Tajemnice duchowości: zło, które nie ma żadnego sensu
Czy wszystko jest po coś i ma wyższy, duchowy sens? Czy zło jest także potrzebne, tak jak i dobro? Ten wpis być może wywróci do góry nogami to, co sądzisz o duchowych prawach rządzących Ziemią. Zaczynamy. Ezoterycy często powołują się na argument, że wszystko jest po coś, jak i że nawet złe wydarzenia mają być dla nas lekcjami, więc są potrzebne. Więc wg nich można usprawiedliwić także wszelkie zło. Często ten pogląd przybiera skrajne i wynaturzone formy, np przekonanie, że dobra i zła ostatecznie nie ma, więc można wszystko. Tymczasem to diabelsko precyzyjna manipulacja.
Dlaczego?
Spróbuj spojrzeć na to inaczej. Jakiś szaleniec w biały dzień zabija nożem człowieka, na oczach zszokowanych przechodniów. Jaki to ma sens? Czy jest to jakaś nauka? Dla zabitego człowieka na pewno nie. Szaleniec to szaleniec, on i tak zgnije w pierdlu po tym czynie. Dla służb mundurowych, wymiaru sprawiedliwości czy dla całego społeczeństwa też niezbyt tutaj widać naukę. A gdyby spojrzeć na to tak..
Otóż było to zło, które wydarzyło się w dużej mierze dziełem zupełnego przypadku. Zło bezsensowne, bez wniosków, bez lekcji dla ludzi, bez sensu, przypadkowe. Agresja (w szkole, na ulicy, w autobusie, w pracy itp itd) zawsze pada na najsłabsze ogniwo. Tak więc człowiek, który miał w głowie wzorzec ofiary, znalazł się w złym miejscu i o złym czasie. Przypadek sprawił, że tym razem kolejny już cios okazał się zabójczy. To i tylko to – ofiara przyciąga kata, to znany mechanizm.
Świata zupełnie nie interesuje, czy człowiek z tym negatywnym wzorcem stanie się silniejszy czy nie. Jak będzie dalej słabym ogniwem, to będzie obrywał. Jak przestanie nim być, to nie oberwie od ludzi czy życia. Bardzo prosty, czytelny i przede wszystkim zupełnie ślepy mechanizm. Silny dostaje profity, słaby dostaje po głowie. I nic więcej. Żadnych życiowych lekcji, żadnego wypalania karmy, żadnych doświadczeń dla duszy. Owszem, słaby może w końcu wyciągnąć wnioski i stać się silnym. I to wszystko. Czysty przypadek, jeden wielki chaos i kilka, kilkanaście ślepych i beznamiętnych mechanizmów zarządzających tym bezmiarem przypadkowości i chaosu.
Czy złe wydarzenia są konieczną lekcją dla duszy?
To bardzo trudne przyznać, że te wszystkie złe wydarzenia są przede wszystkim dziełem przypadku i jednego lub kilku ślepych mechanizmów. Religie przecież mówią, że za dobro należy się nagroda, a za zło kara. A tutaj kara już była. Byłeś słaby, więc dostałeś karę, czyli kopa od świata, od ludzi, od życia. Trudno bracie czy siostro, w naturze silny ma większość zasobów i rządzi, przeciętny (u ludzi: neurotypowy) jakoś tam żyje, a słaby dostaje po dupsku lub nawet umiera. Tak, to darwinizm. I powiem więcej: ten darwinizm dotyczy także wszelkich mechanizmów psychologicznych, ezoterycznych i duchowych. Także popularne wśród ezoteryków prawo przyciągania jest skonstruowane na tej darwinistycznej, „zwierzęcej” zasadzie.
Sama ezoteryka z kolei mówi swoim wyznawcom, że zło, które ich spotyka jest po coś. Że tak karma się wypala, że dusza zdobywa doświadczenia, że przerabiasz tak ważne lekcje życiowe. A gdybym powiedział Ci, że to wszystko, co Cię spotyka (dobro i zło) po prostu zależy najpierw od wzorca, który masz w głowie, a potem od tych przypadkowych i beznamiętnych mechanizmów rządzących światem? To, jakiego masz partnera, zależy od Twojego wzorca z psychiki, a ten zależy szczególnie od relacji z matką. Ilość pieniędzy jakie masz także bierze się z tego, co masz w podświadomości, a to z kolei przyczynę ma szczególnie z wzorca ojcowskiego, jaki Ci został przekazany.
Tylko na to popatrz: masz jakieś tam programy w głowie, wzięte od rodziców nauczycieli, kolegów. Najczęściej są one toksyczne lub po prostu nijakie, więc mechanizmy rządzące światem przynoszą Ci toksyczne lub po prostu nijakie życie. To, co dostajesz od życia, ludzi, świata, będzie się powtarzać, dopóki nie podejmiesz pracy nad sobą i nie naprawisz swoich programów. Możesz to zrobić, ale ludzie najczęściej nie kapują o co w tym biega i do końca swoich dni mają toksyczne lub nijakie życie. Jakie to mają niby być lekcje, skoro większość ludzi nie tylko nie wie o co w tym wszystkim chodzi, ale nawet nie podejmują pracy nad tym?
Dobro i zło: duchowa prawda a ezoteryczne iluzje
Przerażające, prawda? A co, liczyłeś na to, że u mnie przeczytasz słodko brzmiącą, ezoteryczną iluzję? Na mojej stronie, naprawdę!? No stety lub niestety, u mnie masz gnozę, czyli ciężkie jebnięcie w beret, bez ogródek, bez znieczulenia i bez cenzury. Mówią, że najlepiej zarobić tworząc własną religię. Ta zasada dotyczy także teorii ezoterycznych, które mają przede wszystkim dawać sens, celowość i nadzieję. Ja daję tylko celowość, zaznaczając przy tym boleśnie, że ostatecznym celem nie jest ten świat, rządzony przez złego wychowawcę (jahve / Demiurga / szatana i inne nazwy) i przez jego „zwierzęce” mechanizmy. Że jest to tylko przystanek. I być może dlatego niewielu ludzi chce taką wiedzę docenić np darowizną. 😉 Dlatego tak ważne jest zapobieganie złym czynom i ochrona ofiar.
Wg mistrza Eckharta Tolle, trzeba zaakceptować to, co jest nieakceptowalne. Jest w tym duża mądrość, której ludzie nie rozumieją. Wielu ezoteryków bowiem myli akceptowanie czegoś, że to jest, istnieje, ze zgodą na to coś. Tymczasem akceptacja nie musi oznaczać zgody. Biorę pod uwagę, że coś złego istnieje, nie buntuję się ślepo przeciwko temu, nie spalam tak swojej życiowej energii. Ale nie zgadzam się na to, co jest złem. Staram się aktywnie temu przeciwdziałać, np uświadamiając innych ludzi czy podejmując takie a nie inne decyzje. Akceptacja, czyli tolerowanie czegoś, nie świadczy jeszcze o tym, że automatycznie muszę się z tym zgadzać.
Dobro tworzy, zło jest bez sensu, bo tylko niszczy
Poza tym, jak pisał mój czytelnik, dobro jest twórcze, a zło jest niczym innym jak pasożytem:
Cytat: „Dobro ciągle Tworzy i Rozwija i Aby coś istniało zła może nie być – zło jest tylko zbędne i szkodliwe. Zło niszczy, pożera i ma charakter destruktywny – Nie mogłoby istnieć bez Dobra bo Wtedy w ostateczności unicestwiłoby i zlikwidowało wszystko czyli nawet samo siebie – jest tylko pasożytem.” Koniec cytatu.
Prezentuję więc zupełnie inne podejście do tych zagadnień, niż większość internetowej ezoteryki. Pomimo tego, że świat bywa brutalny i rządzą nimi „zwierzęce” mechanizmy, np prawo silniejszego i bezwzględniejszego, uważam, że warto zachować swoją wewnętrzną, człowieczą iskrę. Bo ostatecznie liczy się to, na ile pokonamy zwierzęcą, nieświadomą naturę tego świata, i na ile w tej dżungli będziemy ludźmi niosącymi dobro. To bardzo prosta, gnostycka nauka, którą rozumie na szczęście coraz więcej ludzi.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Wyobraź sobie, że dzięki Twojej wpłacie te słowa mogą dotrzeć do tysięcy ludzi, otwierając im oczy na prawdę, o której nikt nie mówi. Od 15 lat tworzę publikacje bez cenzury, które nie mają za sobą wielkich sponsorów ani politycznych mocodawców. Jeśli czytasz te treści, to znak, że w Tobie również płonie iskra niezależnego myślenia. Teraz możesz ją wzmocnić – wystarczy drobna, średnia lub większa darowizna, która pozwoli mi nadal ujawniać to, co przemilczane. Dzięki Tobie mogę poświęcić jeszcze więcej energii i czasu na analizy, komentarze i dochodzenie do prawdy. Poniżej są dostępne opcje wsparcia:
-Nr konta bankowego – przelew (dla: Jarosław Adam, tytułem: darowizna):
84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
-Blik na nr telefonu: 886 489 463
-Przez BuyCoffe – przelew: [Kliknij tu]
-Przez konto PayPal: [Kliknij tu



Dodaj komentarz