New world order: ten system trwa dłużej niż myślisz!
Wbrew pozorom nie będzie to kolejny stereotypowy artykuł ukazujący mroczne koneksje rodów politycznych, bankierskich i tym podobnych w ramach NWO. Napiszę tutaj o tym czynniku, który większość autorów pomija milczeniem, w ogóle nie przywiązując do niego wagi. A wbrew pozorom, jest to czynnik najważniejszy. Czy już wiesz o co chodzi? Czego nie mówią autorzy stron i blogów, którzy w logo dają sobie przekreśloną piramidkę z jednodolarówki, i dlaczego tak zręcznie milczą?
Felietony i artykuły opisujące tematykę new world order roją się od opisów powiązań, koneksji i wzajemnych układów u polityków, bankierów, rodzin królewskich.. Panuje tam przekonanie graniczące niemal z pewnością, że winni są tylko ci, którzy są na świeczniku władzy. Czy jest to prawdą? Już nawet nauki takie jak psychologia czy socjologia mówią, że takie twierdzenie nie może być prawdą. Po pierwsze, gdyby nie my, szaraczki, trybiki systemu – to system by w ogóle nie funkcjonował. Silnik współczesnych statków ma czasami wielkość kilkupiętrowej kamienicy. Ale niech choć jedna część nie działa tam dobrze!
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
New world order to nie tylko system polityczny
Właściwie, ów system polityczny jest skutkiem, a nie przyczyną. Tutaj bardzo często mylimy przyczynę ze skutkiem, co zdarza się nagminnie w wspominanych przeze mnie felietonach i opracowaniach. Dobrze, ale skutkiem czego jest obecny system polityczny?
Jest skutkiem tego, co mamy w naszych własnych głowach. Konstrukcja ego, podświadomości, psychiki, i w końcu – świadomości zbiorowej (świadomość narodu, świadomość cywilizacji) są wręcz idealnie stworzone do systemu niewolniczego. New world order to coś, co już od dawna – od Twojego urodzenia – jest w Twojej głowie, głowie Twojego partnera, szefa, przyjaciela, rodzica. Gdyby nie było tych masonów i innych spiskujących – nie minęłoby wiele czasu, i zaraz jakaś grupa zajęłaby ich miejsce.
Bez rewolucji oddolnej każda rewolucja polegająca na wymianie elit politycznych, skończy się tym samym. Czym? Tym, że takie rewolucje prowadzą najczęściej ludzie o małej świadomości, czy wręcz różnego rodzaju męty i element społeczny. Przykład to rewolucja francuska, rabacje galicyjskie (taki mini-Wołyń), rewolucja bolszewicka i nazistowska.
Jakie są filary naszego wewnętrznego new world order?
New world order, czyli system polityczny, to jedna ze stron medalu. Ów system polityczny można porównać do sieci elektrycznej i potem do kontaktu w Twojej ścianie. Do tego kontaktu podłączasz urządzenie – czyli w tym wypadku, Twój własny umysł. System polityczny jaki panuje, jest więc idealnie dostrojony do tego, co masz w głowie. Zawsze tak było, i dlatego od zawsze władcy się bogacili, a wszelcy buntownicy kończyli na przykład na stosach.
Tutaj dochodzimy do kolejnego wniosku. Kto najbardziej wspiera NWO? Czy jest to ktokolwiek z jakiejś tajnej loży masońskiej? Raczej nie, bo to są okultyści, którzy znają prawa tego świata i w przypadku implozji systemu – matrixa – wiedzieliby, czym się zająć. Najbardziej NWO wspiera przeciętny Kowalski – konserwatywny poznawczo, ze swoimi fobiami, lękami, kompleksami, nieprzepracowanymi traumami.
Taki Kowalski nie dostaje najczęściej nawet cząstki tego, co z pańskiego stołu, ale same popłuczyny – piąta a nawet dziesiąta woda po kisielu. Z tym, że te popłuczyny są dla tego Kowalskiego wszystkim, są całym jego życiem. To statystyczny Kowalski jest zawsze uosobieniem osoby, która w obronie systemu dopuszcza się najgorszych z możliwych zbrodni
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
1. poczucie nieszczęścia i niespełnienia.
Jest ono utrzymywane sztucznie, bo dzięki niemu korporacja może sprzedać swój produkt, a religia może sprzedać swoje quasi-duchowe plewy. To jest tak zaprojektowane, że jak kupisz produkt korporacji lub iluzję od kapłana jednej z religii (rozgrzeszenie itp.), to doznajesz chwilowej ekscytacji, ulgi. Ale zaraz później pojawia się niespełnienie i żądanie czegoś nowego i nowego. Gdyż tak działa ludzkie ego.
