Baśń o wszystkim z cennym przesłaniem
Wyobraź sobie taką hipotetyczną fabrykę. Budowniczy fabryki wybudował ją od podstaw, poczynając od samych fundamentów, poprzez coraz bardziej i bardziej zaawansowane jej elementy. Aż w końcu został zbudowany cały zrobotyzowany park maszynowy, jak i zatrudnieni zostali ludzie.
W pewnym jednak momencie budowniczy fabryki zapragnął, żeby to jej pracownicy wzięli większą odpowiedzialność za losy zakładu. Oddał im on fabrykę w ich ręce. Określił zasady działania poszczególnych jej elementów. Podpowiedział też, w jakim kierunku mogą ten zakład, jak i panujące w nim relacje, unowocześniać i zmieniać.
I oddalił się.
Ale okazało się, że pracownicy nie dojrzeli do przejęcia steru w fabryce. Zbuntowali się przeciwko ustanowionym zasadom obsługi maszyn, postanowili też inaczej zorganizować relacje panujące w tym miejscu. Tak więc do władzy szybko dostali się najbardziej przebiegli i bezwzględni pracownicy. Narzucili oni tym uczciwym, by pracowali coraz ciężej za coraz niższe wynagrodzenia. Oczywiście, Ci bezwzględni z kierownictwa stale podwyższali sobie pensje i zaczęli pozwalać sobie na coraz więcej.

Czynili dużo zła. Zamiast tworzyć dobra atmosferę w miejscu pracy, skłócali oni pracowników ze sobą. Tworzyli wśród nich podziały i napuszczali ich na siebie, by nie mogli się zjednoczyć, założyć związku zawodowego i walczyć o lepsze warunki pracy.
W związku z tym, że kierownictwo odeszło od ustalonych zasad produkcyjnych, z taśm zaczęły schodzić produkty coraz gorzej jakości. Zarządcy przedsiębiorstwa zauważyli, że jak taki produkt wytrzyma mniej czasu na chodzie, to sprzedaż będzie większa, więc więcej zarobią. Więc tak ustawili maszyny, by produkty były mniej solidne i trwałe niż kiedyś.
Ciężka praca za niskie stawki wypełniała więc czas pracowników niższego szczebla, podczas gdy kierownictwo pławiło się w luksusach. Część pracowników zaczęła zauważać, że z tym zakładem jest coś nie tak. Że to wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Byli więc wyzywani i straszeni przez kierownictwo zakładu, które zaczęło też napuszczać na tych niepokornych różne zakładowe frakcje i towarzyskie koligacje. Które to frakcje zostały zresztą stworzone przez tę zakładową elitę.
Cześć pracowników popadała w zniechęcenie i depresję. Przestali wierzyć w to, że ta fabryka lata temu została od podstaw stworzona przez jej budowniczego. Niektórzy zaś zaczęli nienawidzić dawnego budowniczego i oskarżać go o obecnie dziejące się zło w ich miejscu pracy.
Jednak coraz więcej i więcej ludzi zaczęło rozumieć, że tak nie powinno być zarządzane to przedsiębiorstwo. Wtedy stało się coś dziwnego. Otóż dawny budowniczy fabryki dał znać o swoim istnieniu niektórym pracownikom, którzy buntowali się przeciwko zarządowi. Mówił im, że należy dążyć do mądrych zmian i do obalenia kierownictwa, bo zakład już dłużej tak nie pociągnie. Twierdził, że wkrótce wróci do dzieła, które przed laty wybudował i pomoże w procesie jego naprawy.
Także niektóre osoby będące elitą przedsiębiorstwa zaczęły rozumieć, że tak dalej już być nie może. Potajemnie nawiązali oni kontakty z najbardziej zbuntowanymi i jednocześnie najzdolniejszymi pracownikami. Dawali im podpowiedzi i cenne informacje. Ale w ostateczności dzieło naprawy funkcjonowania zakładu, procesów produkcyjnych i relacji w fabryce i tak zależy od całej załogi. Jak to wszystko się skończy? 😉
Autor: Jarek Kefir
Jeśli chcesz więcej takich tekstów – wesprzyj moją niezależną działalność darowizną. Działam poza systemem i bez sponsorów – dzięki Tobie mogę publikować prawdę bez cenzury.
-NR KONTA: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
-BLIK: 886 489 463
-BUY COFFE: [Kliknij tu]
-PAYPAL: [Kliknij tu]



Dodaj odpowiedź do semperparatus Anuluj pisanie odpowiedzi