Czy wiesz, jaka jest różnica między siłą a mocą?
SIŁA jest wtedy, gdy za pomocą techników, robotników i sprzętu budowlanego budujesz piramidę według prawideł sztuki inżynierskiej.
MOC jest wtedy, gdy za pomocą energii myśli (telekineza) przenosisz ogromne bloki skalne, budując w ten sposób piramidę. Tak podobno było za czasów poprzedniej cywilizacji obejmującej cały glob ziemski, czyli Atlantydy.
SIŁA jest wtedy, gdy używając urządzenia technicznego (telefonu komórkowego) piszesz SMSa do znajomego, by do Ciebie przedzwonił.
MOC zaś jest wtedy, gdy przez minutę intensywnie myślisz o znajomej osobie, a ona wtedy do Ciebie dzwoni.
SIŁA to: siła fizyczna, umysł ścisły, logika, racjonalność, nauka, technologia, inżynieria, technika.
MOC to: umiejętność dyplomacji, umysł emocjonalny, empatia, kultura i sztuka, intuicja i przeczucia, jasnowidzenie i zjawiska paranormalne, jak i niesamowite zdolności ludzkiego umysłu (telepatia, telekineza i inne).
SIŁA należy do pierwiastka męskiego.
MOC zaś należy do pierwiastka żeńskiego.
W poprzedniej erze, przed epoką upadku człowieka, mężczyźni mieli siłę, a kobiety miały moc. Kobiecość zasilała swoimi odżywczymi sokami męskość, a męskość przekazywała kobiecości siłę. Działało to na zasadzie sprzężenia zwrotnego dodatniego. Jedno napędzało, ochraniało i wspierało drugie.
Ale potem nagle to się zmieniło. Opisuje to w symboliczny sposób hebrajska mitologia, konkretnie Genesis i mit o ucieczce Lilith z szatanem. Otóż pierwiastkowi kobiecemu odebrano jego główny atut – moc. Zredukowano ją do małych rozmiarów. I w związku z tym, kobietami pozbawionymi mocy, pustymi niczym wydmuszki, musieli się zająć mężczyzni, na których barki nałożono dwa razy większy ciężar i odpowiedzialność. Wyobraź sobie, że masz dwa silniki, A i B, pracujące stabilnie na 65% wydajności, bo więcej nie trzeba by zapewnić zasilanie układu. Ale nagle w silniku B poziom wydajności spada do wartości krytycznej 10%. Wtedy by zapewnić choćby minimalną homeostazę systemu i jego zasilanie, musisz przerzucić na silnik A 140% wydajności. Co się wtedy dzieje? Po pierwsze, układ zasilany przez te dwa silniki ledwo co działa. Pracuje na minimum minimum. Po drugie silnik A co jakiś czas notuje przeciążenia krytyczne i musi się resetować. A jak się mężczyźni resetują i jakie to ma konsekwencje, to wszyscy wiemy. Po trzecie, silnik A prędzej czy później nie wytrzyma takiego przeciążenia i się zatrze.
Rezultatem faktu, że pierwiastek żeński został pozbawiony mocy jest to, że kobiecość nie odżywia, nie zasila, nie wspiera, jak to głoszą Hellingerowcy, Dakinie i szkoły Tantry. Jest jak wyschnięta studnia, która nie może napoić swojego mężczyzny i dać mu energii. Ale nie tylko o to chodzi. Sprawy takie jak słaba orientacja w terenie, chwiejność emocjonalna łącznie ze skłonnością do depresji czy borderline, głęboko podświadomy, „Freudowski” masochizm, kłopoty z logicznym myśleniem i naukami ścisłymi, bierność życiowa i nieumiejętność komunikacji wprost, i wiele innych przywar.. To nie jest kwestia różnic płci, ani tego, że nie jesteś samcem alfa, więc Twoja kobieta nie ma w Tobie oparcia i dlatego jej odwala. Nie, żaden człowiek nie powinien się tak zachowywać. To są cechy osoby, której odebrano wewnętrzne zasilanie związane z jej płcią, i jedzie teraz na oparach energetycznych, potrzebując tegoż zasilania i opieki z zewnątrz, od mężczyzny.
Kobiecość więc nie tylko nie odżywia, nie daje tego życiodajnego impulsu mężczyźnie. Nie ma już tego sprzężenia zwrotnego dodatniego między pierwiastkami płci. Ale sama w sobie, jako Lilith, uciekła z szatanem i stała się toksyczna wobec męskości. Jako, że kobieta nie ma swojego wewnętrznego energetycznego źródła (czyli mocy), żąda więc od mężczyzny, by ten dawał jej dwa razy więcej, sam dostając przy tym dużo mniej niż wcześniej. Oczekuje od niego, że zajmie się finansami (mieszkanie, dobre zarobki, auto), będzie podejmował decyzje, wykaże się zaradnością i inicjatywnością. I ogólnie, w systemie patriarchalnym mężczyzna ma w relacji ogarniać minimum 75% spraw związanych z materią, a kobieta maksimum 25%. Taki stan nazywany jest przez kobietę „partnerstwem”, bo ona daje już 25%, a nie tylko 10%, jak jej jeszcze bardziej bierne babki przed wiekami.
Z kolei gdy jakaś silna kobieta zwiąże się z wrażliwym facetem z pewnymi problemami, i ona daje 60% a on 40%, to jest to jej nie w smak. Zalety tego mężczyzny są mało ważne, bo nie ma on wystarczająco dużo siły. Gdy ten mężczyzna pracuje nad sobą, rozwija się, to ona z nim jest i może go wspierać. Ale nie po to, by dojść do wymiany 50% na 50%. Bo to dla kobiety nie jest jeszcze partnerstwo. To dalej jest dla niej za mały wkład od mężczyzny. Hellinger przecież uważał, że mężczyzna w relacji fizycznie / materialnie daje więcej, bo kobieta dała mu fizyczne (czyli dziecko), co wymaga wyrównania w fizycznym (bardzo ciężka praca mężczyzny). Zaś Dymitr Trocki, rosyjski mistyk, mówił, że kobieta ezoterycznie ma sześć razy większą wartość od mężczyzny, bo ona może urodzić dziecko, a on nie.
A jeśli kobieta jest z facetem słabym, który daje jej za mało (poniżej 75%), nie zmienia się i nie pracuje nad sobą, jest ciągle bierny, to się na niego wkurza, dowala mu, jest złośliwa. A po jakimś czasie od niego odchodzi.
Dynamika między płciami zawsze rozchodzi się o dwie sprawy:
1. Jestem za słaba, nie mam mocy, więc musisz się mną opiekować i mnie utrzymywać, dając mi dwa razy więcej siły niż w czasach Atlantydy / Edenu, i nie dostając w zamian ode mnie mocy.
2. Jak urodzę dziecko to tym bardziej będę jeszcze słabsza, zdana na całkowitą opiekę mężczyzny, więc musi być on na tyle silny i agresywny, by upolować mamuta i mnie ochronić. Jeśli nie poradzi sobie z moją wrednością i humorami, które są tak naprawdę testem na jego męskość, to jak sobie poradzi z resztą życia?
Całość wygląda tak, że mężczyzna ma dawać dużo od siebie kobiecie, która jest bierna i nieaktywna. Daje jej zasoby, które żeby zdobyć, to trzeba dokonać ogromnego wysiłku. W zamian otrzymuje emocjonalność, czułość, seks. Społeczności MGTOW i red pill uważają, że nie jest to wymiana równa.