2. ideologie i religie.
Rozbito nas na grupy światopoglądowe. Każda z ideologii zawiera w sobie część wiedzy uniwersalnej. Z tym, że oprócz tej cząstki wiedzy, pododawanych jest masa dogmatów z którymi nie można dyskutować, masa różnej maści bełkotu i opowieści dziwnej treści. Dodatkowo, każda ideologia ma w sobie taki autodestrukcyjny „program”, który zakłada, że trzeba ją wprowadzić w 100%.
Nie bierze się pod uwagę, że życia – wartkiego, nieprzewidywalnego i chaotycznego – nie da się wbić w sztywne ideologiczne czy religijne ramy. W XX wieku wielu próbowało, z wiadomym skutkiem. Ideologia, która żąda, by wprowadzono ją w 100% wpisuje się w schemat samopożerającej się cywilizacji (tzw. kanibalizm cywilizacyjny). Wprowadzimy ideologię w 50% i obiecany „raj na Ziemi” nie nastąpi? W porządku, politycy powiedzą: pomęczmy się jeszcze te 5, 10 lat, wprowadźmy 60% założeń, i będziemy odcinać kupony.
Gdy przy 60%, 70%, 80% – i zwiększeniu obciążeń dla społeczeństwa, poprawa nie przychodzi, mówi się to samo. A gdy dana idea została wprowadzona już praktycznie w całości? Cóż, wtedy już jest nowe pokolenie owieczek, które można karmić nowymi bredniami lub tymi samymi, tylko poddanymi liftingowi. No i zmienia się ekipa polityczna. I tak jest w Polsce: po ponad 20 latach rabunkowej eksploatacji kraju, ekipę liberałów z „Solidarności” zastępują inni liberałowie, bardziej „nowocześni”. Czyli libertarianie i ludzie Korwina Mikke, a teraz – Mentzena. Nowe pokolenie, nowe brednie, i możliwość powtórki scenariusza przez kolejne dekady.
Dzięki podzieleniu nas na ideologie i religie, stworzono tak zwaną „debatę publiczną” czyli bezsensowną wojnę wszystkich ze wszystkimi. Mi samemu trudno jest zabierać głos w debacie publicznej z tego powodu, że prawicowcy nazywają mnie lewakiem, a ludzie lewicy – nacjonalistą.
Inna sprawa to fakt, że człowiek jest takim mini-wszechświatem. Odpowiedzi na wszelkie pytania mamy w sobie. Wystarczy tylko złapać kontakt z praźródłem i wsłuchać się w siebie. Z tym, że my zamiast tego, wolimy już tysięczny raz stawać po jakiejś stronie sceny politycznej / ideologicznej. Zastanawiające jest też zjawisko tzw. „mindfucku”. Polega to na celowo generowanych błędach w ideologicznym matrixie. Sam lubię stosować ten nowy środek ekspresji w dyskusji. Polega on na wzajemnie sprzecznych komunikatach, na przedstawieniu zaangażowanemu ideologicznie rozmówcy czegoś zupełnie nowego, nieoczekiwanego. Wtedy następuje chwilowy stupor, ale zaraz do głosu dochodzi ideologiczny program.
Osoba taka, zamiast przeanalizować te całkiem nowe dane pod kątem siebie, swojej osoby, swojego wnętrza – analizuje je i przyporządkowuje pod kątem ideologii. To tak, jak by w znanej wszystkim zabawce dziecięcej z figurami geometrycznymi, które trzeba dopasować do odpowiedniej dla nich dziurki – próbować kwadrat włożyć do kulistego otworu. Nie da się, chyba że na siłę, ale wtedy wyłamie się konstrukcje takiej zabawki. To oczywiście przenośnia, ale już łapiecie, o co chodzi?
