Papież Franciszek to „nasz człowiek” który ma za zadanie zakończyć historię kościoła?
Uwaga: artykuł zawiera skrajnie kontrowersyjne treści i przeznaczony jest w zasadzie tylko dla ezoteryków i ogólnie, ludzi niechętnych kościołowi katolickiemu. Wybór i działania papieża Franciszka I powodują ogromny „ból dupy” (czyli święte oburzenie) u wielu katolików. Decyzje papieża szokują, wprawiają w zdumienie wielu konserwatywnych wyznawców. Papież ogólnie jest zwolennikiem postępu i ucywilizowania chrześcijaństwa, ale czy tylko?
W latach 2011 do 2015 (marzec, kwiecień) furorę robiła „wizjonerka” zwana jako „Maria bożego miłosierdzia” czy też „Maria z Irlandii”. Oprócz standardowych wizji o końcu świata i nadejściu dniu sądu ostatecznego, jej „wizje” zawierały też inny element. Otóż tym elementem, jednym z najważniejszych, była szczera niechęć wobec papieża Franciszka I i nazywanie go „fałszywym papieżem”, bądź nawet „antychrystem”.
Ma to szczególnie ważne znaczenie w naszym wielkim planie osłabienia „egregora” chrześcijańskiego. Egregor chrześcijański to inaczej wampiryczny egregor jahwistyczny (od jahwe, zwanego także mardukiem, allahem, szatanem – jest on duchowym władcą tej planety). W rzeczywistości i Żydzi, i chrześcijanie, i islamiści, i sataniści, mają nad sobą tę samą istotę – jahwe. Tylko różnie wykorzystują opcje i możliwości, które ta istota daje nam, Ziemianom. To co piszę owszem, jest szokujące i przez wielu nie do przyjęcia.
Jahwe nie jest i nigdy nie był Bogiem, a więc Wielkim Architektem całego Universum. Jahwe jest lokalną (nasz Układ Słoneczny) anomalią, o pasożytniczej, wręcz wampirycznej naturze. Antytezą (przeciwnikiem, choć nie do końca..) jahwe jest Prometeusz, zwany także Lucyferem i.. Jezusem Chrystusem. Ale to już bardzo zaawansowana wiedza ezoteryczna, nie będę tutaj o tym pisał.
Dalej: te wizje Marii z Irlandii zostały niestety zdemaskowane. Nie mam wątpliwości co do tego, że osoba która stoi za tymi „objawieniami”, to osoba wysoko wtajemniczona z pewną misją. Jaka jest konsekwencja pojawienia się objawień Marii z Irlandii? Przede wszystkim, udało się uruchomić niechęć do papieża Franciszka I i wielu hierarchów kościelnych. Udało się uruchomić pełzającą schizmę, która obejmuje już grube miliony wiernych na całym świecie. Udało się także mocno zradykalizować te wszystkie katolickie środowiska sprzeciwiające się papieżowi.

Wbrew pozorom, ta radykalizacja tych środowisk jest bardzo pozytywna i ważna. Dlaczego formułuję zdawałoby się tak absurdalną tezę? Ponieważ uważam, że powinniśmy w pewnym sensie wspierać wszelkich lefebrystów, skrajnych tradycjonalistów, tzw. „chrześcijan biblijnych” i rozmaitych radykalnych, spiskowych oszołomów wewnątrz kościoła. Dlaczego? Ponieważ takie grupy czy wręcz oficjalnie działające organizacje (lefebryści, tradycjonaliści) osłabiają rdzeń katolicyzmu. Czyli osłabiają centrum jahwistycznego zła, które znajduje się w Watykanie.
Jednak to nie wszystko. Bowiem działalność tych nieraz bardzo radykalnych i śmiesznych w swej istocie grup, ma także inny dobry cel. Tym celem jest wydanie całej doktryny chrześcijańskiej na pastwę pogardy u katolików letnich, wahających się, u katolików lewicujących. To pomoże albo całkowicie oddalić ich od Watykanu i jahwistycznego rdzenia, albo wręcz przybliżyć do nas. Nie jest ważne, że tego typu radykalne doktryny (lefebryści, chrześcijanie biblijni, schizmatycy, tradycjonaliści) produkują masę jadowitych treści. Dla nas liczy się cel jaki nam przyświeca – a jest nim osłabienie chrześcijaństwa (jahwizmu).
I tutaj jest wielkie pole do inwencji twórczej dla tych, którzy mają fantazję, talent pisarski, może trochę funduszy, znają socjal-media, i chcieliby działać. Owa Maria z Irlandii została już zdemaskowana. Choć większość jej zwolenników nie wierzy w demaskację, tak silne emocje i tak zręczna manipulację zastosowali twórcy Marii z Irlandii. Ale potrzebujemy więcej takich wprowadzających zamęt i schizmę proroków niby katolickich, jak Maria z Irlandii.
W Polsce potrzebny byłby taki zręczny prorok, który wmówiłby wielu polskim katolikom nieposłuszeństwo zarówno wobec papieża, jak i wobec polskiej rozpasanej ponad miarę hierarchii. W naszej Ojczyźnie jest to szczególnie ważne, bowiem hierarchia katolicka tworzy wręcz odrębny kościół, ma ogromne przywileje i wpływy (m.in. poprzez tajne stowarzyszenie Opus Dei), i drenuje budżet państwa z grubych miliardów dolarów. Nie wspominając już o przejmowaniu (de facto kradzieży) nieruchomości, za bezcen.
Taki „prorok” mógłby wykorzystać nieco zmodyfikowaną wersję istniejącej już doktryny, czyli w/w „chrześcijaństwa biblijnego”. Chrześcijaństwo biblijne to dość nowa doktryna, która uważa, że Watykan i ogólnie kościół katolicki, to antychryst tudzież wielka nierządnica z księgi apokalipsy. Skupia się ono na dosłownej interpretacji biblii. Odrzuca większość rytuałów i modłów katolickich, w tym rytuały i doktrynę maryjną. We wszystkim doszukuje się okultystycznych symboli, Illuminatów, masonów, demonów, diabła, zła. Jest głęboko zakorzeniona w świecie teorii spiskowych, co jest jednak umiarkowanym plusem.
Nietrudno się domyśleć, że tak skonstruowana doktryna bardzo źle wpływa na podświadomość i ogólnie, psychikę. Jeśli ktoś stale się boi demonów, zwiedzenia, diabła, i widzi je na każdym kroku, nawet w niewinnej gwiazdce na kartce wigilijnej – to te demony do niego czym prędzej przyjdą. Gdyż to, czego się boimy, lękamy, to, co wypieramy do podświadomości i negujemy – zaczyna tym usilniej nas szukać i do nas przychodzić. Typowy mechanizm znany z jungowskiej psychologii głębi.
Chrześcijaństwo biblijne bardzo źle wpływa również na duchowość, bo jeszcze większy niż katolicyzm nacisk kładzie na szukanie wszędzie przejawów „demonicznego new age” i zwiedzenia. Wszystko to, co przynosi człowiekowi rozwój, radość, szczęście, większe uduchowienie – jest tam nazywane złem, new age, satanizmem, i zakazane. Nietrudno się więc domyśleć, że ludzi wyznających tę doktrynę spotyka cały szereg szokujących wydarzeń. Są oni nękani przez „demony”, których się tak boją (dziwne i straszne wydarzenia na granicy snu i jawy – np paraliż przysenny, nagłe wybudzenia z lękiem). Mają dziwne wydarzenia w życiu, np nagłe wypadki komunikacyjne.
Główny głosiciel tej doktryny, bloger o ksywce „detektyw prawdy” wiele razy pisał o takich przypadłościach i wypadkach komunikacyjnych. Powtórzę jeszcze raz – jeśli czegoś się lękasz, to wtedy to coś zaczyna Cię intensywnie szukać, i prędzej czy później przyjdzie do Ciebie. To mechanizm znany nie tylko z ezoteryki czy psychologii głębi Junga. Ale też z klasycznej psychologii, bowiem lęk domaga się zauważenia i przepracowania, stanięcia z nim twarzą w twarz.

