Gdzie się podziały cztery pory roku? Refleksja o klimacie i naszej rzeczywistości
Pamiętam dobrze lata swojego dzieciństwa i młodości. Były upalne, słoneczne, z ciepłymi wieczorami, kiedy ściany w mieszkaniach nagrzewały się tak mocno, że trudno było zasnąć. To było normalne lato – takie, jakie powinno być w naszej strefie klimatycznej. A teraz? Teraz mamy coś, co można by nazwać nieustanną, ciągnącą się w nieskończoność jesienią. Ktoś nazwie to pogodowym przypadkiem, ktoś inny – naturalnym cyklem. Ale czy naprawdę?
Już w 2016 i 2017 nad morzem lato przypominało parodię samego siebie. Codziennie czarne chmury, deszcz od rana, a jeśli słońce w ogóle się pojawiło, to tylko na chwilę, w godzinach popołudniowych. Takiej pogody nie da się zapomnieć. Zimne lata to oczywiście nic nowego. W 1996 roku jeziora były skute lodem aż do końca kwietnia, a lato 1997 zaczęło się powodzią stulecia. Ale to były wyjątki, anomalie. Ogólnie klimat był stabilny – zimą zima, latem lato.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:












Lata nie ma, zimy też, mamy tylko nieustającą jesienną szarość
Dziś mamy ciągłą szarość. Lata z prawdziwego zdarzenia są jak wspomnienie, które coraz bardziej się zaciera. Zamiast tego – kilka, kilkanaście dni upału i… koniec. Wraca chłód, wiatr i niebo zasnute ciężkimi, stalowymi chmurami. Jesień? Ta obecna jesień trwa praktycznie prawie że cały rok. Zimę zastąpiła plucha, bezśnieżna aura i permanentne zachmurzenie. Nie ma już tego charakterystycznego styczniowego krajobrazu: mrozu, skrzącego się w słońcu śniegu, czystego błękitu nieba.
Kiedyś grudzień i Boże Narodzenie oznaczał śnieg. Ferie zimowe – prawdziwą zimę, z kuligami i ślizgawkami. Dziś śnieg jest epizodem. Pojawia się na kilka dni i znika szybciej, niż zdąży się nim nacieszyć dziecko. Wiosna? Bywała piękna. W kwietniu potrafiło być ciepło jak w raju, natura budziła się dynamicznie, a człowiek czuł energię do życia. Teraz wiosna to kolejna odsłona tej samej szarości. Zmieniają się tylko literki i cyferki w kalendarzu.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:






Pogodowo – klimatyczni – meteo influencerzy (np. Łowcy Burz) a świat realny
Oficjalne komunikaty? Pogodowi eksperci powtarzają jak mantrę, że mamy „lekką anomalię w sierpniu”, że to przypadek, że „średnia temperatura roczna i tak i tak rośnie”. I faktycznie, gdy nie ma mroźnych zim, średnia matematycznie wygląda na wyższą. Ale czy to mówi prawdę o tym, co czujemy na własnej skórze? To właśnie jest ta manipulacja – ktoś żongluje liczbami, wylicza średnie, a potem ogłasza: „klimat się ociepla”. Tymczasem realnie czujemy nie ciepło, lecz zimno i wilgoć, bo lato i wiosna stały się jesienią.
Ludzie nie są głupi. Pamiętamy, jak było. Takie bałamucenie to sprawdzi się tylko w przypadku Ostatniego Pokolenia. Nie trzeba nam tłumaczyć, że kiedyś „też bywały anomalia”. Bywały, ale nie przez pięć czy osiem lat z rzędu. To już nie przypadek, to trend. Niektórzy twierdzą wręcz, że to celowe. Korporacje chcą nam zabrać słońce, bo człowiek pozbawiony naturalnej energii jest bardziej podatny na manipulację, słabszy, mniej chętny do działania. Kto wie, może w tym coś jest?
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
Pogodowy stan przejściowy i brak życiodajnego słońca
Przecież słońce to życie. Wystarczy kilka dni bez niego i od razu czuć spadek nastroju. Brak witaminy D3, brak ciepła, brak naturalnej energii. To nie są żarty, to wpływa na psychikę całych społeczeństw. Kiedy patrzymy na niebo od kilku lat, trudno oprzeć się wrażeniu, że coś zostało nam odebrane. Zamiast cyklu czterech pór roku, mamy pogodową „chu*jozę”, czyli permanentny stan przejściowy.
I może właśnie o to chodzi – żebyśmy przestali czuć naturalny rytm natury, a zaczęli żyć w sztucznie stworzonej matni. Ale jedno jest pewne: wielu z nas pamięta, jak naprawdę wyglądało lato, jak wyglądała zima. I nikt nie wmówi nam, że to, co mamy teraz, to „normalność”.
Polecam też:
P.S. Każdego dnia wkładam serce i czas w tworzenie treści, które informują, skłaniają do refleksji i pokazują świat z innej perspektywy. Nie stoją za mną wielkie media ani sponsorzy – jestem tylko ja i Wasze wsparcie. Dlatego każda darowizna, nawet ta najmniejsza, jest jak sygnał: „Jarek, rób dalej to, co robisz – to ma sens.” Jeśli moje teksty są dla Ciebie inspiracją, jeśli czujesz, że coś w Tobie poruszają i chcesz, by ta przestrzeń nadal istniała – możesz dołożyć swoją cegiełkę – patrz niżej:
1️⃣ Nr konta bankowego – przelew dla Jarosław Adam, tytułem – darowizna: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ Przelew z zagranicy: Kod Bic / Swift: BIGBPLPWXXX
Kod IBAN: PL84116022020000000619355350
3️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
4️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
5️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj komentarz