Zadaję teraz pytanie: dlaczego wierzycie w coś, co wymyślili inni ludzie dziesiątki, setki, a nawet tysiące lat temu? Czy nie lepiej stworzyć sobie swoją własną, autorską ideologię, zamiast myśleć schematami? Jako podpowiedź dodam jedno. Postaraj się zbadać, czy dany pogląd głoszony przez ideologię lub religię, działa w świecie realnym, tu i teraz. Nie patrz pod kątem obiecanego „raju na Ziemi” gdy wprowadzi się 100% założeń danej ideologii lub religii, bo to się nigdy nie uda, i Bogu dzięki za to! Patrz na życie obecne, tu i teraz, z jego wszystkimi wadami, chaosem, entropią, niedoskonałościami, uwzględniając odwieczną już niemożliwość kontrolowania tego, co to życie przyniesie.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
3. programy biologiczne. Rozmnażanie i seks
Jest to program stary jak świat. Wpisuje się on w odwieczną wędrówkę życia na Ziemi, tej Ziemi, gdzie wszystko to, co powstało z Ziemi – prędzej czy później wróci do niej. Kupujemy różne przedmioty, kolekcjonujemy je, ale one przecież wrócą do Ziemi. Budujemy dom, mieszkanie, kupujemy coś bardziej trwałego – np łódź, samochód – ale to także wróci do Ziemi. Tylko trzeba na to czasu. Widziałem kiedyś, na łące, ruiny starego, poniemieckiego domu. Ten fragment łąki był zarośnięty imponującej wielkości drzewami, które kiedyś, dekady temu, jako małe drzewka, rosły obok tego domu.
Minęły dekady, zmienił się ustrój, przez okolicę przeszły armie, zmieniła się przynależność polityczna tych ziem. Z tętniącego kiedyś życiem niemieckiego domu, zostały ledwo widoczne ruiny, fundamenty. Mieszkańcy, gnani losami historii, zostali wysiedleni gdzieś setki kilometrów stąd. Zaś drzewa wyrosły na potężne i dorodne. Ale i one zaczną się starzeć, będą trafiały w nie pioruny. I one ugną się pod siłą wiatru, wody, piorunów, i przede wszystkim – czasu. To, co wyrosło / powstało z Ziemi, wróci do niej prędzej czy później, a wszechwieczny obieg materii zatoczy kolejny raz koło.
Rozmnażanie wiąże nas z państwem (szkoły, szczepienia, dieta, lekarze), ze społeczeństwem (normy społeczne), także z Twoimi bliskimi, rodziną i innymi „krewnymi i znajomymi królika”. Posiadając dziecko i spełniając swój biologiczny cel, znacznie łatwiej na Ciebie wpłynąć i wymusić podjęcie niekorzystnej dla Ciebie decyzji. Państwo może nałożyć na Ciebie grzywnę za odmowę wstrzyknięcia rtęci i innych toksyn swojemu dziecku (tzw. szczepienia profilaktyczne). Społeczeństwo i ogólnie wspólnota może za Twoją niesubordynację sprawić, że Twoje dziecko będzie wyśmiewane, wyszydzane i prześladowane w szkole, w drodze do sklepu, itp itd – są to zasady omerty sąsiedzkiej.
Decydując się na posiadanie dziecka, jesteś także zależny od kaprysu pracodawcy. Wiadomo, liberalizm, wolny rynek, a ten luksusowy jacht za 3 miliony euro się sam nie spłaci. Więc pracuj więcej i ciężej dla kapitalisty za mniejsze wynagrodzenie, bo w przeciwnym wypadku Twa rodzina nie będzie miała co do gara włożyć. Pracodawcy to doskonale wiedzą, i niczym rasowi psychopaci – wampiry energetyczne – na tym żerują, chętniej zatrudniając dzieciatych. Ze sferą seksu i rozmnażania jest powiązany jeszcze jeden „uziemiający” nas przy systemie fakt. Otóż system celowo, poprzez kreowanie niekorzystnych warunków ekonomicznych, sprawia, że seks staje się towarem luksusowym. Na marginesie – seks był zawsze „towarem”, od czasów epoki Genesis, i w tym tkwi źródło grzechu pierworodnego. Że z boskiej relacji jaką jest seks, ludzkość uczyniła handlową walutę.
Władze wyciągnęły daleko idące wnioski z lat 60-tych i 70-tych XX wieku i epoki hippisów. Gdy ludzkość po raz pierwszy zaczęła odczuwać oznaki naturalnego dobrobytu i związanego z nim życiowego luzu. Władze nigdy nie mogły dopuścić do powtórki z roku 1968, dlatego potem pojawili się ludzie tacy jak Margaret Thatcher. Których efektem rządzenia była likwidacja dużych sektorów gospodarki, neoliberalny kurs polityczny, i spadki w PKB liczone na przestrzeni dekad. Dla przykładu: Wielka Brytania sprzed epoki Thatcher – 7,0%, po epoce Thatcher – 0,7%.