Feminizm to nic innego, jak pompowanie u kobiet siły, czyli tego, co naturalnie odpowiada pierwiastkowi męskiemu, a nie żeńskiemu. Nie, drodzy ezoterycy, drogie dakinie, drodzy tantryści czy Hellingerowcy. To nie przysporzy kobietom mocy, ale jeszcze bardziej zaburzy równowagę systemu. Bo jeśli kobiety zwiększą swoją siłę o x, to będą chciały mężczyzn o sile x + 1. Jeśli zwiększą swoją siłę o 2x, to będą chciały mężczyzn 2x + 1. Jeśli 3x – to będą chciały mężczyzn o sile 3x + 1. To się nazywa hipergamią – polega to na tym, iż większość kobiet do relacji wybiera faceta o pierwiastku siły większym, niż ma ona sama.
Zwiększanie pierwiastka siły przez kobiety i instynkt hipergamii powoduje horrendalny, wręcz logarytmiczny wzrost wymagań wobec mężczyzn. Więc pula partnerów, z którymi przeciętna kobieta może wejść w związek, dramatycznie się kurczy. Bo tylko faceci z najwyższej półki wchodzą już w grę. Jakie są dalsze konsekwencje tego stanu rzeczy?
Bunt Lilith.
Nie, bunt Lilith nie jest słusznym, podświadomym gniewem kobiecym za wieki patriarchalnego uciemiężenia, który nawarstwia się w żeńskiej nieświadomości zbiorowej (egregorze). Tak uważają osoby ze światka duchowego i różni ludzie patrzący na świat przez różowe okulary. Nie o to w tym chodzi. A wręcz przeciwnie. Kobiety są wkurwione, sfrustrowane, złośliwe, żmijowate, jędzowate, i same już nie wiedzą o co im chodzi, bo faceci po dwóch wojnach światowych i przemianach społecznych stracili swój dzikusowaty wigor i stali się zniewieściali. Tak, one nie są wkurwione przez to, że nasi pradziadowie ich uciskali, ale wręcz przeciwnie. One są wkurwione na to, że mężczyźni stali się pizdami i nie można na nich polegać. W naturze gdy w danym stadzie (np kurnik) samiec – kogut jest chorowity, słaby lub go nie ma, to samice – kury – stają się agresywne i napastliwe. Tak jest też w gatunku ludzkim.
Koniec dzieciństwa ludzkości
Przed tysiącami lat nasza planeta miała rdzeń / matrycę (czyli system zarządzający) typu matriarchalnego. To pierwiastek żeński miał prowadzenie, bo to on jest paradoksalnie silniejszy. Istnienie nie było oparte o typowo męską SIŁĘ, ale o kobiecą MOC. Sam Vadim Zeland w serii swoich książek „Transerfing Rzeczywistości” wspominał o tym, że cywilizacja Atlantów budowała piramidy nie techniką, ale siłą myśli. Czyli właśnie żeńską mocą.
Jednak potem nadeszło to, co święte pisma nazywają wygnaniem z raju. Uznano, że człowiek nie może być długowieczny. Zmodyfikowano nasze ciała z silnych krzemowych na słabe, kruche i chorowite węglowe. Skrócono tym samym czas naszego życia do maksimum 120 lat.
Dalej: pierwiastek żeński stracił swoją moc, jak i stracił pierwszeństwo, czyli prowadzenie. Od teraz, z ogromnym trudem prowadzić musi pierwiastek męski, który się do tego nie nadaje. Tylko niewielka część mężczyzn to silni osobnicy alfa, pożądani przez kobiety, reszta to błędy natury, czyli osobnicy beta, omega itp. Po upadku Atlantydy, czy też po wygnaniu z Edenu, zainstalowana została fałszywa i pełna błędów patriarchalna „aktualizacja” na dawny ziemski system matriarchalny. Jak nietrudno się domyśleć, ta aktualizacja ledwo działa, bo pierwiastek męski powinien pełnić rolę służebną wobec żeńskiego, ale nie przywódczą.
Dobrze, choć metaforycznie opisuje to też hebrajski mit o upadku Lucyfera. Aspekt lucyferyczny to inaczej umysł, logika, racjonalność, nauka, technika. A także: bunt i brak akceptacji wobec niedoskonałości materii (żeńskości), lub chęć naprawy świata materialnego za wszelką cenę.
To wszystko jest związane z tym, co męskie. Trzeba powiedzieć tutaj, że żeńska moc przychodzi łatwo i naturalnie. A męska siła wymaga ogromnych nakładów energii, czasu i środków. Czyli, z polskiego na nasze: „Człowiek tyle się najebie, a i tak gówno z tego ma.” Razem z erą patriarchalną przyszły także: agresja i przemoc, ignorancja i głupota, nacisk na tworzenie jednostek silnych i bezwzględnych (bo kobiety pozbawione mocy, by zapewnić przeżycie dla siebie i dzieci w tak trudnym świecie, wybierają takich mężczyzn). Pojawiły się też rządy elit, wyzysk, nierówności ekonomiczne i wszelkie inne, i tak dalej. Problemów zamiast ubywać, jak chciał aspekt lucyferyczny, przybywało przez stulecia. Każdy system rządów okazał się wadliwy. Bo problemów nie da się rozwiązać tylko z pozycji siły, bez użycia mocy (która jest systemowo zablokowana).
Jaki jest tego cel?
Na każdej zamieszkałej planecie jest realizowany inny eksperyment. Jest to związane po prostu z tym, że dusze lubią doświadczać różnych rzeczy. Na Ziemi jest prowadzone doświadczenie odejścia od żeńskiej matrycy, by zobaczyć, jak planeta sobie poradzi z tą sztuczną, patriarchalną aktualizacją, która do niej nie pasuje. Doświadczamy więc odejścia od duchowości i od połączenia ze źródłem. Po wygnaniu z Edenu miało to postać koszmarnie wykoślawionych religii. Obecnie nawet te religie są usuwane na rzecz ateizmu, czyli całkowitego braku Boga. Pojawiły się też dążenia ku materializmowi, poleganiu na racjonalnej logice, wierze w naukę, poleganiu na technologii, pędowi ku konsumpcji. Kapitalizm i hierarchizm także są przejawem tych tendencji.
Teraz nadchodzi nowy ład światowy i kolejna wersja człowieka, jeszcze bardziej oderwana od mocy, od żeńskości i od źródła. Nowy człowiek będzie jeszcze bardziej oparty na siłę, męskości, racjonalności, będzie oderwany od prawdziwej duchowości i źródła, stechnicyzowany i zrobotyzowany, zdany na sztuczną inteligencję. A wszystkich pogodzi islam, który będzie globalną religią i który bardzo pasuje do męskiego, technicznego świata. Być może szczypawki na bakcyla C19 nie mają za zadania depopulacji czy zniszczenia zdrowia, ale modyfikacji genów człowieka, by przystosować go do nadchodzących przemian globalnych. Które są nieuchronne i nie do zatrzymania, tak jak nie do zatrzymania jest posłanie czterolatka do przedszkola. Dziecko w tym wieku też buntuje się, płacze, boi się nowej sytuacji, ale i tak musi do tego przedszkola iść. A po przedszkolu oczywiście kolejny etap, szkoła podstawowa. I tak dalej, i tak dalej. Wielki kosmiczny rytm, ewolucja, przez którą przechodzą różne planety i cywilizacje na nich żyjące.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Jeśli doceniasz niezależne dziennikarstwo, demaskowanie zakulisowych faktów, alternatywną wiedzę – wesprzyj moją działalność. Jarek Kefir to nie tylko publicystyka, to społeczność przebudzonych, to źródło informacji, które nie kłania się poprawności politycznej ani korporacjom. Tworzenie tych treści wymaga czasu, energii, i… środków. Bez Twojego wsparcia nie mogę dalej działać z tą samą mocą.
Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
Blik na nr telefonu: 886 489 463
Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj odpowiedź do Katharos Anuluj pisanie odpowiedzi