Życie, czyli od wzlotu do upadku
Świat zorganizowany jest według koła wzlotów i upadków. Każdy wzrost, wzlot, w końcu spowoduje upadek. Kolejny raz przypomnę przypowieść mojej babci o mądrym Żydzie, który gdy wszystko mu dobrze szło, to płakał. A dlaczego? Bo wiedział, że to nie będzie trwać wiecznie, i los tylko czeka na jakiś „przypadek”, który go powali na glebę.
Cokolwiek człowiek by nie zaplanował, nie zrobił, to i tak prędzej czy później wkradnie się jakiś złośliwy przypadek. Nosz kurwa, jak na złość. I znowu piętrzące się przeciwności, które trzeba pokonać, znowu trud i znój. Już myślałeś, że właśnie wyszedłeś na prostą, że osiągnąłeś jakąś stabilizację.. A tutaj bum! I znowu płaczesz z bezradności. Który to już raz?
Czy teraz dostrzegasz ten mechanizm? Każdy pozytywny potencjał, który zostanie wypracowany, musi po pewnym czasie być zredukowany przez potencjał negatywny. Z każdej góry, na którą wszedłeś, trzeba będzie zejść. System dąży w ten sposób do równowagi. To program (ja to nazywam „węzeł”, bo to bardziej skomplikowany algorytm, niż te opisujące pojedyncze obiekty lub prawa), który przemiela wszystko, co zostało stworzone lub zbudowane. To pętla nieskończona, która jak walec zjada wszystko – obiekty, ludzi (ten „przypadek”, a ostatecznie także śmierć), czy całe cywilizacje (cykliczne resety).
Tak jak ludzie mają co jakiś czas tragedie, wypadki, choroby itp, tak cywilizacje też mają swoje resety. Gdy dana cywilizacja rozwinie się technologicznie i pod względem ludzkiej mentalności, to potem przychodzi kolejny już reset, a ocalali ludzie muszą zaczynać znowu od poziomu kamienia łupanego.
Co się polepszy, to się spieprzy,
Co się ustali, to się obali..
Na każdego czeka jego życiowa golgota
I tak dalej. Gdy wchodzisz na wyżyny życiowych szczytów i euforii, to już na horyzoncie widać jakieś zejście w dolinę rozpaczy i dna. Świat ma ogromną ilość możliwości, by popsuć Ci szyki. Choroba, bieda, przestępstwo, wypadek.. Coś się z tego koszyka wyjmie. A ostatecznie najważniejszą życiową doliną jest śmierć. Tak samo jest przecież skonstruowany ludzki mózg. Gdy coś osiągasz, zdobywasz, lub gdy bierzesz substancję odurzającą, to masz wyrzut dopaminy, czujesz się zajebiście. Ale neurony nie wytrzymałyby takiej ciągłej stymulacji.
Więc enzymy przystępują do neutralizacji cząstek dopaminy czy serotoniny, zaś receptory dopaminowe ulegają mechanizmowi down-regulation, czyli regulacji w dół. Są wtedy przez jakiś czas mniej wrażliwe na dopaminę, której i tak jest wtedy mało. Odczuwasz znowu frustrację, nudę, szarzyznę życia i cały ten burdel. Musisz znowu coś osiągnąć, coś kupić, coś zażyć. Od wzlotu do kryzysu – w ten sposób oprogramowanie systemu Demiurga (czas / przestrzeń), postępuje z nami jak z marionetkami, niczym z kukiełkami w teatrze lalek. Jest to perfekcyjny system zniewolenia – bo zmusza Cię ciągle do kolejnego i kolejnego odbudowywania swojego życia, do ciągłego podnoszenia się z gruzów.
Jak ktoś lubi być kukiełką, to niech robi karierę, płodzi dzieci, studiuje ekonomię lub prawa duchowe. Wszystko to jest formą uległości – nawet duchowość nowej ery (czyli popularyzowana w internecie ezoteryka). A mnie interesuje to coś, co jest poza demiurgiczną klatką upływającego czasu i niedoskonałej materii. Interesuje mnie wolność, a nie przechodzenie z jednego matrixa (społeczeństwo), do kolejnego (ezoteryka). Coś, co jest poza horyzontem zdarzeń.
🌳 P.S. Wesprzyj niezależne dziennikarstwo Jarka Kefira! Jeśli czujesz, że takie treści są ważne i chcesz, by powstawało ich więcej – możesz okazać wdzięczność darowizną. Nie jestem zależny od koncernów i polityków, działam niezależnie, a moja sytuacja finansowa jest naprawdę trudna. Darowizn nie jest wiele. Jeśli chcesz pomóc, patrz poniżej:
🔆 Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
🔆 Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
🔆 Blik na nr telefonu: 886 489 463
🔆 Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
🔆 Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj odpowiedź do Odkrywca Anuluj pisanie odpowiedzi