Wracając do meritum. Człowiek który czerpie radość ze sfery seksualnej, który nie ma na tym tle kompleksów, jest człowiekiem wyzwolonym. Energia życiowa, u jednych przebudzona mniej, u innych więcej – kundalini – „ładuje się” właśnie od dołu, „od ziemi”, czyli od pierwszej czakry zlokalizowanej przy narządach płciowych – poprzez seks. Potem energia harmonijnie, lub mniej harmonijnie wędruje w górę, do innych ośrodków. Stąd kapłani i politycy starają się za wszelką cenę obrzydzić ludziom seks i podświadomie przyrównać go do czegoś złego, grzesznego. No! Chyba, że zapłacić dwa kafle kapłanowi i 20 kafli restauracji, by urządzić ślub i wesele.
Dalsza część artykułu poniżej. Polecam też:
Seks a nasze wewnętrzne rytuały
Zauważyliście, że każda religia, każde państwo, cywilizacja – wymyśla swoje rytuały, po których można „na legalu” i bez poczucia grzechu uprawiać seks. Są dwa rodzaje rytuałów „odgrzeszających” seks. Pierwszym z nich jest ślub. Po tym rytuale mąż i żona może już bez grzechu płodzić nowych członków systemu, nowych niewolników – dla państwa, religii, korporacji, wojska. „Rozmnażaj się, by system był większy i potężniejszy, a potem umieraj” – zdają się mówić nam nasi pasterze. Drugi rytuał to narkotyzowanie się alkoholem etylowym na tak zwanych imprezach. Alkoholu używa się jako pretekstu do zniesienia / zawieszenia części norm społecznych:
-„Byłem pijany, sam nie wiem jak to się stało, że się z nią przespałem”
-„Byłam pijana, sama nie wiem, jak to się stało, to nie była zdrada”
Wiesz, dobrze wiesz, człowiecze. Takie teksty możesz mówić swoim imprezowym kumplom, ale nie mi. Tak naprawdę plan zbliżenia seksualnego / zdrady powstaje w podświadomości na długo przed spożyciem alkoholu etylowego. Te kilka piw, kieliszków wódki, jest dla znajomych – by zmyć z siebie poczucie grzeszności, zresztą sztucznie wpojone przez religię / kulturę.
Państwa i religie kontrolują więc naszą seksualność za pomocą rytuałów, norm społecznych, ale także zaszczepianych do podświadomości wzorców. Co się dzieje, gdy do podświadomości człowieka zaszczepi się pogląd, że seks jest brudny, grzeszny i niemiły Bogu (choć jest wręcz odwrotnie)? Wtedy zostaje przyblokowany prawidłowy przepływ energii kundalini w górę. Będzie ona obecna w pierwszych dwóch ośrodkach – czyli m.in. narządach płciowych, ale nie będzie wędrować ku górze. Nie będzie więc zasilać ośrodka energetycznego usytuowanego w okolicy serca.
Będzie to prowadzić do trudności w przerobieniu archetypu Samaela u mężczyzn i archetypu Lilith u kobiet. Adam i Samael w naukach tajemnych są dwiema częściami męskiej psychiki. Tak samo Ewa i Lilith w przypadku kobiety. Archetypowa Lilith to kobieta świadoma swojej seksualnej natury, traktująca seksualność jako coś normalnego, oczywistego, czerpiąca z tego satysfakcję. Archetypowa Ewa to kobieta, która traktuje seks jako kartę przetargową, jako walutę, to kobieta nieświadoma swoich emocji, instynktów, biologicznych reakcji. Podobnie jest w przypadku mężczyzn.
Na tym zakończymy ten felieton. Jaka jest Wasza opinia na ten temat? Czym wg Was jest ów mityczny new world order? Zapraszam do dyskusji!
Autor: Jarek Kefir. Polecam też:
🍀 Chcę Cię serdecznie zaprosić do wsparcia Kefirowego miejsca dyskusji, świadomości i rozwoju. Twoje wsparcie jest kluczowe dla powstawania nowych, fascynujących artykułów. Aktualnie przeżywam trudności finansowe, mimo pracy na etacie. Twój wkład sprawi, że będę w stanie kontynuować moją pasję dzielenia się ciekawą wiedzą. Nie mam dostępu do źródeł utrzymania, jakie mają oficjalne media propagandowe. Twój wkład pozwoli mi regularnie dostarczać wysokiej jakości treści.
1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Adam, tytułem: darowizna
Bic/Swift: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]



Dodaj odpowiedź do Jarek Kefir Anuluj pisanie odpowiedzi