Panowie piloci zrobili sobie chyba wolne
Przez kilka świątecznych i poświątecznych dni mogliśmy w końcu, po dwóch miesiącach pogodowej chujozy, ujrzeć niebieskie niebo, naturalne, soczyste chmury i przede wszystkim światło Słońca. Takie zwyczajne, a dziś już niemal jak jakieś święto narodowe. Człowiek wychodził rano, patrzył w górę i miał to rzadkie uczucie, że coś wraca na swoje miejsce. Jakby ktoś na moment zdjął z nieba brudną szybę.
To były dni, w których światło znów miało swoją wibrację i swój smak. Chmury nie były rozlane jak szara, betonowa breja / sraka, tylko miały kształty, głębię, kontrast. Słońce nie świeciło zza mlecznej zasłony, lecz normalnie, jak na dzisiejsze standardy: jasno, ostro, żywo. Ludzie jakby wyglądali na bardziej radosnych, psy dłużej wąchały trawę, a w głowach robiło się ciszej. Taka pogoda nie krzyczy, nie straszy, tylko przypomina, że normalność kiedyś istniała i wcale nie było to tak dawno temu.
Poniżej: filmy z mojej świątecznej podróży do Szczecina i z powrotem na Pomorze:
Byliśmy bardzo spragnieni słońca i normalnego nieba
I nagle okazało się, jak bardzo byliśmy spragnieni tego widoku. Nie teorii, nie wykresów, nie komunikatów, tylko prostego, pogodnego nieba nad głową. Bez filtrów, bez smug, bez wrażenia, że wszystko jest pod chmurami przypominającymi betonową kopułę. To były krótkie chwile wytchnienia, ale wystarczyły, by poczuć wdzięczność i lekki optymizm. Jakby świat na moment puścił oko i powiedział: pamiętam, jeszcze tu jestem.
Ciąg dalszy poniżej. Polecam też inne moje artykuły:
–2025: najgorsza pogoda wszechczasów
–Oficjalnie: zasłonimy słońce na całej Ziemi!
–2025: rok anomalii i kryzysu klimatu
–Klimatyczna ośmiornica zdemaskowana!
Poniżej: pierwsze 3 zdjęcia to normalne chmury, kolejne to zdjęcia ze Szczecina
Aby powiększyć zdjęcie, kliknij na nie:












Czy to, co dla Was piszę ma w ogóle sens?
Na koniec: jeśli uważasz, że to, co tu czytasz, ma sens i wartość, możesz wesprzeć moją pracę darowizną. Jestem w trudnej sytuacji finansowej: w moim zakładzie pracy jest przestój, martwy sezon, za który nie otrzymam postojowego, a rachunki i żołądek nie znają pojęcia „przerwy”. Od roku piszę artykuły bez kompromisów, bez cenzury, bez grania pod algorytmy czy sponsorów. Jeśli chcesz, by ta niezależna przestrzeń myślenia i pisania mogła dalej istnieć, to każda wpłata w dowolnej kwocie naprawdę ma znaczenie. Poniżej opcje wsparcia:
1️⃣ Przelew tradycyjny:
Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Kasperski, Tytuł: Darowizna
Dla wpłat z zagranicy:
BIC/SWIFT: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350
2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal (wygodne z zagranicy): [Kliknij tu]



Dodaj komentarz