Czy coaching naprawdę działa?
Coaching staje się coraz bardziej modny, na czele z lifestyle. Powstają coraz to nowe blogi, strony, portale, czasopisma. Coraz to nowi autorzy fotografują się na tle odjazdowych samochodów (nie swoich..) i chcą być dumnie nazywani coachami. Ten artykuł będzie próbą rozprawienia się z tym szkodliwym zabobonem i zaorania tego destrukcyjnego społecznie trendu.
Polecam dwa kawały-suchary o coachingu. Jeden jest mojego autorstwa:
-Witam państwa na szkoleniu coachingowym: „Jak szybko zarobić milion złotych”. Zadam pytanie pomocnicze. Ile kosztował bilet na tę prelekcję?
-1000 złotych – odpowiada głos z sali.
-Zadam więc drugie pytanie. Ile jest miejsc na sali?
-1000 miejsc – znowu odpowiada ktoś z sali.
-Dziękuję, koniec szkolenia. Proszę się rozejść.
To tak jak z tym żartem, że da się zarobić na automatach hazardowych czy na kasynie, o ile.. jesteś ich właścicielem. I analogicznie: coaching przynosi sukces życiowy, o ile.. sam jesteś coachem.
A teraz drugi żart, mojego autorstwa:
-Dlaczego coaching działa w słonecznej Kalifornii czy na nowojorskim Manhattanie, a w Polsce nie działa i budzi szyderczy rechot?
-Bo Polacy odwrotnie niż Amerykanie – nie muszą wychodzić poza strefę swojego komfortu, bo od zawsze są poza nią.
Coaching wchodzi pod polskie strzechy
Śmieszne? Tragiczne? Jakże życiowe? Ale co z tego, skoro coaching wchodzi pod strzechy i staje się coraz bardziej popularnym biznesem. Niczym religie – mechanizm strzyżenia owieczek i uspokajania ich sumień banałami jest łudząco podobny. Każdy portal, każdy przekazior typu Onet, Gazeta itp, ma poświęcony temu dział.
Tymczasem coraz więcej ludzi w Polsce zauważa, że to po prostu nie działa. Profile ośmieszające coaching, takie jak „Regres osobisty” biją rekordy popularności. Coachowie zdają się żyć w jakimś innym świecie, w alternatywnej rzeczywistości. Ogromny pressing medialny, ogromny fejm, a tak naprawdę jest to usługa dla max 2% społeczeństwa. Czyli tych bogatych lemingonów z wielkich miast, którzy myślą, że po zapuszczeniu modnej brody staną się mężczyznami.
Na marginesie dodam, że to właśnie głos tych nielicznych jest słyszany najgłośniej. Jest to powód takiej popularności medianlej coachingu. Oni są syci, pełni energii, wigoru, więc tym chętniej walczą o swoje prawa i przywileje, nadane przez system. O te Trybunały Konstytucyjne czy jakieś tam inne, i tego typu jakże palące społeczne sprawy. I oni, obok smoleńskich moherowych beretów (druga grupa) narzucają ton, betonują i zawłaszczają debatę publiczną. Zaś ogromna rzesza Polaków jest wykluczona z debaty publicznej. Ich głos jest niesłyszalny. A gdy obserwują dysputy na tematy zastępcze z jednej strony smoleńskich oszołomów, a z drugiej strony sytych beneficjentów systemu, to wymiotować im się chce.
Podstawowy błąd coachów i minimum, którego system nie zapewnia
Podstawowy błąd coachów w Polsce polega na tym, że powielają schemat American Dream w kraju umów śmieciowych, kredytów hipotecznych i minimalnej krajowej. To nie działa i nie może działać w systemie, który dołuje i wyklucza większość społeczeństwa. To, co działa w słonecznej Kalifornii czy na nowojorskim Manhattanie, nie zadziała w upadającej cywilizacyjnie Mławie. W Radomiu czy Poznaniu też nie. Ba, nawet w samej Warszawie to nie zadziała, pomimo tego, że tam beneficjentów systemu jest trochę więcej.
My potrzebujemy innych porad, np:
-Jak nie popełnić sam0bójstwa pracując u polskiego prywaciarza. Który kupuje dzieła sztuki za miliony, ale robolowi nie da nawet złotówki więcej niż minimalna krajowa;
-Jakie antydepresanty dobrać? Czy nowe i tym samym droższe antydepresanty są warte swojej ceny?
-Jak pogodzić się z tym, że nie spełnisz nawet najbardziej podstawowych potrzeb i pragnień?
Wcale nie chodzi o jakieś wydumane, typowe dla krajów Zachodu zachcianki, wzięte z kosmosu. Chodzi o minimum minimum, którego system nie zapewnia. Własne mieszkanko, choćby małe. Samochód – może mieć nawet te 7 lat, używany. Raz, dwa razy w roku wakacje. Może być polskie morze, wcale nie chodzi o kosztujące kilkanaście tysięcy zagraniczne wojaże. W weekend kino, wypad do baru ze znajomymi. Jakiś drobiazg, mała zachcianka kupiona razem z dziewczyną. No powiedzcie, czy to jest naprawdę tak dużo? Czy to są jakieś wybujały, wydumane, z doopy wzięte i niepotrzebne pragnienia, typowe dla chorego ego?
Czy można być drugim Osho na minimalnej krajowej?
