JA: Po latach poszukiwań poznałem to wszystko umysłem i zrozumiałem. Wiem już bardzo dużo.
ŻYCIE: Nie, to nie tak. To wszystko na nic, szukałeś na próżno. Musisz to poczuć sercem.
JA: Dobrze, ale jak mam to zrobić, co konkretnie powinienem uczynić?
ŻYCIE: Nie da się powiedzieć, jak to zrobić. Bo albo to czujesz, albo nie. Może spróbuj zatańczyć, to w końcu poczujesz
ŻYCIE: Ok, ale jak mam tańczyć?
ŻYCIE: Nie jest ważne jak tańczysz. Po prostu wychodzisz na parkiet i jesteś sobą. Totalnie sobą. Nie ma żadnych reguł. Absolutnie żadnych. Tylko taniec i Flow.
[Potem Ty rozochocony wychodzisz na parkiet, robisz swoje wygibasy, po czym zostajesz wyśmiany. Bo okazuje się, że reguły w tańcu są, i to bardzo konkretne. Oj bardzo, o czym przekonałeś się na własnej skórze. Tak, życie Cię oszukało. Nie tak miało być.]
JA: Życie, czemu mnie oszukałeś?
ŻYCIE: Bo po prostu nie umiesz być sobą. A sztuka tańca czy sztuka samego życia polega po prostu na zwykłym byciu sobą.
JA: Dobrze, więc będę sobą, jednocześnie będąc introwertycznym, odzywającym się w towarzystwie tylko wtedy, gdy ja chcę, nieśmiałym, czasami wycofanym, okresowo nawet schizoidalnym, zachowując niecodzienne poglądy i własne zdanie. Czy mogę być sobą po swojemu? Przecież w byciu sobą nie ma żadnych reguł? Można przecież też w taki sposób?
ŻYCIE: Nie, nie można. Są ściśle określone zasady i reguły w byciu sobą, których trzeba przestrzegać z żelazną konsekwencją.
JA: A jak się nie gra w Twoje zakłamane gierki, w które ostatecznie nikt nie wygrywa, bo gra jest ustawiona?
ŻYCIE: To jesteś wyśmiewany, poniżany, żyjesz na uboczu społeczeństwa. Taka jest cena za prawdziwe bycie sobą, a nie to udawane.
Autor: Jarek Kefir



Dodaj odpowiedź do niebieska Anuluj pisanie odpowiedzi