gnostyków Ziemia to planeta o matrycy (czyli systemie zarządzającym) psychopatycznej, opartej o zwierzęcość, nieświadomość, zło.
Być może dopiero wkraczasz w życie. Masz jego wizję, którą sprzedali Ci rodzice, koledzy, nauczyciele, kapłani. Szkoła, praca, kariera, ślub, rodzina, dzieci, samochód, własny dom. I chcesz tę wizję realizować. Przystępujesz do gry. Ale czy jest szansa w nią wygrać? Na razie zauważasz pewnie, że póki co pracujesz, pracujesz i jeszcze raz pracujesz. Po 10 – 12 godzin na dobę, i coraz częściej więcej. A podwyżki i upragnionego „od zera do klasy średniej” nie ma. Zauważasz też, że coraz częściej na tej drodze pojawiają się jakieś przeszkody. Coraz częściej wydarza się coś, co ten plan odsuwa w siną dal. Niespodziewane wydatki, choroba, żona coraz bardziej zrzędzi i nie ma ochoty na seks, dzieci są coraz bardziej problemowe.
A Ty jesteś zmęczony. Cholernie, potwornie zmęczony. Chciałbyś rzucić tę robotę i zatrudnić się gdzieś w fabryce na maszynowni, by być w domu równo o 15:00, zamiast o 20:00 jak dziś. Zarobiłbyś mniej, ale nie byłoby tego cholernego stresu, mobbingu i pracy przez większość dnia. Lub chciałbyś to wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady. Ale nie da się. Kredyty wzięte i trzeba je spłacać, a dzieci wołają jeść. Jesteś już udupiony. Błąd, powiedzieć, że jesteś udupiony, to jak nic nie powiedzieć. Ty jesteś UPIERDOLONY. To dobrze, jeśli zastanawiasz się, czy coś z tym wszystkim jest nie tak. Ale większość się nie zastanawia, choć zadaniem tych trudności życiowych jest przecież wyrwać Cię z tego snu codzienności.
Życie realne jak gra w kółko i krzyżyk
Tak, to straszne, że system robi tym, którzy chcą żyć normalnie, pod górkę. Ale takie są realia. Ja ich nie zbudowałem. Ja je tylko przejrzałem i z pewnych rzeczy zrezygnowałem świadomie, ponosząc konsekwencje zarówno dobre, jak i złe. Życie jest jak gra w kółko i krzyżyk. Jak jesteś głupi, to przegrasz z kretesem. Jak jesteś mądrzejszy i bezwzględniejszy (np psychopatyczne elity), to wygrasz, ale skrzywdzisz przy tym inne istnienia. Jednak w większości przypadków gra kończy się remisem i przewlekłym paraliżem, staniem w miejscu, bez żadnej możliwości ruchu.
Kółko i krzyżyk w zajebisty wręcz sposób oddaje zasady gry w życie. Nie da się wygrać gry zwanej życie. Ona jest ustawiona dokładnie w taki sposób, od początku do końca, by nie było wygranych. To jej naczelna zasada. Jeśli grasz, na jakichkolwiek zasadach, to i tak przegrywasz. Nawet jeśli w te życiowe kółko i krzyżyk grasz z głupszym i wygrasz nad nim, to i tak przegrywasz, bo skrzywdziłeś słabszego od siebie. Z gry zwanej życiem (samsarą, mają, iluzją) można się umiejętnie wylogować, lub też, najlepiej, częściowo się wylogować, a częściowo być zalogowanym.
Tam gdzie Ci pasuje się wylogować, a tam gdzie Ci pasuje, być zalogowanym, uważając przy tym, by nie naruszać praw innych i by tych innych nie krzywdzić. Jeśli komuś mogłaby się stać krzywda, to warto rozważyć, czy nie ugiąć się i nie zalogować do tego życia, ale i tak warto przy tym dbać o swoje granice i swój interes. O tym zapominają często Ci, którzy zainteresowani są rozwojem szeroko rozumianym. By dbać o siebie, ale nie być przy tym egoistą, i umieć z jakiegoś obszaru wolności zrezygnować gdy trzeba, gdy nie ma innego wyjścia, lub wtedy, gdy warto to zrobić.
Czy warto oddawać światu całego siebie?
Powyższy model życia, opisany na początku tego felietonu, to poświęcenie całego siebie systemowi. Można mówić co tylko się chce, ale żyjąc w ten sposób oddajesz światu (innym) całego siebie – swoje pieniądze, zaangażowanie i przede wszystkim czas. A czas jest najważniejszą wartością na Ziemi. Nikt go nam nie zwróci, a płynie nieubłaganie, odbiera nam młodość, zdrowie, witalność, i wszystko to, co ceniliśmy i poważaliśmy. Miewałem kiedyś ciężkie życie. Nie wracam do tych dawnych lat w swoich artykułach, bo nie warto. Teraz moje życie wygląda inaczej i całkiem mi odpowiada. Ale powiem Ci jedno: wiem, że nie warto oddawać światu tego, co najważniejsze dla Ciebie. Po prostu nie warto.
Ten świat jest tak skonstruowany, by Ci dopierdolić, i poprzez trudne doświadczenia przebudzić ze snu. Jednak ludzie, którzy osiągają paraliżujący remis w grze w życiowe kółko i krzyżyk, w większości się nie budzą. Tylko tkwią w swoim marazmie, w odrętwieniu, sparaliżowani. Lata mijają, przemija młodość. Marzenia odeszły hen daleko, ideały młodości zostały praktycznie zapomniane. Teraz został już tylko dzieciowo-kredytowy kierat i zapierdol od rana do nocy. Nie chcę takiego życia. Nie warto się poświęcać, bo zazwyczaj tak jest, że dajesz wtedy bardzo dużo, prawie wszystko, a dostajesz z powrotem niewiele. Ten świat zwyczajnie nie jest tego wart. Ten, kto rozgryzł ten system w młodości i nie wszedł w niego, ma teraz względny spokój.
A myślisz, że Ci styrani ojcowie i te rozgoryczone matki tego nie wiedzą? Ależ oczywiście, że wiedzą! Tylko z nikim się tym nie dzielą. Zachowują to dla siebie. Tak samo rozgryźli ten system jak ja, tylko zrobili to wtedy, gdy już nie można się wycofać. I wytrwale muszą dźwigać swój ciężki krzyż. No jak tu się przyznać, że żałuje się założenia rodziny, że praca doszczętnie wypala, że nie osiągnęło się sukcesu niczym z amerykańskiego filmu o klasie średniej z domkowych suburbiów? Jak tu się przyznać do tego, że zamiast obiecanych miodowych lat, jest depresja, wypalenie i kolejna paczka antydepresantów i leków uspokajających w szufladzie?
Oblicza rodzicielstwa: woli być 16 godzin w pracy niż w domu z dziećmi
Pod jednym z memów, że facet mający dwójkę dzieci na pół godziny wchodził do samochodu, i zwyczajnie w nim siedział, by odpocząć, pojawiły się takie oto smutne komentarze czytelników:
Cytat: „Znam typa ok 30stki co poszedł na studia zaoczne, żeby tylko w domu z dziećmi nie siedzieć.”
Cytat: „W zakładzie gdzie miałem staż był na brygadzie spawacz który ciągnął po 16 godzin czasem. Jakoś tak wyszło że raz drugi trzeci pogadaliśmy i się po spytałem czy tak jebie w pracy bo ciężko z kasą czy co, z dobrego serca chciałem pomóc, a ten mi mówi że od miesiąca ma dziecko w domu, i wszystko fajnie ale woli jebać w robocie niż siedzieć w domu. Żona męczy bo hormony jeszcze szaleją, dziecko chwili spokoju nie daje, więc stwierdził że zanim się sytuacja uspokoi to odłoży kasę, a przy okazji odpocznie. Tak. Typ przychodził odpocząć do pracy.”
Cytat: „Mam sąsiada, któremu urodziły się bliźniaki rok temu. Przez pierwsze pół roku często widziałem jak schodził do garażu i siedział w aucie 20 min z zamkniętymi oczami. Też jak wracał z roboty to „medytował” w garażu ze 20-30 min przed wejściem do domu.”
Cytat: „Nawet mi takich cwaniaków przegrywów nie żal. W końcu to wy się meczycie w rodzinie której nie chcecie. Tylko co te biedne dzieci wam zrobiły?”
-A więc: To jest ta neurotypowa normalność średnioklasowego pokolenia ikea? No właśnie.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Jeśli chcesz więcej takich tekstów – wesprzyj moją niezależną działalność darowizną. Działam poza systemem i bez sponsorów – dzięki Tobie mogę publikować prawdę bez cenzury. Patrz niżej:
NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
BLIK: 886 489 463
BUY COFFE: [Kliknij tu]
PAYPAL: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz