W każdym kamieniu drzemie kryształ, w każdym kolorze jest światłość
Dziś chciałbym opisać to, jak ja widzę naturę Boga. Jest to zadanie z zasady bardzo trudne, gdyż my jesteśmy tylko ludźmi. Ale uważam, że pewien „zamysł” Boga można odczytać. Tylko trzeba umieć odczytywać te znaki. Ja się uczę.
Bóg ma kilka oblicz. Chrześcijanie, żydzi, muzułmanie – w mojej opinii, wierzą i służą „bogowi” ziemskiemu, który jest władcą tej planety. No, co najwyżej tego Układu Słonecznego. Władcą tego świata jest istota o nazwie demiurg. Występuje ona także pod innymi nazwami, takimi jak: jahwe, „pan bóg” (chrześcijanie), allah, szatan (gnostycy), Marduk, i innymi.
Jest on bogiem doczesnej potęgi, materii, władzy. Jest zły, kapryśny, okrutny, mściwy. To właśnie jemu podlegają ci wszyscy illuminaci, masoni, jezuici, Watykan, elity polityczne. Jednak demiurg, imperator tej planety, ma swojego „zwierzchnika”.
Jego zwierzchnikiem jest Bóg, ale ten prawdziwy – Wielki Architekt. Architekt zleca demiurgowi wychowywanie poprzez cierpienie słabo rozwiniętych dusz. Jak i resocjalizację dusz rozwiniętych, które w poprzednich życiach na innych planetach „nabroiły”.
Wielki Architekt to taka „inteligencja wieczysta”. Jest on absolutnie neutralny, nie miesza się do niczego. Jest zajęty tworzeniem, zasiewaniem życia na coraz to nowych planetach. Dał nam zbiór praw, opcji i możliwości, i możliwość korzystania lub nie korzystania z nich.

Wielki Architekt, owa wieczysta inteligencja ma jednak „swoich ludzi” czyli istoty wysoko rozwinięte, pilnujące, aby rozwój życia na planetach „jako tako” przebiegał. Ziemia jest właśnie taką stosunkowo młodą, burzliwą planetą. Tutaj rozwój odbywa się przez przeciwności, ból i cierpienie.
Takich planet jest wiele, i życie na nich jest jakie jest. Czyli jest ciężkie, bo takie być musi. Inaczej formy żyjące na takich planetach nie zdobyłyby odpowiedniej wiedzy, odpowiednich doświadczeń. Wiem, że z naszego, ludzkiego punktu widzenia jest to niesprawiedliwe, okrutne.
Ale właśnie o to chodzi, że Bóg, czyli Architekt, wcale nie myśli tymi kategoriami. On nie myśli w kategoriach dobro / zło. Używa raczej i dobrych bodźców i złych bodźców jako poligonu szkoleniowego dla nas. Zależeć mu może na jak najbardziej zahartowanych i jak najbardziej uświadomionych istotach. Stąd ta mnogość bodźców.
Najczęściej są to bodźce negatywne (zło), bowiem na Ziemi na 1 bodziec pozytywny przypada 9 negatywnych (szacując na oko). Bodźce pozytywne są potrzebne po to, byśmy nie popadli w zupełną apatię. Bodźce pozytywne, trwające te mgliste sekundy pośród miesięcy twardego cierpienia, dają nadzieję.
Człowiek ma nadzieję że coś się zmieni, że po zmienia pracy, wzięciu ślubu, założeniu rodziny, itp itd – wreszcie dostąpi większej ilości szczęścia. Niestety, to nigdy nie następuje, co zawsze mówią ludzie starsi i doświadczeni przez los. Szczęście może być odczuwane tu i teraz, nigdy w przyszłości.
Te pozytywne bodźce, tak krótkie, tak rzadkie, tak zwiewne i ulotne – dają nam nadzieję. A nadzieja, jak wiadomo, jest kochanką strachu. Gdy spotyka nas nieszczęście, zaraz pojawia się strach. Co się pojawia jako drugie? Właśnie nadzieja, jego nieodłączna towarzyszka. Całe nieszczęsne życie mamy więc nadzieję, łudzimy się, że to szczęście jest tuż tuż, tuż za rogiem.
A potem następuje śmierć, a wraz z nią – mroczna niewiadoma. Ale dzięki tym dwóm programom kontrolnym (nadziei i strachowi) żyjemy, doświadczamy, zdobywamy wiedzę, przerabiamy życiowe lekcje. Gdyby nie program kontrolny o nazwie nadzieja, to większość ludzi z marszu popełniłaby sam0bójstwo.
Bo tak mroczny, okrutny i straszny jest ten świat. Jego zło i jego ciemność są odwieczne i nieskończone, są absolutnie przytłaczające dla tych, którzy zaczynają zdawać sobie z tego sprawę. I po to istnieje nadzieja – by ludzie chcieli realizować się w systemie, w sprawach ziemskich, które z zasady przynoszą ból i cierpienie. Ale bez tego nie byłoby rozwoju.
Wielki Architekt, owa inteligencja wieczysta, został dobrze przedstawiony w filmie „Odyseja kosmiczna 2010” w postaci czarnego, niemal niemego, anonimowego Monolitu.

Monolit to był duży kawałek niezidentyfikowanej materii, idealnie czarnej. Nie odbijał on światła ani fal radarowych, jego parametry były zupełnie nieznane. Ludzkie instrumenty pomiarowe były wobec niego bezradne, ślepe. Jest to symbol tego, że przysłowiowe „mędrca szkiełko i oko” nie pozna Boga, nie ma takiej możliwości.
Filmowy Monolit spowodował, że na księżycu Jowisza – Europie – zaczęło istnieć życie. Monolit zadbał tylko o dwie rzeczy – o zasianie „ziarna życia” na Europie, i o to, by ludzie w nie nie ingerowali.
Spowodował, że na Jowiszu rozpoczęła się reakcja syntezy termojądrowej, i powstała z niego gwiazda, drugie słońce, które ogrzewa swoim blaskiem nowe życie na Europie. Jednocześnie obiecał ludziom, że nadejdzie czas, że dzieci nowego słońca (Jowisza) z Europy, kiedyś spotkają się z Ziemianami.

A Wy, co sądzicie o koncepcji przedstawionej w tym artykule?
Autor: Jarek Kefir
🇵🇱 P.S. Wy, Czytelnicy, jesteście jednymi z tych osób, które współtworzą niezależne media w Polsce. Wiedza, także ta nielubiana i niechciana, to potęga, do której, wg mnie, każdy powinien mieć prawo dostępu. Dlatego nie ma u mnie płatnych abonamentów i usług – wszystko możesz przeczytać za darmo.
Serdecznie dziękuję Wam, jak i osobom, które wsparły finansowo moje inicjatywy w poprzednim miesiącu. Pomogło mi to przetrwać bardzo trudny okres. Jeśli chcesz mi pomóc w tym miesiącu, to poniżej masz dostępne opcje:
1️⃣ NR KONTA: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
DLA: Jarosław Adam / TYTUŁEM: darowizna
2️⃣ PAY PAL: [ LINK TUTAJ ]
3️⃣ BUY COFFE: [ LINK TUTAJ ]
4️⃣ BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm



Dodaj odpowiedź do serdelek Anuluj pisanie odpowiedzi