Teatr społecznej iluzji i komplikowanie sobie życia
Ludzkość wymyśliła setki, o ile nie tysiące mechanizmów potrzebnych w zasadzie tylko po to, by komplikować sobie życie. Wydawać by się mogło, że nasz gatunek wręcz uwielbia to robić, gdyż całe nasze życie społeczne jest oplecione siatką takich programów. Najczęściej mają one zakrywać… Co? O tym pod koniec. Skala absurdu na tym świecie jest tak duża, że dziwi mnie, że nie doszło jeszcze do jakiegoś masowego buntu. Gdyż nawet rewolucje, zamieszki i obalanie władzy, wg socjo-cybernetyki (polecam dobry profil na FB – Mechanizm Rytualny), działają wg tych zasad.
Ale zacznijmy od początku. Przykład pierwszy z brzegu – ars amandi to cała plątanina tych powyższych, a sztuka bycia w relacji to wielka gra podług nich. Musisz wykonać karkołomną sztukę udowodnienia Ci, że Ci zależy, ale jednak nie zależy. Że jesteś zainteresowany, ale jednak jakby trochę nie jesteś. Że patrzysz na nią jak na potencjalną partnerkę, ale jednak tego nie robisz. Wszystko po to, by nie przedobrzyć i nie wyjść na zdesperowanego. A gdy już jesteś w związku, to wchodzą inne reguły – ona mówi, że niby nie, że nie chce iść tu i tam, ale Ty jednak musisz postawić ją przed faktem dokonanym i powiedzieć, że ją tam zapraszasz.
Społeczny teatr masek a logika i gnoza sama w sobie
Moja percepcja świata wygląda tak, że droga z punktu A przez punkt B do punktu C powinna być w miarę szybka. Czasami po drodze z A do C można też zahaczyć o punkt D czy E, ale generalnie zaraz powinno się wrócić do B i pójść do C. A ludzie nad wyraz często zaczynają w punkcie A, czasami gubią w ogóle punkt B, zaliczają potem D, F, N, X, czasami nawet punkt Z, i bywa, że w ogóle nie docierają do celu, czyli do C, a na przykład dobijają finalnie do wrót O.
To oczywiście opis symboliczny. Dla mnie wynika to z logiki a nie gnozy w samej w sobie. Jednak gdy towarzyszy temu także duchowy wgląd pozbawiony new age’owej fiksacji, plus synteza poszczególnych elementów globalnej układanki w całość, to wtedy powstaje z tego gnostyckie poznanie. Poza tym dla mnie nie znaczy generalnie nie, a tak znaczy tak. Oczywiście, uznaję liczne wyjątki od tej reguły, nie jestem przecież robotem. Zaś społeczeństwo uznaje coś, co ja nazwałem „logiką paranoidalną.”
Czyli: nie znaczy nie, ale często trochę tak, trochę nie lub trochę tak, trochę tak ale pod pewnymi warunkami, czy nie wiadomo czy tak, czy nie. Wg tej logiki paranoidalnej, prawda może być czasami kłamstwem lub trochę kłamstwem i na odwrót. Zaś dane stwierdzenie może być interpretowane również bardzo rozmaicie. Nie rozumiem, po co aż tyle zachodu i komplikacji.
Nie znasz życia realnego, Kefir!
Można uznać, że moje postrzeganie tych zależności jest w jakiś sposób wypaczone przez traumatyczne przeżycia, jakich doświadczyłem. Wtedy bardziej bezpośredni i grubiańscy ludzie mogliby określić mnie różnymi epitetami. To w takim razie nazwać całą szanowną społeczność, która to społeczność śni sen teatru, nie będąc go świadoma? I jeszcze gloryfikuje tę hydrę kukiełkowatych zachowań, podnosząc ją do miana „życia realnego”?
-Nie znasz życia realnego, Kefir!
Znam je aż za dobrze. Dlatego mam wiedzę, że to, co opisałem istnieje. To jedna strona medalu. Druga strona medalu to fakt, że nie emocjonuje się tym, nie jest to przyczyną mojej frustracji, nienawiści czy pogardy.
Trzecia, ukryta strona medalu (bo każdy medal ma tak naprawdę trzy strony, przyjrzyj się i znajdź 😉), to przejście nad tym do porządku dziennego. Zaakceptowanie tego i umiejętne jak i świadome rzucenie się w wir tego teatru. Ale tak, by z jednej strony nie ucierpieli moi bliscy, a z drugiej, bym zachował swoją indywidualność, by szanowna społeczność w sennym pełnym zanurzeniu za bardzo sobie nie pozwalała i zbytnio nie wchodziła mi na głowę. Bym miał też swoje życie, własne wybory, decyzje.
Paradoks społecznej gry i ezoterycznych labiryntów
Paradoks nie polega na tym, by pośród ezoterycznych teorii dążyć do duchowości oderwanej od Ziemi. Póki masz to ciało fizyczne i żyjesz na świecie, warto wejść w ten świat materialny, zachwycać się nim, ale świadomie, by sen Cię za głęboko nie zanurzył i w konsekwencji nie stał się koszmarem.
To trochę trudna sztuka, bo jak pływasz tak na powierzchni, pomiędzy niebem a dnem, to działają dwie przeciwstawne siły. Szanowni członkowie wspólnoty ludzkiej są arcywkurzeni, że nie chcesz być tak, jak inni, i cieszysz się taką wolnością. Wymagają pełnego zaburzenia w scenicznym śnie. Zaś jakaś część Ciebie chciałaby się całkiem od tego wszystkiego odseparować, co też nie jest korzystne.
Umiejętność ta to takie „życie na waleta”, jak to nazywam, to cegła w ścianie, błąd matrixa, wyłom w systemie. Nic nie wkurza ludzi bardziej, niż to. 😉 Wróćmy do pytania z początku artykułu. Co mają zakrywać te komplikujące życie, teatralne mechanizmy? Myślę, że już znasz odpowiedź, dlatego dyplomatycznie zamilknę. Całe nasze życie to teatr iluzji, to gra pozorów. Często też robienie dobrej miny do złej (bo piekielno-ziemskiej) gry.
Jarek Kefir
P.S. Chcesz więcej dłuższych artykułów i krótszych wpisów? Wspieraj niezależne media – darowizna to forma oporu wobec systemu, poparcie wolności słowa i podziękowanie za moją pracę dla Ciebie. Jestem w naprawdę trudnej sytuacji finansowej w te wakacje. Jeśli chcesz pomóc, odwdzięczyć się, to patrz poniżej. Dziękuję za każdy dar serca, i ten mniejszy, i ten większy!
Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
Blik na nr telefonu: 886 489 463
Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj odpowiedź do SPOŁECZNY TEATR – ILUZJA, W KTÓREJ ŻYJESZ Anuluj pisanie odpowiedzi