Czy społecznie akceptowane recepty na życie prowadzą do wolności i szczęścia? Wręcz przeciwnie!
Ten świat z jednej strony jest misterium iluzji, kłamstwa i konspiracji. Z drugiej strony, osiągając pewną (samo)świadomość dostrzegamy, że ta iluzja jest plastyczna. Rzeczywistość jest hologramem który można modyfikować.
Owszem, to nie działa tak, jak głoszą hurraoptymistyczni coachowie czy rzekomi mistrzowie duchowi, którzy nie zaznali ani jednego dnia depresji czy totalnego upodlenia. Więc sobie prawią z dupy wzięte komunały o ciszy która ma rzekomo przemawiać. Gdy zmieniasz swoje myślenie, odczuwanie i postrzeganie świata – to zmieniają się Twoje zachowania.
Zaczynasz dostrzegać to, czego wcześniej nie dostrzegałeś, co wcześniej omijałeś, a co jest dla Ciebie pozytywne. Poprzez to zaczynasz przyciągać ludzi i sytuacje, które są dobre, a które wcześniej nie były w Twoim zasięgu.
Czy już to widzisz? Świat w skali globalnej się nie zmienił ani trochę, i możliwe że nie zmieni się jeszcze przez setki tysięcy lub nawet miliony lat. To jedna z opcji. Ale zmienił się Twój własny świat. I o to chodzi w tej całej idei przemiany, transformacji, globalnej świadomości.
Mamy zmienić siebie i swój własny świat. To jest w naszym zasięgu i to jest możliwe. Poprzez taką przemianę, możesz wpłynąć, możesz zainspirować kilka, kilkanaście osób z Twojego otoczenia.. No dobrze, gdy prowadzisz stronę, jesteś autorem, to Twoje możliwości są większe. Ale tylko minimalnie większe.
Nie ma innej drogi niż ta opisana przeze mnie powyżej. Walka ze światem spowoduje, że świat Ci odpowie – i zwróci się przeciwko Tobie. Sytuacja globalna na świecie (która jest tragiczna od zarania dziejów) wpłynie na Twój własny mikro-świat w negatywnym sensie. A tak nie musi być, tak nie powinno być.
Cytuję: „Do starej mądrej sowy przyszła stonoga. Uskarżała się ona na podagrę – bolała ją każda z jej stu nóg. Sowa poradziła jej, by stonoga stała się.. wiewiórką. Przecież wiewiórka ma tylko cztery nogi, a nie sto, więc bólu jest mniej. Wtedy stonoga powiedziała: ‚dobrze, chcę się stać wiewiórką, ale co konkretnie muszę zrobić by to osiągnąć? Wtedy sowa powiedziała: ‚nie zawracaj mi głowy, ja tu tylko ustalam kierunek leśnej polityki’, po czym odfrunęła w siną dal, zostawiając stonogę samą z jej problemem.”
~Anthony de Mello, drobna modyfikacja Jarek Kefir

Warto mieć świadomość tego, że gdy chcesz coś zmienić w swoim życiu, to często nie znajdziesz pomocy. Znajdziesz jedynie wskazówki, poszlaki. Jedne z takich wskazówek to obłędne nauki mistrzów duchowych, którzy mówią, co należy zrobić. Ale nie mówią najważniejszego – co konkretnie należy zrobić tu i teraz.
Tu i teraz, czyli wtedy gdy często zdrowie jest w ruinie, gdy dopada nas depresja, bezsens, nihilizm, wyczerpanie. Stąd stan ten można porównać do wygania Jezusa na 40-dniową poniewierkę na pustynię. W ezoteryce istnieje też koncepcja „anioła pustyni” – odpowiadającego temu stanowi wygnania, gdzie nie ma znikąd pomocy.
Ja miałem to szczęście, że taką pomoc miałem, choć nie zawierała ona wszystkich wskazówek. To logiczne, że zawierać wszystkich wskazówek nie mogła. Dobrze, kilku ludzi polecało mi uporządkowanie sfery biologicznej (zdrowotnej). Robię to cały czas. Kilku ludzi polecało mi książki takie jak „Transfering Rzeczywistości” czy też „DEIR” które zawierają konkretne sposoby, techniki, metody, o których milczą jak zaklęci tacy teoretycy.
Nie powiedziano mi jednak tego, że wiele z tych mistrzowskich przekazów po prostu nie działa, bo zawiera tylko czystą, abstrakcyjną teorię. „Słuchaj, Kefir, odpuść sobie Osho, Tolle’a i innych teoretyków – powiem Ci, co zadziała tu i teraz” – takie rady byłyby na wagę złota. Ja chociaż spróbuję takich rad udzielić.
