Pfizer i Von der Leyen: tajemnice i powiązania, które rządzą Unią Europejską
Ursula von der Leyen – jedno z najbardziej kontrowersyjnych nazwisk na europejskiej scenie politycznej. Choć na co dzień obdarzona statusem „niezależnej liderki”, coraz częściej wychodzą na jaw informacje, które burzą ten obraz. Tym razem jednak nie chodzi o jej często kontrowersyjne decyzje czy wystąpienia, ale o coś dużo bardziej pikantnego i znaczącego – prywatne wiadomości.
Zanim zaczniemy rozkładać sprawę na czynniki pierwsze, przypomnijmy sobie, o czym mowa. Na początku 2025 roku wyszło na jaw, że przewodnicząca Komisji Europejskiej, Urszula von der Leyen, była w stałym kontakcie z jednym z najważniejszych graczy na rynku farmaceutycznym – Albertem Bourlą, szefem firmy Pfizer. I nie chodzi tylko o wymianę uprzejmości, bo te rozmowy miały bezpośredni wpływ na jedno z najważniejszych wydarzeń XXI wieku: zakup szczepionek przeciw COVID-19. A co się za tym kryje? Zamiast standardowych obrad komisji i przejrzystych negocjacji, mamy do czynienia z próbą ukrycia kluczowych dowodów. Ale co takiego naprawdę się wydarzyło?
Dalsza część wpisu poniżej. Przeczytaj też:
Afera SMS-owa: „Nie chcesz wiedzieć, co tam było”
W 2025 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał wyrok, który wstrząsnął całą Unią. Okazało się, że Komisja Europejska, na czele z von der Leyen, blokowała dostęp do prywatnych wiadomości tekstowych, które wymieniała z Bourlą w trakcie najważniejszych negocjacji o zakupie szczepionek. Pytanie, które od razu się nasuwa, brzmi: dlaczego? Co mogło być na tych SMS-ach, że Komisja Europejska postanowiła je ukryć przed opinią publiczną?
To nie koniec, bo po ujawnieniu tej sprawy zaczęły pojawiać się kolejne informacje. Okazało się, że cała sprawa nie tylko pachnie nieprzejrzystością, ale wręcz skandalem. W 2021 i 2022 roku BioNTech i Pfizer zarobiły na sprzedaży szczepionek ponad 50 miliardów dolarów. Tak, dobrze przeczytaliście. Pięćdziesiąt miliardów. Co więcej, wiadomości między von der Leyen a Bourlą wskazują na to, że te rozmowy miały duży wpływ na negocjacje, które dotyczyły umów zawieranych pomiędzy Komisją Europejską a firmami farmaceutycznymi. Ciekawe, prawda?
W tej układance pojawia się jeszcze jeden istotny element, który rzuca zupełnie nowe światło na sytuację. BioNTech, firma, która sprzedawała szczepionki na gigantyczną skalę, była głównie niemiecką inicjatywą, a jej właściciele mieli bliskie powiązania z niemieckim rządem. Tak, dobrze słyszycie – nie tylko o wielkie zyski chodziło, ale i o polityczny wpływ. Zgadza się, Niemcy ustawili całą grę. Z racji tego, że BioNTech zarobił około 30 miliardów dolarów, można by się spodziewać, że państwo niemieckie miało interes w takim układzie. Co więcej, firma miała zbliżone powiązania z niemieckim rządem, co rzuca jeszcze większy cień na cały proces negocjacji.
Nie da się tego ignorować. Kiedy tylko zaczniemy badać te powiązania, okazuje się, że mamy do czynienia z klasycznym przykładem oligarchizacji polityki. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, osoba odpowiedzialna za negocjacje z globalnymi gigantami farmaceutycznymi, ma nie tylko kontakty z nimi, ale te kontakty mogą świadczyć o daleko idących powiązaniach i korupcji, która zdominowała europejskie instytucje.
- (Dalsza część wpisu poniżej. Ten artykuł powstał dzięki Waszemu wsparciu. Jeśli leży Ci na sercu byt niezależnych mediów i chcesz, bym ujawniał dla Ciebie różne inne szokujące fakty i skandale, przejdź do opcji pod koniec tego artykułu)
Przeczytaj też:
Kto naprawdę rządzi w Europie?
Pytanie, które nasuwa się po zapoznaniu z tymi wszystkimi informacjami, to: kto naprawdę rządzi w Europie? Czy Unia Europejska to nadal organizacja mająca na celu dobro swoich obywateli, czy jest to jedynie fasada, pod którą kryje się finansowy i polityczny układ, z którego korzystają nieliczne grupy? Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej działa w interesie społeczeństwa, czy też zaledwie w interesie tych, którzy stoją za najpotężniejszymi korporacjami świata?
Fakt, że takie decyzje jak zakup szczepionek są podejmowane w sposób niejawny, bez odpowiedniej transparentności, pokazuje jak niewielki wpływ mają obywatele na to, co się dzieje w UE. A przecież to oni powinni decydować, nie zaś nieznani ludzie, którzy w zamian za korzyści finansowe, decydują o zdrowiu i przyszłości milionów obywateli.Przewodnicząca Komisji Europejskiej nie jest już tak pewna swojej pozycji, jak była jeszcze kilka lat temu. Opozycja, a także obywatele, zaczynają zadawać pytania. Na to wszystko odpowiedzi są niejasne, a zamiast klarownej polityki, mamy wrażenie, że decyzje są podejmowane na zapleczu, z korzyścią dla kilku wybranych.
Ale to jeszcze nie koniec. Sąd Unii Europejskiej, po wydaniu wyroku, który zmusza Komisję Europejską do ujawnienia tych informacji, może wywołać kolejne wstrząsy. Być może von der Leyen nie wyjdzie z tego bez szwanku, a może nawet będzie zmuszona ustąpić. Pytanie brzmi: czy w końcu znajdą się ludzie, którzy zadają pytania i domagają się odpowiedzi?
Historia Ursuli von der Leyen i jej powiązań z Pfizerem oraz BioNTechiem to nie tylko temat polityczny, ale także moralny i etyczny. Jak długo jeszcze instytucje unijne będą funkcjonować za zamkniętymi drzwiami, z dala od obywateli, którzy tak naprawdę powinni mieć dostęp do wszelkich informacji? Wydaje się, że Unia Europejska, zamiast stawiać na przejrzystość, ma coraz więcej na sumieniu. A w tej grze o miliony dolarów na zdrowiu obywateli, to oni mają najwięcej do powiedzenia.
Wszystko to prowadzi do pytania o przyszłość Unii Europejskiej. Czy będzie to kontynuacja korporacyjnej oligarchii, czy też w końcu przyjdzie czas na prawdziwą przejrzystość? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – ta gra dopiero się zaczyna.
Zobacz też: Skandal w UE: 10 dawek dla każdego Polaka!
Jeśli chcesz więcej takich treści, wesprzyj niezależne media. Każda darowizna to cios w propagandę i krok w stronę wolności. Dostępne opcje wsparcia poniżej:
➡️ NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
➡️ BLIK: 886 489 463
➡️ BUY COFFE: [Kliknij tu]
➡️ PAYPAL: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz