Największa ferma świń na świecie niedaleko Wuhan: Co może pójść nie tak?
Brawo! Czapki z głów dla tego geniusza, który uznał za świetny pomysł budowę największej na świecie fermy świń i rzeźni w jednym budynku – zaledwie 80 kilometrów od Wuhan. Tak, tego Wuhan. Nie miasta słynącego z pierożków czy rzeki Jangcy, ale z, no cóż, z tej „małej” globalnej katastrofy zdrowotnej, której skutki odczuwamy do dziś. Widać, że lekcja, jaką wynieśliśmy z pandemii, brzmi: „podkręćmy stawkę!”. Jeszcze raz brawo dla tego kretyna i prawdopodobnie zwyrola, który to wymyślił.
Ten architektoniczny „cud”, który swoją okropnością wiele razy przekracza każdą PRLowską czy bolszewicką makabryłę, zlokalizowany jest w mieścinie Ezhou, koło legendarnego Wuhan. Ma pomieścić milion świń. Tak, dobrze czytasz – milion. Dla porównania, to tyle, ile wynosi populacja San Jose w Kalifornii, albo wielokrotność liczby osób, które obejrzały koncert garażowej kapeli na YouTube, takiej jak np „Najebani na Pogrzebie.” Wszystkie te zwierzęta upchnięte w jednym budynku, bo przecież nie ma lepszego pomysłu na „biobezpieczeństwo”, niż stworzenie epicentrum patogenów na skalę, której nawet Stephen King by nie wymyślił.
Świński wieżowiec: industrialna, socrealistyczna dystopia
Zanim jednak zachwycimy się logistycznym rozmachem tej operacji, zatrzymajmy się na chwilę przy głównych bohaterach tej dystopijnej historii – samych świniach. Wyobraź sobie: milion żywych istot (świń), które czują strach, ból i stres, stłoczonych w czymś, co przypomina gigantyczną fabrykę. Żadnego błota, żadnego słońca. Całe swoje krótkie życie spędzą w metalowych boksach, stojąc na betonowych podłogach, i nigdy nie zaznają choćby źdźbła trawy. Nie ma mowy o machaniu ogonem czy swobodnym ruchu – te świnie będą miały problem, żeby w ogóle się obrócić.
Oczywiście, pojawią się zapewnienia o „nowoczesnych praktykach rolniczych” i „efektywności”. Ale nie dajmy się zwieść – efektywność to po prostu korporacyjny eufemizm, oznaczający traktowanie żywych istot jak przedmiotów na zmechanizowanej taśmie produkcyjnej. Stres, choroby, kontuzje, zranienia – to codzienność w takich miejscach. A do tego dochodzi potężne stężenie amoniaku z ich odchodów, które będzie palić ich oczy i płuca przez całe ich krótkie, nędzne życie.
Ale spokojnie – wszystko pod kontrolą!
Oczywiście, władze zapewniają, że obiekt jest wyposażony w najnowocześniejsze systemy zapobiegania chorobom. No tak, dokładnie takie zapewnienia, jakie lubimy słyszeć w świecie, gdzie „najnowocześniejsze środki bezpieczeństwa” często sprowadzają się do kilku nędznie opłacanych pracowników (najniższa krajowa, umowa zlecenie, matematykę zostawiam Tobie).
Którzy to pracownicy przecierają różne powierzchnie tą samą, brudną jak melina po party u Kazika szmatą, przez cały dzień. Ale spokojnie, projektanci na pewno wzięli pod uwagę wszelkie ryzyko. Dokładnie tak samo, jak Titanic miał być „niezatapialny”.
Co więcej, obiekt to nie tylko ferma, ale i rzeźnia. Więc te świnie nie tylko spędzą swoje życie na 26 piętrze „Świńskiego Wieżowca 2.0”, ale także zostaną tam przetworzone na mięso. Logistyka? Czysty majstersztyk! To jak magazyn Amazona, tylko zamiast paczek mamy wieprzowinę, a zamiast zadowolonych klientów – nadzieję, że nie wyhodujemy tam nowej pandemii.
Tykanie biologicznej bomby
Cała operacja to dowód na to, jak świetnie potrafimy zamieniać cierpienie w biznes. A lokalizacja? Perfekcyjna! W samym sercu regionu słynącego z targów i handlu dzikimi zwierzętami. Naprawdę, ktoś wziął listę potencjalnych zagrożeń i powiedział: zmiksujmy je wszystkie w jednym, na dodatek ohydnym miejscu! Co może pójść nie tak? Czy naprawdę nikt nie będzie musiał wkrótce wyszukiwać w Google hasła: „epidemia świńskiej grypy”?
A jeśli jednak coś pójdzie nie tak…. To przynajmniej jesteśmy przygotowani. Wrócimy do oszmacenia twarzy, panicznego wykupywania srajtaśmy i nauki pieczenia chleba na zakwasie. Zawsze można znaleźć jakieś plusy, prawda? Więc wznieśmy toast za wieżowiec świń w Ezhou – pomnik ludzkiej pychy, industrialnego okrucieństwa i biologicznej bomby zegarowej, którą postanowiliśmy zignorować. A jeśli historia czegoś nas nauczyła, to tego, że świnie nie latają – ale kłopoty już tak.
🍀 Chcę Cię serdecznie zaprosić do wsparcia Kefirowego miejsca dyskusji, świadomości i rozwoju. Twoje wsparcie jest kluczowe dla powstawania nowych, fascynujących artykułów. Twój wkład sprawi, że będę w stanie kontynuować moją pasję dzielenia się ciekawą wiedzą, i dostarczać wysokiej jakości treści. Nie mam dostępu do źródeł utrzymania, jakie mają oficjalne media propagandowe, dlatego Twoje wsparcie ma sens.
1️⃣ NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ BUY COFFE: [Link tutaj]
3️⃣ PAY PAL: [Link tutaj]



Dodaj odpowiedź do Sandro Nekromanta Anuluj pisanie odpowiedzi