Teraz uknułem termin „duchowość ekstrawertyka”, czyli człowieka, u którego każda metoda zdziała dosłownie cuda. A największe cuda zdziała metoda 3 x 3: piątek, piąteczek, piątunio – wódka, wódeczka, wódzia – grill, grillek, grillunio. Kiedyś żartowałem, że osoby o silnej energetyce (np ekstrawertycy) mogą jeść nawet śmieci z kubła i odpady z reaktora atomowego, popijając to morzem whisky, zagryzając chipsami z glutaminianem i poprawiając to kokainą. A i tak będą mieli z milion razy więcej energii, kreatywności, zapału, witalności, niż wielu z nas.
Gdzie są konkretne rady, gdy w piątek jesteś tak zmęczony, że wymiotować Ci się chce, gdy dopada depresja, totalne wyczerpanie akumulatorów, gdy nie masz najmniejszej ochoty ani na czytanie Osho, ani na picie wódeczki przy grillu z okazji piątunia? No cóż, wtedy ani Osho, ani Eckhart Tolle i ich oświecone rady nic nie zdziałają.
Równie dobrze można powiedzieć takiemu człowiekowi: „ziomek, weź się garść, wyjdź do ludzi, zmyślasz se, Twoje problemy są urojone”. W istocie Ci mistrzowie duchowi mówią dokładnie to samo, tylko innym, bardziej zawoalowanym i społecznie akceptowalnym językiem. Dlatego używam terminu „duchowość ekstrawertyka”.
Gdy brak energii, gdy nie ma sił praktycznie na nic, gdy nawet zwleczenie się z łózka jest nie lada wyzwaniem – nie pomogą żadne hurraoptymistyczne komunały podlane sosem new age. „Żyj tu i teraz, w chwili obecnej”, „zmień swoje myślenie”, „Twoje problemy są iluzją”, „zmień swój świat wewnętrzny a zmieni się Twój świat zewnętrzny” – nie, to nic nie da. A często takie „rady” mogą spotęgować zły stan, lub wręcz doprowadzić do samobójstwa.
Na blogu Zielpy taka postawa została opisana w taki oto sposób:
Cytat: „Co może pomóc Ci [na doła, depresję – przyp. Jarek Kefir] lepiej od Pana Boga? No co? Nie odnajdujesz sensu życia w Jezusie? Nie szkodzi. Zostaje Ci jeszcze Budda, Kriszna, Mahomet i kilku pomniejszych bożków. Jeśli nie pomaga ani pielgrzymka do Częstochowy, ani do Mekki, koniecznie spróbuj tarota, kabały albo zadzwoń do Davida Harklaya (aka Violetty Koseskiej). Są jeszcze książki, np. „Secret”, „Jak znaleźć szczęście”, „Osho”, „W dżungli podświadomości” i inne feng-szuje. Powieszenie łapacza snów nad łóżkiem i żyda do góry nogami również będzie dobrą opcją.
Można jeszcze skakać przez ogień, palić kadzidełka i przelać jajko nad głową. Najbliżej normalności są chyba religiantki fitnessowe, inspirujące się cytatami z Ewy, Ani i Paula. Coelho. Od filozofów życia trzeba trzymać się zawsze jak najdalej – sami mają dużo bardziej nasrane niż Ty z tą swoją depresją. W pierwszy piątek miesiąca oczyszczają się duchowo w konfesjonale, w drugi okadzają dom, by wypędzić złe duchy, a w ostatni już wiedzą, że to Pawlikowska zmieniła ich życie na serio. Potem znów się muszą z tego wszystkiego wyspowiadać i tak w kółko.”
Całość: http://zielpy.pl/index.php/2015/01/02/typy-ludzi-ktorzy-przychodza-gdy/
Dobrze, co można wtedy zrobić? Potrzeba działań, które są pogotowiem ratunkowym, chirurgicznym, precyzyjnym cięciem, a nie abstrakcyjną teorią. Pierwsza i najważniejsza sprawa to uporządkowanie spraw biologicznych – odżywianie, suplementy, zioła, zdiagnozowanie chorób – depresja, tarczyca, wyczerpanie nadnerczy, zespół przewlekłego zmęczenia, ADHD i szereg innych. Wykonanie badań nie tylko krwi (rozmaitych, pod kątem wielu chorób fizycznych – anemia, hashimoto, niedobory itp).
Bywa i tak że trzeba się uporządkować za pomocą medykamentów od big pharmy, jeśli zachodzi taka konieczność. Nie będę tutaj pierdolił się w tańcu, ale powiem, że trzeba kalkulować ryzyko, zrobić bilans zysków i strat. Praca nad sobą to zajęcie na lata, a nawet dekady. A żyć mamy tu i teraz. Jeśli zioła, aminokwasy i inne tego typu metody nie pomogą – nie pozostaje nic innego jak chemia, np hormony na tarczycę czy wyczerpane nadnercza, itp.
Jeśli nie wyrównasz tej sfery przyziemnej – biologicznej, to cóż, nie polatasz sobie. Jedna z rad dawana podczas takich zawirowań, to medytacja. Wiem, że to działa realnie, choć nauka tego nie wyjaśniła. No tylko jest jeden problem. Już zwykła sraczka (grypa żołądkowa i występujące przy niej rozbicie) uniemożliwia medytację. A co dopiero wyczerpanie, przewlekłe zmęczenie czy depresja. Medytacja po prostu się nie uda. Rady teoretyków życiowych znowu okazują się więc niewydolne.
Druga sprawa to chirurgiczne odcięcie się. Tak, odcięcie się. Wiem, że przebudzenie to proces który przychodzi niejako sam, że trzeba czasami przejść przez życiowe piekło, przez ciemną noc ducha, bla bla bla.. Ale to, co pisze Vadim Zeland w książkach „Transfering Rzeczywistości”, może wykonać nawet osoba totalnie nieprzebudzona, o duchowości ameby.
To odcięcie się od toksycznych wahadeł ideologii, religii, partii, doktryn, marek, celebrytów itp itd. To one, te wahadła, drenują naszą energię. Kolejna metoda to zaawansowany system DEIR Dymitra Wereszczagina. Pomaga się odciąć się od wampirów energetycznych. Spotykamy ich każdego dnia – w szkole, na uczelni, w pracy, sklepie, autobusie, na ulicy.. Proceder kradzieży energii życiowej odbywa się na globalna skalę.
Prawem tego świata jest to, że wszelkie zasoby płyną od tego, kto ma ich mało, ku temu, kto ma ich dużo. W konsekwencji tego ten, kto ma mało, ma jeszcze mniej. Ten, kto ma dużo – ma jeszcze więcej. Biedni stają się coraz biedniejsi, a bogaci – coraz bogatsi. Ludzie wyczerpani energetycznie, w depresji, introwertycy – po spotkaniu z dowolnym wampirem (a jest ich miliony milionów) mają jeszcze mniej energii niż mieli. A wampir ma jej jeszcze więcej i więcej i więcej.
System DEIR pomaga się odciąć od tego procederu żerowania na nas, kradzieży energii nam, mającym jej mało. Wiem, że możesz być dopiero na samym początku swojej drogi ku przebudzeniu. Wiem, że możesz wielu rzeczy nie kumać, przeciwko wielu rzeczom się buntować. Wiem że możesz być na tej życiowej pustyni, przechodząc przez ciemną noc ducha.
Ale masz prawo odciąć się od tego, co Cię niszczy i drenuje z energii. Masz prawo, wręcz masz obowiązek się bronić! Na przebudzenie przyjdzie jeszcze czas.. To lata a nawet dekady. Tę drogę trzeba przebyć samemu, nikt tej pracy nie odrobi za Ciebie. Wiem, teorię znam. Ale już teraz możesz poznać metody, techniki i sposoby – czyli to, co najcenniejsze. Już teraz możesz się odciąć od tego, co Cię niszczy i zabija.
Po prostu zrób to.
Podsumował: Jarek Kefir
🇵🇱 P.S. Drodzy Czytelnicy, Wy też współtworzycie niezależne media. Wiedza to potęga, do której każdy powinien mieć prawo dostępu. Dlatego nie ma u mnie płatnych abonamentów i usług, wszystko możesz przeczytać za darmo. Serdecznie dziękuję Wam, jak i osobom, które wsparły finansowo moje inicjatywy w poprzednim miesiącu. Jeśli chcesz pomóc działać suwerennym mediom teraz, to poniżej są dostępne opcje:
1️⃣ NR KONTA: 16 1020 4795 0000 9102 0139 6282
DLA: Jarosław Adam / TYTUŁEM: darowizna
2️⃣ PAY PAL: [ LINK TUTAJ ]
3️⃣ BUY COFFE: [ LINK TUTAJ ]
4️⃣ BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm



Dodaj odpowiedź do Leszek Anuluj pisanie odpowiedzi