I tutaj wiele teorii new age i ezoterycznych też przestaje działać. Rozumiem że trzeba wyzbyć się nadmiernych pragnień, bo nie ma nic gorszego i degenerującego, niż rozpasane ponad miarę pragnienia. Owe nadmierne pragnienia to jedno z najważniejszych przekleństw ludzkości. To z nadmiernych pragnień pochodzi gros ludzkiego cierpienia. Tak, trzeba pracować nad sobą, rozjaśniać głupie i złe z natury ego. To jest prawda. No ale na Boga.. Czy też na Lucyfera, sam nie wiem. Chodzi o minimum minimum. O system ekonomiczny, który nie byłby piekłem, obozem koncentracyjnym bez drutów.
W Polsce nie ma czegoś takiego jak American Dream. W krajach Zachodu nawet czyścicielka toalet dostaje godne wynagrodzenie, oczywiście w granicach rozsądku. Ale może za nie pojechać na wakacje, kupić 5-letnie autko, wynająć mieszkanie, bo tam prawie nikt nie myśli o braniu hipoteczniaka na 30 lat. Tu pracujesz za 3000 złotych. Według danych oficjalnych, tylko 5% społeczeństwa zarabia 10.000 złotych i powyżej. I owe lemingi zarabiające tyle co Turek w budzie z kebsami w Niemczech, uważają się za elitę i gardzą resztą rodaków, nazywając ich „cebulakami”.
Z tej przyczyny jestem przeciwnikiem i krytykiem teorii przebudzenia i oświecenia. Wiele razy pisałem, że nie ma nic bardziej degenerującego, niż bieda. Tam gdzie ludzie zarabiają godnie, jest większa empatia, tolerancja, akceptacja, życzliwość. Jest mniej przestępstw, agresji, nienawiści. Jest to uniwersalne prawo świata którego nie przeskoczymy. Główny propagator teorii oświecenia, Osho, miał miliardy na koncie i 100 samochodów Rolls Royce. Mieszkał sobie na odludziu, w pięknej okolicy. Nie musiał jeździć zatłoczonymi autobusami i użerać się z wampirkami energetycznymi w pracy na etacie.
Gdyby odebrać mu Roll Royce’y i zmusić do pracy na etacie za minimalną, z marszu straciłby swoje oświecenie. Jeszcze raz powtarzam – oświecenie nas raczej nie dotyczy. Jedyne co można robić, to za pomocą różnych technik niwelować ból istnienia. Ratować to, czego system jeszcze nie zniszczył. I znowu znamienna rzecz – ani Osho ani inny oświecony tych technik nie ujawnił ani nie opisał. Co też jest bardzo znamienne. Opisali to ludzie mniej znani, tacy jak Vadim Zeland czy Dymitr Wereszczagin.
W Polsce są generalnie trzy problemy, z którymi coaching sobie nie radzi:
-Sklepy i zaopatrzenie jak na Zachodzie, celebryci i gwiazdeczki niczym Beyonce. Choć tu można się szyderczo zaśmiać.. I jednocześnie – ceny wysokie jak na Zachodzie, przy niskich zarobkach typowych dla wschodu. Rodzi to ogromny dysonans jak i pragnienia, których nie można spełnić. A to generuje cierpienie i ból istnienia. Rozumiem gdyby zostało to, co było w latach 80-tych XX wieku, przy aktualnych cenach. Bo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.
-Toporny konserwatyzm, typowy dla naszego kraju. Brak tolerancji dla czegokolwiek i kogokolwiek, zawiść i nieżyczliwość. Po części wynika to z punktu pierwszego. I najważniejsze – koncertowe wpieprzanie się w cudze życia. Polacy robią to perfekcyjnie. Szczególnie w relacji rodzice, teściowie – dorosłe dzieci.
-Brak pewnych praw podstawowych i ważnych – aborcja, refundacja antykoncepcji, sterylizacja. Człowiek, szczególnie kobiety, są na łasce mamuśki natury i katolickiej bozi. A to rodzi stres, bo młody człowiek pragnie zabawy i keksu*, jest to naturalne.
Razem daje to system, w którym odechciewa się dosłownie wszystkiego – jak zauważył jedne z moich Czytelników. No jak mieć rodzinę przy takich zarobkach?
Co do samego coachingu.. Mam dla Was top sikret info na koniec 😉 Jeden z głównych coachów w Polsce, ten który pisze wspaniałe artykuły i kasuje gruby hajs za prelekcyjkę – jest nałogowym kokainistą. Takim level hard, level uber 9000. Za kilka lat może być wrakiem, jeśli się nie opamięta. Skąd to wiem? Mam swoje źródła i źródełka, co nie raz już Wam udowodniłem.
Autor: Jarek Kefir
P.S. Drodzy Czytelnicy, Wy też współtworzycie niezależne media. Wiedza to potęga, do której każdy powinien mieć prawo dostępu. Serdecznie dziękuję osobom, które wsparły finansowo moje inicjatywy w poprzednim miesiącu. Wsparcie Czytelników to gwarancja częstych publikacji. Jeśli chcesz pomóc działać suwerennym mediom, to poniżej są dostępne opcje:
1️⃣ NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
2️⃣ BUY COFFE: [ LINK TUTAJ ]
3️⃣ PAY PAL: [ LINK TUTAJ ]
4️⃣ BTC: bc1qlx8la2wdmfwnsx8kfr27tu43u0ux6fyamhnevm



Dodaj odpowiedź do Zyzio Anuluj pisanie odpowiedzi