Twierdza wśród ruin, czyli zachować siebie w świecie ludzi

Wiem jedno: społeczne rozumienie świata, życia i zasad nim rządzących, są dziś potężnie wykrzywione. To, co większość ludzi uznaje za „sukces”, jest często tylko wzorowo opakowaną formą zniewolenia. Wiem też, że nie jest dobrym objawem, gdy jesteś bardzo dobrze przystosowany do życia w takim głęboko chorym społeczeństwie. Bo jeśli system Cię kocha, to znaczy, że prawdopodobnie zrobiłeś coś bardzo złego wobec samego siebie, lub wręcz także wobec kogoś innego.

Te wszystkie „stare wygi życiowe” – pewne siebie, głośni, skuteczni – lubią myśleć, że wiedzą coś więcej o życiu. Ale ich wiedza kończy się tam, gdzie zaczyna się refleksja. Oni po prostu szybciej się rozpychają, lepiej negocjują, więcej zarabiają. Ale o tym, czym jest istnienie, nie wiedzą ani grama więcej niż Ty czy ja. To nie mądrość, to taki głupio mądry spryt, cwaniactwo i chłód. I choć czasem dopada mnie przerażająca myśl, że może to oni mają rację – że może ten świat naprawdę należy do nich – to wtedy biorę oddech i pytam siebie: czy naprawdę chcę żyć według ich zasad?

Bo to właśnie ten jest „głos Saurona”, szept jungowskiego cienia, potrafi czasem przebić się przez zbroję świadomości. Szepce: „Nie skończyłeś studiów, nie masz sylwetki z siłowni, nie zarabiasz kokosów. Jesteś przegrany.” Ale ja już wiem, że to nieprawda. Wiem, że warto zapauzować – zatrzymać się w tej pogoni, gdy świat wystawia swoje macki i próbuje Cię przejąć. Wtedy zadaję sobie pytanie: jak najlepsza wersja mnie zareagowałaby na tę sytuację? I w tym jednym momencie – odzyskuję siebie.

Ciąg dalszy poniżej. Polecam też:

1945: EXODUS PRZEZ RUINY ŚWIATA

---

Chwytając się życiowej brzytwy

Przez lata życia miałem wrażenie, że muszę bronić swojej prywatnej twierdzy – moich odmiennych poglądów, mojej niezależności, mojego „nie” wobec świata, który chce mnie wchłonąć. Ta „Festung Kefir” długo stała pod ostrzałem – bo ludzie wyczuwają odmienność. I atakują. Ale zrozumiałem coś ważnego: ludzie mają prawo mówić swoje, a ja mam prawo robić swoje.

Lubię ich słuchać. Każdy człowiek to niepowtarzalna świadomość, unikalna na skalę globu. Ich historie – nawet te proste i bolesne – są często jak lusterka, w których przeglądam własną ścieżkę, własny cień. Ale potem przychodzi moment, gdy oni odchodzą, a ja zostaję sam, ze swoim kompasem i kierunkiem. I wtedy przypominam sobie: mogę ich wysłuchać, potaknąć, czasem ugryźć się w język. Ale ostatecznie – mam robić swoje.

Ciąg dalszy poniżej. Polecam pooglądać moje zdjęcia z jednej z jesiennych wypraw. Jeśli chcesz powiększyć zdjęcie, po prostu na nie kliknij:

---

Jeśli chcę się zmienić to to robię

Jeśli po rozmowie czuję, że warto coś zmienić – zmieniam. Jeśli nie – to też jest w porządku. To nie jest ani mój, ani ich problem. I to jest najpiękniejsze: świadomość, że nie musisz wszystkich zadowolić. Nie musisz wchodzić w cudze dramaty, nie musisz być ratownikiem świata. Bo świat, który wymaga od Ciebie autodestrukcji w imię „dobrego wizerunku” – nie zasługuje na Twoje poświęcenie.

Moja twierdza to już nie betonowy bunkier z czasów lęku. To raczej ogród z kamiennymi murami – otwarty dla tych, którzy przychodzą w pokoju. Wiem, że można żyć inaczej – w spokoju, z refleksją, w zgodzie z własnym rytmem, nawet jeśli inni gonią jak wściekli za iluzją. Bo być może prawdziwe życie zaczyna się dopiero wtedy, gdy odrzucasz ich reguły gry. Kiedy przestajesz udowadniać światu, że „warto Cię kochać”, „warto Cię zatrudnić”, „warto Cię słuchać”. I zaczynasz po prostu być. Nie idealny. Nie w 100% zwycięski. Ale prawdziwy.

Zachęcam do aktywnego działania!

P.S. Przeczytaj, ważne! To, co tworzę jako Jarek Kefir, nie bierze się z powietrza – to wynik lat walki, bólu, przebudzenia i nieustannego stawania naprzeciw systemowi, który chce Cię śpiącego, zrezygnowanego i posłusznego. Jeśli czujesz, że to, co piszę, budzi w Tobie ogień, gniew i świadomość, to nie pozwól, by ten ogień zgasł. Wpłać darowiznę – tyle, ile możesz – i pokaż, że wciąż są ludzie, którzy nie klęczą przed kłamstwem i hipokryzją. Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o siłę przekazu, o wolność, o iskrę, która rozpala rewolucję w umysłach. Jeśli chcesz to zrobić, to patrz poniżej:

1️⃣ Nr konta: 84 1160 2202 0000 0006 1935 5350
Dla: Jarosław Kasperski, tytułem: darowizna
BIC/SWIFT: BIGBPLPWXXX
IBAN: PL84116022020000000619355350

2️⃣ Blik na nr telefonu: 886 489 463
3️⃣ Przez BuyCoffe: [Kliknij tu]
4️⃣ Przez PayPal: [Kliknij tu]

Polecam też inne ciekawe artykuły z mojej strony:

DUCHOWOŚĆ: PRZEKROCZ HORYZONT ZDARZEŃ

---

LAS i KASZUBSKIE JESIENNE MGŁY [FOTO]