Szkoda tylko, że ludzie odurzeni doktryną chrześcijaństwa biblijnego tego nie dostrzegają. Wszystko interpretują jako demoniczne nękania z powodu tego, że są blisko Boga. A jest wręcz dokładnie odwrotnie. Dopiero gdy cierpienie spowodowane ładowaniem toksycznych (lękowych i cierpiętnickich) treści do podświadomości staje się wręcz nie do wytrzymania, taka osoba zaczyna coś kapować. Że to nie tędy droga. Bo prawdziwa i autentyczna, boska duchowość, po fazie kryzysu i oczyszczenia, przynosi błogie i słodkie owoce. Zaś chrześcijaństwo biblijne przynosi owoce zła i cierpienia.
Ale do rzeczy. Wiem, że taką kreację katolickiego, schizmatyckiego proroka, musi stworzyć osoba z odpowiednim zapleczem. Finansowym, merytorycznym (znajomość teologii, biblii, socjotechnika i psychomanipulacja w małym paluszku), musi znać dobrze socjal media i metody promocji, marketingu. Musi mieć też determinację i dobry talent pisarski. Jeśli taka osoba to czyta, i chce poświęcić kilka miesięcy lub lat na taką działalność – droga wolna, można to przemyśleć.
Kolejnym pozytywem opisywanego tutaj „proroka” – Marii z Irlandii było delikatne wtrącanie „wiedzy uniwersalnej”, ezoterycznej, do treści, które ona pisała dla katolików. Było to działanie bardzo subtelne, ale wpływające na psychikę katolików, zauważalne dla osób które widzą i czują więcej, czyli dla nas. To samo robi papież Franciszek, który w swojej bardzo dobrej encyklice ekologicznej zawarł ogrom treści pozytywnych, wartościowych, ponadczasowych. Encyklika ta już jest w radykalny sposób krytykowana przez katolickich ekstremistów, i bardzo dobrze.
Pora zrozumieć kilka faktów. Kościół katolicki nie jest żadną „skałą Piotrową, której bramy piekielne nie przemogą.” Tak samo pismo święte było wielokrotnie fałszowane, i to pomimo klątwy, którą na przyszłych fałszerzy rzucił sam Jezus. Kościół trwał tysiąc sześćset lat, owszem. Ale podlega on tym samym prawom społecznym i historycznym, co każda organizacja, państwo, cywilizacja, religia. Te byty mają swój początek, potem czas triumfu, następnie chylenie się ku upadkowi i definitywny koniec.
Tysiące tysięcy religii, państw, cywilizacji, imperiów, organizacji, przeszły te historyczne i społeczne procesy, po czym znikały na zawsze w mrokach pradziejów. To samo czeka chrześcijaństwo, które już od dawna chyli się ku ostatecznemu upadkowi. My możemy ten proces przyspieszyć, wpłynąć twórczo na niego. Powinniśmy pracować z pełnią dyscypliny i pokory, by już w przyszłym pokoleniu jahwistyczna niewola (judaizm, chrześcijaństwo, islam), była tylko niemiłym wspomnieniem odległej przeszłości, znanej głównie przyszłym historykom.
Autor: Jarek Kefir
🇵🇱 Niezależni twórcy, tacy jak ja, dostarczają Ci ukrywane przez system informacje. Twoje wsparcie gwarantuje częste i regularne publikacje, które pozwalają na dalsze ujawnianie prawdy: ⬇️
1️⃣ NR KONTA: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
DLA: Jarosław Adam / TYTUŁEM: darowizna
2️⃣ PAY PAL: [ LINK TUTAJ ]
3️⃣ BUY COFFE: [ LINK TUTAJ ]
4️⃣ BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm



Dodaj odpowiedź do Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi