Czy życie sportowca znaczy więcej, niż życie zwykłego człowieka?
Kilka lat temu zmarł Aleksander Doba, kajakarz i sportowiec, który w nierozważny i kaskaderski sposób ryzykował swoim życiem, nie szanował go, miał je za nic, bardziej niż swoje bezcenne życie cenił dreszczyk adrenaliny, i w ten też sposób zmarł, wspinając się na najwyższy szczyt Afryki, Kilimandżaro. O jego śmierci rozpisywały się serwisy informacyjne, moi znajomi licznie udostępniali te wpisy, składali mu hołd, był on podziwiany i ubóstwiany jako ktoś wielki.
Tymczasem mój dziadek, który zmarł w 2004 roku na tętniaka, był zwykłym, skromnym człowiekiem, żołnierzem, który rozminowywał Szczecin, musiał zrezygnować z kariery wojskowej z powodu wiary. Bo do tego zmusili go komuniści. Potem był prostym stolarzem, ojcem rodziny. O jego śmierci nie informowały serwisy informacyjne, nie gratulowało mu dziesiątki tysięcy ludzi, nie był ubóstwiany, nie stawiano go jako wzór.
Dlaczego? Bo nie był kaskaderem ryzykującym nierozważnie zdrowie i byt? Bo nie było w jego życiu otoczki skrajnych, ekstremalnych, sportowych emocji? Właśnie dotarło do mnie kilka smutnych przemyśleń na temat ludzi i ich impulsywnej natury, uzależnionych od impulsywnych i płytkich emocji. Który z tych dwóch ludzi bardziej zasługuje na naśladowanie i na bycie wzorem?
Impulsywny i ryzykujący wszystkim kaskader, czy stateczny ojciec rodziny, który dał bardzo dużo dla społeczności powojennego Szczecina, umożliwiając tam bezpieczne życie bez bomb, niewypałów i min?
Sport i debata publiczna
Uważam, że za wiele miejsca w debacie publicznej poświęcamy sportowi. I to nie tylko temu dobrze pojmowanemu. Sport jak sport, po prostu machanie kończynami by dłużej i zdrowiej żyć i to żaden powód, by sportowców wielbić i by zarabiali miliony. Kłopot polega na tym, że gloryfikujemy sport w bardzo złej odsłonie. Czyli: człowiek siada z kilkoma piwami przed telewizorem i ogląda zagranicznego piłkarza Lewandowskiego, grającego w zagranicznej drużynie, biorącego pensję z zagranicy.
Chcesz mieć coś wspólnego ze sportem? To bierz gałę i wyku*wiaj ze swoimi kolegami na orlika i sam graj. Lub bierz swoją dziewczynę i idźcie na 15 kilometrowy spacer do lasu, gdzie będziecie się cieszyć naturą. Niech to będzie Twoja własna aktywność fizyczna polepszająca Twoje zdrowie, a nie zaleganie z piwem i z chipsami przed telewizorem. Chcesz kibicować? To kibicuj w zawodach sportowych swojego dziecka czy swojego kolegi, lub lokalnej drużyny na żywo.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Jeśli doceniasz niezależne dziennikarstwo, demaskowanie zakulisowych faktów, alternatywną wiedzę – wesprzyj moją działalność. Jarek Kefir to nie tylko publicystyka, to społeczność przebudzonych, to źródło informacji, które nie kłania się poprawności politycznej ani korporacjom. Tworzenie tych treści wymaga czasu, energii, i… środków. Bez Twojego wsparcia nie mogę dalej działać z tą samą mocą.
Każda darowizna, nawet symboliczna, to decyzja, że wspierasz niezależne media zamiast korporacyjnych ścieków. Nie jesteśmy bezbronni, dopóki wspieramy się nawzajem. Dołącz do grona Patronów Prawdy – patrz poniżej. Dziękuję!
Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna:
84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Blik na nr telefonu: 886 489 463
Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz